Burzliwe posiedzenie komisji edukacji ws. "lex Czarnek". Wulgaryzmy padły już na początku obrad

Anna Świerczek
W Sejmie trwa posiedzenie połączonych sejmowych Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Obrony Narodowej. Posłowie w pierwszym czytaniu zajęli się rządowym projektem nowelizacji ustawy Prawo oświatowe, powszechnie zwanej lex Czarnek. Obrady odbywają się w burzliwej atmosferze. W transmisji można było usłyszeć ostre wulgaryzmy, ponieważ jeden z polityków nie wyciszył mikrofonu.
W Sejmie trwa posiedzenie połączonych sejmowych Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Obrony Narodowej. Fot. Sejm RP
Projekt nowelizacji Prawa oświatowego przyjęła w połowie listopada Rada Ministrów. Nowela zakłada przede wszystkim większe uprawnienia dla kuratorów oświaty.

Zapisano w niej, że jeśli dyrektor szkoły lub placówki oświatowej nie zrealizuje zaleceń wydanych przez kuratora oświaty, będzie on mógł wezwać go do wyjaśnienia, dlaczego tego nie zrobił. Jeśli dyrektor nadal nie będzie realizował zaleceń, kurator może wystąpić do organu prowadzącego szkołę lub placówkę z wnioskiem o odwołanie dyrektora w czasie roku szkolnego, bez wypowiedzenia.


Lex Czarnek przewiduje też, że kurator oświaty będzie miał decydujący głos przy wyborze dyrektorów szkół. Kierowane przez Przemysława Czarnka Ministerstwo Edukacji i Nauki zmierza również do zwiększenia nadzoru nad zajęciami dodatkowymi, prowadzonymi w szkole przez stowarzyszenia i inne organizacje.

Wtorkowe posiedzenie połączonych sejmowych Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Obrony Narodowej ws. lex Czarnek rozpoczęło się w nerwowej atmosferze. Zanim posłowie zaczęli debatować o szczegółach rządowego projektu, sprawdzono kworum oraz poprawność działania systemu do głosowania u tych polityków, którzy pracują zdalnie.

Przewodnicząca komisji Mirosława Stachowiak-Rożecka z PiS stwierdziła, że ma sygnały, iż nie wszyscy posłowie mogą się połączyć przez tablety. Rozpoczęcie obrad było opóźniane.

– Mamy kworum, dlaczego nie zaczynamy? To nie jest nasz problem, że posłowie PiS są nieobecni zdalnie – mówił jeden z polityków opozycji, apelując o przełożenie posiedzenia komisji.
"Ponieważ kilku posłów PIS nie może się zalogować zdalnie, a nie chciało im się przyjechać, więc Komisja Edukacji nie może się rozpocząć. Może posłowie PIS widzą, że przyłożą rękę do niszczenia szkoły i nie chcą poprzeć" – napisała na Twitterze Katarzyna Lubnauer z Koalicji Obywatelskiej.
Jeden z polityków obecnych na sali zapomniał wyłączyć mikrofon, dlatego też wszyscy zgromadzeni na posiedzeniu oraz śledzące transmisję w internecie mogli usłyszeć zdecydowanie bardziej wulgarne komentarze.

– Co za kur*** kut*** jeb***. Nie zaczynają posiedzenia, bo nie mają większości – stwierdził polityk. – My ku*** jesteśmy na sali, posiedzenie było zaplanowane – dodał.

Mirosława Stachowiak-Różecka ogłosiła 15-minutową przerwę, co wywołało jeszcze większe oburzenie wśród posłów opozycji. – Trzeba było sprowadzić wszystkich posłów do Warszawy – oceniła Katarzyna Lubnauer.

"Opozycja domaga się głosowania za odrzuceniem ustawy. Przewodnicząca cały czas sprawdza kworum i twierdzi, że jest awaria. Teraz wniosek o przerwę. W przestrzeni latają słowa na 'ku'" – zrelacjonował na Twitterze dziennikarz Paweł Wroński.

Ostatecznie kłopoty technicznie zostały rozwiązane, a przewodnicząca komisji stwierdziła kworum i rozpoczęła posiedzenie. Podkreślmy, że w pracach komisji edukacji nie bierze udziału minister Przemysław Czarnek.

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut