"Dziękuję za wszystkie rady, o które nigdy nie poprosiłem". Chilewicz pisze list do Ludzi Dobra Rada

Patryk Chilewicz
Nowy rok to dobry czas, by podziękować. Dziś chciałbym więc podziękować wszystkim domorosłym specjalistom i specjalistkom od wszystkiego, którzy bez żadnego trybu, niepytani i nieproszeni, czują się w obowiązku doradzać innym w sieci.
Fot. archiwum prywatne
Często doradzanie to jest zabarwione pewną uszczypliwością, no bo coś musi być nie tak, skoro trzeba coś zmienić, naprawić. Na szczęście są ci milusińscy, którzy z pozycji eksperckiej (której zwykle nie da się zweryfikować) radzą, jak żyć lepiej.

W mijającym roku sporo takich wiadomości odebrałem, więc z przyjemnością pragnę podziękować im wszystkim, a wyjątkowym okazom takiej niewątpliwej dobroci serca poniżej.

Drodzy Ludzie Dobra Rada! Dziękuję Wam bardzo za wszystkie rady, o które nigdy nie poprosiłem. Dziękuję, że wiecie, na co chorują moje koty i jak je leczyć, gdy za diagnostykę posłużyło ich zdjęcie. Dziękuję za porady florystyczne na podstawie klatki nagranego Stories i porady, co jest nie tak z moimi roślinami w domu. Dziękuję także domorosłym stylistom fryzur za tłumaczenie mi, jaki kolor i uczesanie powinienem sobie sprawić, by wyglądać korzystniej.


Dziękuję za to, że wiecie, jak się czuję na podstawie tego, jak wyglądałem przed kamerą kilka dni wcześniej, gdy nagrywałem materiał, który teraz oglądacie. Dziękuję za wszystkie facebookowe grupy, które uparcie śledzą każde moje zająknięcie, by wyciągać z tego daleko idące, wiadomo, wnioski.

Dziękuję za określanie mnie „zakolakiem” i przewidywanie, że łysieję, podczas gdy moje zakola są tak samo duże od 30 lat. Dziękuję za rady, jakie leki powinienem przyjmować i wchodzenie w rolę psychiatrów, bo przecież nie ma lepszej porady lekarskiej niż ta z komentarzy z sieci, zostawiona przez nieznajomego lub nieznajomą.

Dziękuję za pełne fałszywego współczucia teksty o tym, że kiedyś byłem szczuplejszy, absolutnie nie znając historii moich chorób i prawdziwych powodów przybrania na wadze.

Dziękuję za wszystkie opinie kolorystek, które absolutnie nieproszone jasno sugerowały, jaką powinienem przeprowadzić rewolucję stylistyczną. Dziękuję za rady i obrzydliwe zdjęcia pokazujące, co ma się stać z moimi paznokciami, gdy będę je dalej malował.

Dziękuję za porady żywieniowe od samozwańczych dietetyków i dietetyczek. Dziękuję obrońcom moralności, którzy wiedzieli lepiej, jak mam się zachowywać, jak wyglądać, co mówić. Dziękuję w tym miejscu zwłaszcza tym osobom, które martwiły się o to, czy moja rodzina będzie dumna z tego, jak się zachowuję w sieci.

Dzięki wielkie także dla tych, co po prostu wymyślali jakieś historie na mój temat, czy to z nudów, czy ze zwykłej zawiści. Dziękuję także za wszystkie reakcje „haha” pod ważnymi dla mnie postami o depresji czy załamaniu nerwowym.

Dziękuję osobom trzecim, które bardzo starały się wejść w buty osoby drugiej i radzić mi z pozycji kogoś z jednej strony bliskiego, a z drugiej bardziej doświadczonego, mądrzejszego, lepszego. Dziękuję też za wszystkie wyzwiska, oczywiście na żarty i oczywiście, by mnie zmotywować i ogólnie to się nie znam na żartach.

Dziękuję za wszystkie miłe życzenia śmierci, „zniknięcia” i odejścia. Z tych ostatnich póki co pozwolicie, że nie skorzystam, choć jak wszystkie zachowam w serduszku.

I na koniec dziękuję wszystkim, dla których ironia to zbyt wiele, więc postanawiają oznajmić reszcie, że coś jest „nieśmieszne” i „żałosne”. Oby Wam 2022 rok, szczerze, przyniósł więcej uśmiechu!

PS. A całej reszcie szczerze dziękuję za ten ciekawy rok i życzę wszystkim mniej nieproszonych rad w 2022!