Bawarski Behemoth, czyli rekordy, dziesiąty tytuł i jeden wielki ból głowy. Robert Lewandowski

Krzysztof Gaweł
"Bawarski Behemoth" – w ten sposób oficjalna strona Bundesligi określiła Bayern Monachium, czyli lidera rozgrywek, który bije kolejne rekordy i pewnie zmierza po dziesiąty z rzędu tytuł. Ekipa Juliana Nagelsmanna nie byłaby tak silna gdyby nie człowiek, który odciska na niej wyraźne piętno. Robert Lewandowski. Polak trafia jak najęty, ale może odejść. Co zrobią władze klubu?
Robert Lewandowski, czyli najlepszy strzelec Die Roten, a za nim Thomas Müller, najlepszy asystent Fot. Imago Sport and News / East News
Bayern Monachium to drużyna wyjątkowa i nie trzeba o tym przekonywać nikogo. Nie tylko ze względu na Roberta Lewandowskiego, ale również, a może przede wszystkim wyniki. Trofea. Oraz oczywiście rekordy. Bawarczycy zmierzają właśnie po dziesiąty tytuł z rzędu, na Bundesliga.com wyliczono, że mają na to 88 procent szans. Są liderem półmetka (Herbstmeister), mają dziewięć punktów przewagi.

Takiej sztuki nie dokonał nawet wielki Real Madryt w latach 60. Złotą dekadę sukcesów uczcił ośmioma tytułami. Dziewięć wywalczył w latach 2012-2020 Juventus Turyn. A Die Roten mogą skompletować dziesięć, czego nikt nigdy w czołowych ligach Starego Kontynentu nie zrobił. Cóż, Bayern na krajowym podwórku rozstawia rywali po kątach w sposób niebywały, aż nazwano go "Bawarskim Behemothem". Uroczo, prawda?

Oczywiście nie mogło zabraknąć w podsumowaniu wyczynów Bayernu Monachium osoby Roberta Lewandowskiego, który napędza tego "Behemotha" i daje mu zatrzęsienie bramek. Rekordy – by wspomnieć tylko te Gerda Müllera. Ale też wielki spokój, bo obecność Polaka na murawie to niemal gwarancja bramek. Strzelił w poprzednim sezonie rekordowe 41 bramek. W roku 2021 dał drużynie 43 trafienia, to też rekord.


A Bayern ma na koncie jesienią 56 goli, czego wcześniej nie dokonał żaden inny zespół w Bundeslidze. Sam "Lewy" już zdobył 19 bramek w sezonie 2021/2022, co dałoby mu tytuł króla strzelców na koniec sezonu 2014/2015. A to dopiero połowa drogi. Die Roten wygrywali rozgrywki 21 razy na 24 przypadki, gdy byli mistrzem jesieni. Cóż, wiosną będą zapewne świętować. A mają przecież w składzie plejadę gwiazd, w tym Thomasa Müllera, który jesienią miał 13 asyst i też pobił rekord rozgrywek.

Mało? Na więcej trzeba poczekać, ale tylko do piątku. Już wtedy wróci Bundesliga, a "Bawarski Behemoth" ma przed sobą wyjątkowego rywala. Na Allianz Arena zawita Borussia Mönchengladbach, czyli ekipa, która 27 października 2021 w Pucharze Niemiec rozbiła mistrzów aż 5:0 (3:0). Nawet kapitan polskiej kadry rozkładał wtedy bezradnie ręce.

Powinniśmy się spodziewać się mocnej odpowiedzi mistrzów, ale wciąż nie wiadomo czy mecz w ogóle się odbędzie i w jakim składzie zagrają Bawarczycy. W Bayernie wybuchło poważne ognisko koronawirusa, zakażonych jest ośmiu piłkarzy i kilku pracowników klubu. Co zrobi Julian Nagelsmann? Zostało mu do dyspozycji 15 piłkarzy, a może mniej, bo przecież trwa okienko transferowe.

W tej wielkiej bawarskiej beczce miodu (jeszcze) jest jedna łyżka dziegciu. Kontrakt Roberta Lewandowskiego. Ten kończy się w lecie przyszłego roku, jak co okienko transferowe nie brakuje doniesień o tym, że Polak odejdzie. Do Realu Madryt, do Paris Saint-Germain, a może do Premier League. 33-latek milczy, ale nie milczą w klubie. I wiedzą doskonale, co mają zrobić.

– Klub upadłby na głowę, gdyby pozbył się Roberta Lewandowskiego. Musimy go zatrzymać – mówił niedawno Uli Hoeness, który przez lata był dyrektorem klubu. Sprzedaży Polaka nie wyobraża sobie Oliver Kahn, dziś sternik Die Roten. – On nie jest na sprzedaż – ucina spekulacje i zapewnia, że nikt nie chce w klubie Erlinga Haalanda, bo wszyscy cieszą się z wyczynów Polaka. Jak długo?

Czytaj także: To byłaby prawdziwa bomba transferowa roku. Robert Lewandowski zmieni klub?

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut