Niemiecki sędzia pomagał rodakowi? Skandaliczna sytuacja w konkursie skoków TCS
Niewiele brakowało, żeby podczas drugiego konkursu Turnieju Czterech Skoczni o zwycięstwie zadecydowała skandaliczna decyzja sędziowska. W Garmisch-Partenkirchen zwyciężył Ryoyu Kobayashi, ale zaledwie o 0,2 punktu. Wysoka ocena za kiepskie lądowanie Markusa Eisenbichlera mogła być decydująca.
Ostatecznie w sobotnim, noworocznym konkursie zwyciężył Ryoyu Kobayashi. Japończyk pokonał Niemca Markusa Eisenbichlera raptem o 0,2 punktu. Reprezentant gospodarzy skoczył 143,5 metra, ale ledwo ustał skok. A Japończyk odpowiedział próbą na 135,5 metra, która dała mu ostatecznie zwycięstwo.
Co do ustania skoku Eisenbichlera, innego zdania był niemiecki sędzia Erik Stahlhut, który dał swojemu rodakowi ocenę 18,5. Co jak na realia i raczej powściągliwość sędziowską przy wycenie stylu skoku zawodników, można ocenić jako w/w nadmierny optymizm.
– Gdy polscy skoczkowie są w Zakopanem czy w Wiśle, też dostają od polskiego sędziego wysokie noty. To normalne. Lądowanie nie było perfekcyjne - ocena 18,5 to trochę za wysoko, ale czasem potrzeba nam odrobinę szczęścia. Dziękuję temu sędziemu – przyznał podczas konferencji, uśmiechając się z przymrużeniem oka, niemiecki skoczek.
70. Turniej Czterech Skoczni dotarł do półmetka. W Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen triumfy zgarnął Japończyk Ryoyu Kobayashi, który jest liderem klasyfikacji generalnej. Teraz rywalizacja przenosi się do Austrii, kolejne zawody odbędą się w Innsbrucku oraz Bischofshofen, gdzie 6 stycznia poznamy triumfatora imprezy. Transmisje w Eurosporcie oraz na antenie TVN.