"Anatomia zbrodni zaniechania". Bilans: śmierć setek tysięcy Polek i Polaków
Blisko 2 lata temu był zakaz wstępu do lasu. Kilka dni temu był "Sylwester marzeń". Czyli polska specjalność: "od ściany do ściany". Badania sondażowe i słupki partyjnego poparcia decydują o życiu ludzkim, które dla partyjnych siepaczy nie ma żadnego znaczenia.
Część zgonów wynikała bezpośrednio z COVID-19, a część z powodu chorób współistniejących. Od początku pandemii zgonów nadmiarowych było w Polsce 180 tys. Tylko w 2021 było ich 113 tys.
Czytaj także: Takiej patologii nie było nawet za komuny
Zgon znaczy ŚMIERĆ. A Ty boisz się śmierci, czy już nie? Śmierć spowszedniała. Jak na wojnie. Do nadmiarowych zgonów zalicza się też osoby, które zmarły w wyniku powikłań po przejściu covida, zaostrzenia chorób przewlekłych, ale również pacjentów cierpiących na inne schorzenia, którzy nie otrzymali na czas pomocy.
Te wszystkie zgony nadmiarowe należy przypisywać pandemii, czy jest to bezpośredni efekt wirusa, czy efekt tego, że doszło do paraliżu opieki zdrowotnej, niewłaściwego leczenia w wyniku przeładowania systemu.
Może cię zainteresować: Sondaże dla Polski są bezlitosne
Śmierć, to śmierć. Ile dzisiaj? 500? 700? 1000? A blisko 2 lata temu ta pierwsza, jedna śmierć sparaliżowała strachem cały kraj. A dzisiaj? Kto się boi śmierci? Na pewno nie władza.
Uwaga, do płaskoziemców: nie pytajcie mnie co ja bym zrobił, pytajcie władzy o zrobiła, czy raczej czego nie zrobiła, w związku z tym, że mamy za dużo o 200 000 śmierci więcej i z powodu Covida i niewydolnoścI służby zdrowia i podejmowanych złych decyzji przez władzę?
Wpis pierwotnie ukazał się na profilu Wadima Tyszkiewicza na Facebooku.