Strajkujący górnicy zaczęli blokować torowiska. Żądają kolejnych pieniędzy
We wtorek rano górnicy poinformowali o rozpoczęciu 48-godzinnej akcji strajkowej. Związkowcy blokują torowiska przez które transportuje się węgiel z kopalń do elektrowni. Powodem jest nieotrzymanie rekompensat za weekendową pracę. Protestujący oczekują pieniędzy oraz poszerzenia funduszu płac od Polskiej Grupy Górniczej.
Ruszył strajk górników w Rudzie Śląskiej
Z relacji PAP wynika, że koszt propozycji strony związkowej oscyluje od 70 do 140 milionów złotych. Zagrożono jednak, że brak realizacji postulatów będzie skutkował kolejnym, o wiele dłuższym protestem."Od kilku miesięcy z powodu trwającego w całej Europie kryzysu energetycznego i niedoboru surowców energetycznych, górnicy pracują w nadgodzinach i w weekendy, co pozwala uniknąć przerw w dostawie energii i ciepła" – informuje Solidarność Górnicza.
– Hejtuje się górników, że po raz kolejny czegoś żądają. My niczego nie żądamy; my chcemy, żeby ktoś docenił naszą ciężką pracę – podał dla RMF FM lider strajku Bogusław Hutek.
– My naprawdę nie mówimy o dodatkowych środkach dla górników. My chcemy tylko wynagrodzenia za to co przepracowali. Pracowali za darmo soboty, niedziele nadgodziny i chcemy, żeby tylko im za to oddali – dodał Rafał Jedwabny z WZZ Sierpień’80.
Do grupy kilkudziesięciu górników dołączył Michał Kołodziejczak wraz z członkami AgroUnii. Warto podkreślić, że przedsięwzięcie nie utrudnia pracy pociągów pasażerskich, a jedynie tych przewożących węgiel.
Jak donoszą media, akcja strajkowa przebiega w atmosferze pokojowej. Przedstawiciele Polskiej Grupy Górniczek zapewnili także, że nie będą prosili policji o interweniowanie wobec osób blokujących torowiska.
Czytaj także: Jest porozumienie ws. klimatu. Szef COP26 walczył ze łzami. "Przepraszam, jest mi bardzo przykro"
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut