"Małe światełko w tunelu jest". Polacy zrobili krok do przodu w Turnieju Czterech Skoczni

Krzysztof Gaweł
– Jakieś tam małe światełko w tunelu jest. Piotrek Żyła w piętnastce, troszkę gorzej Dawid Kubacki w tej drugiej serii. Ale coraz bardziej wygląda to stabilnie – uważa Adam Małysz, dyrektor ds. skoków narciarskich w Polskim Związku Narciarskim. Ze słowami legendarnego skoczka zgodzili się wspomniani zawodnicy, którzy z ostrożnym optymizmem wypowiadają się o swoich startach.
Polacy żegnają Turniej Czterech Skoczni z ostrożnym optymizmem, jak Dawid Kubacki czy Piotr Żyła Fot. Polski Związek Narciarski / Tadeusz Mieczyński
Polscy skoczkowie nie zawojowali, jak to miało miejsce w poprzednich latach, Turnieju Czterech Skoczni, ale wyjeżdżają z Niemiec oraz Austrii z poczuciem dobrze wykonanej pracy i nadzieją na lepsze jutro. W czwartek tylko Dawid Kubacki i Piotr Żyła skakali w finałowej serii zawodów, ten drugi był ostatecznie 13. i miał powody do radości.

– Podobał mi się ten drugi skok w konkursie. Bardzo mnie on ucieszył. Poprawiłem sobie humor – mówił dziennikarzom mistrz świata i lider naszej kadry. Taką rolę przypisywał mu po wyjeździe Kamila Stocha z TCS Adam Małysz i Piotr Żyła starał się z całych sił, by radzić sobie jak najlepiej na skoczni.


"To był kolejny pasjonujący konkurs i piękna walka o zwycięstwo. Triumfator zawodów dość niespodziewany, całego Turnieju Czterech Skoczni - zasłużony. Ale znowu okazało się, że wygrać wszystkie cztery konkursy w jednej edycji turnieju to nie lada sztuka" – napisał na Facebooku Adam Małysz, dyrektor ds. skoków narciarskich w PZN.

I jak sam przyznał, pojawia się nadzieja na lepsze jutro dla naszych skoczków. "Jakieś tam małe światełko w tunelu jest. Piotrek w piętnastce, troszkę gorzej Dawid w tej drugiej serii. Ale coraz bardziej wygląda to stabilnie. Reszta potrzebuje spokojnego treningu" – analizował "Orzeł z Wisły" podsumowując tegoroczny turniej w wykonaniu naszej drużyny.

Nawet Dawid Kubacki, który zepsuł ostatni w turnieju skok, nie krył delikatnego optymizmu. – Zapomniałem się odbić. Po prostu spadłem z progu. Nie dałem sobie żadnej szansy na to, żeby odlecieć. Oddaję coraz więcej dobrych skoków i to cieszy. To daje wiarę w to, że wszystko zaczyna dobrze działać –cytuje Onet słowa naszego zawodnika. Mamy nadzieję, że na cztery tygodnie przed igrzyskami w Pekinie faktycznie idzie przełom. I że wkrótce Kamil Stoch również pokaże zwyżkę formy.

Czytaj także: Fantastyczne zakończenie Turnieju Czterech Skoczni. Wielki faworyt sensacyjnie zatrzymany

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut