To ona po cichu prosiła o anulowanie głosowania. Kim jest Joanna Borowiak, posłanka PiS z Włocławka?

redakcja naTemat
Mimo że Joanna Borowiak zasiada w ławach sejmowych już od sześciu lat, naprawdę głośno jest o niej od roku. Głównie za sprawą jej reakcji na protesty po wyroku Trybunału Julii Przyłębskiej w sprawie aborcji oraz prośby o anulowanie sejmowego głosowania.
Joanna Borowiak, posłanka PiS. Fot. Tomasz Jastrzębowski / REPORTER
Gdy tłum ludzi protestował na ulicach Warszawy, posłankaJoanna Borowiak własną piersią osłaniała Jarosława Kaczyńskiego przed parlamentarzystkami Lewicy, które niepokojąco zbliżyły się do jego miejsca na sali plenarnej Sejmu.

Zachowanie to zostało natychmiast zauważone przez Strajk Kobiet Włocławek (z tego miasta Borowiak pochodzi), a zdjęcie posłanki w grupie obrońców trafiło na jego facebookowy profil z komentarzem: "Znamy już stanowisko posłanki Borowiak, chyba nie ma już wątpliwości, jakie ma zdanie, kogo broni, a przeciw komu walczy".


W tym czasie na ogrodzeniu domu posłanki zawisły plakaty z hasłami Strajku Kobiet, odbyła się też pikieta przed jej biurem poselskim na Placu Wolności we Włocławku.

Joanna Borowiak tłumaczyła potem, że jej reakcja w Sejmie wynikała z zachowania "totalnej opozycji" i próby "wywołania przez nią puczu".

– Za chwilę pani mister rodziny miała przekazać informacje dotyczące realizacji Programu "Za życiem", dedykowanego osobom z niepełnosprawnościami, wspierającego matki i rodziny, w których rodzą się dzieci nawet ze znacznymi niepełnosprawnościami. Chcieliśmy spokojnej pracy, a co miała do zaproponowania opozycja? Przygotowane maseczki z piorunami i tablice z napisami, żeby kolejny raz podjąć się działań, których poseł nie ma prawa podejmować na sali plenarnej Sejmu – mówiła w rozmowie z włocławskim portalem dziendobrywloclawek.pl.

Joanna Borowiak. Wpis, którego nie było


Niedługo potem na koncie twitterowym Joanny Borowiak zamieszczony został wpis obrażający protestujące kobiety: "Możecie sobie protestować, ile chcecie. Jak powiedział Jarosław Kaczyński, zdanie narkomanek-prostytutek i zabójców dzieci nie będzie mieć wpływu na podejmowane decyzje".

Tweet został usunięty, a za jakiś czas pojawił się kolejny: "Szanowni Państwo! Przypadkowo opublikowałam ten komentarz. To miało być w prywatnej wiadomości. Pozdrawiam serdecznie".
Później jednak posłanka twierdziła, że jej konto na Twitterze zostało przejęte przez inną osobę, o czym powiadomiła administracje portalu i policję.

Nie był to jedyny atak hakerów, którzy dopuścili się przejęcia kont polityków i polityczek. Ofiarą padali m.in. doradca prezydenta Andrzej Waśko, ministerka Iwona Michałek, czy Marek Suski i Ewa Szarzyńska.

Posłanka PiS: Trzeba anulować, bo przegramy


Najpewniej to Joanna Borowiak jest też autorką bulwersujących słów: „Trzeba anulować, bo przegramy”, które padły na sali sejmowej podczas wyboru członków nowej Krajowej Rady Sądownictwa w listopadzie 2019 r.

Wiele wskazuje na to, że posłowie PiS pomylili się i zagłosowali na kandydatki opozycji. Według tej narracji, gdy zorientowano się, że to one mogą zostać wybrane do KRS, a nie przedstawiciele PiS, nakazano powtórzenie głosowania, co zbulwersowało opozycję i obserwatorów życia politycznego w Polsce.

Kariera Joanny Borowiak. Ze szkoły do Sejmu

Joanna Beata Borowiak, z domu Wnuk, urodziła się 20 sierpnia 1967 r. we Włocławku. Ukończyła tam prestiżowe Liceum im. Ziemi Kujawskiej, a następnie studia z zakresu wychowania muzycznego w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Bydgoszczy.

W 2005 r. na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu uzyskała stopień doktora nauk humanistycznych ze specjalizacją pedagogika religii. Tytuł jej pracy doktorskiej brzmiał: "Kształtowanie postaw religijnych uczniów na katechezie szkolnej w gimnazjum".

Pracowała we włocławskich szkołach, a ostatnio w Kujawskiej Szkole Wyższej we Włocławku – ma tam urlop bezpłatny. Tam też wykłada jej mąż Tomasz, z którym jest w związku małżeńskim od 28 lat. Tomasz Borowiak, podobnie jak parlamentarzystka PiS jest pedagogiem i logopedą; ma także tytuł doktora. Wychowali razem córkę Annę.
Czytaj także: Prawie połowa Polaków chce dymisji Witek. Nie spodobało im się "trzeba anulować"