Jedziesz na narty, ale nie masz sprzętu? Pod nosem masz partnera, który zapewni ci wszystko
Hasło: “Jedziemy na narty!” potrafi wzbudzać różne emocje: od niepohamowanego szczęścia, przez przyjemne zadowolenie, aż do lekkiej paniki. Co ciekawe, ta ostatnia reakcja nie musi wynikać wcale z mniejszego lub większego deficytu narciarskich umiejętności. Równie dobrze może być też skutkiem… braków w szafie.
Sposobów na zażegnanie kryzysu jest kilka. Pierwszą deską ratunku, o której z pewnością usłyszycie od bardziej doświadczonych narciarzy, jest wypożyczalnia sprzętu. Odetchnijcie więc z ulgą: nikt nie będzie zdziwiony, że zamiast ze swoimi deskami, na miejscu pojawicie się z zamiarem ich wypożyczenia. Nawet regularnym bywalcom stoków zdarza się korzystać z tego rodzaju wspomagania.
Mało tego: do wypożyczalni sprzętu narciarskiego możecie mieć bliżej, niż wam się wydaje. Sprawdźcie koniecznie, czy takiej możliwości nie oferuje przypadkiem wasz najbliższy sklep Decathlon. I nie, nie musicie mieszkać w górach — wypożyczalnie sprzętu narciarskiego działają w całej Polsce.
Pierwszy sukces odnotowany, ale co z resztą akcesoriów? Ci, którzy pierwsze kroki w butach narciarskich mają już za sobą, doskonale wiedzą, że lista rzeczy, które warto mieć ze sobą na stoku, nie jest krótka, a ci, którzy dopiero mają zamiar zacząć narciarsko “raczkować", złapią się w pewnym momencie za głowę uświadamiając sobie, “ile tego jest”.
Jak zdecydować, co naprawdę jest wam potrzebne, a co niekoniecznie? I przede wszystkim: jak wybrać rzeczy wygodne, funkcjonalne i dobrej jakości? Oto kilka podpowiedzi, które chcecie poznać, zanim rzucicie się w wir zakupów:
1. Zróbcie listę. Ale na serio: zróbcie listę
Czyż to nie oczywista oczywistość? Być może, ale nie jest tajemnicą, że wkraczając na nieznany teren, budzą się w nas różne instynkty. W niektórych może uaktywnić się więc, na przykład, instynkt sroki: nagle wszystko, co puchowe, pikowane, nieprzemakalne i chroniące od wiatru, zacznie się “świecić”. Problem w tym, że nie macie jeszcze na tyle doświadczenia, aby z całą pewnością stwierdzić, że to “nie wszystko złoto”, a raczej zbędny wydatek.Fot. materiały prasowe
2. Ale… Jak mam zrobić listę, skoro właściwie nic nie wiem o nartach?
Najprostsza odpowiedź brzmi: poszukaj w internecie. Silnik wyszukiwarki potrzebuje ułamka sekundy, aby wydobyć kilka setek zestawień “10 rzeczy dla początkującego narciarza”.Owszem, możecie je przejrzeć, ale wasz osobisty ranking warto skonsultować z “żywym” człowiekiem, a nie autorem-widmo, piszącym pod dyktando algorytmu. Rad mona poszukać na blogach (na przykład na tym, prowadzonym przez Decathlon), można też poprosić bardziej doświadczonych znajomych albo doradców sportowych w sklepie Decathlon.
2 1/2. Stop. Jak to “doradców sportowych” w Decathlon”?
Ci, którym zdarza się regularnie szaleć na stokach pewnie doskonale o tym wiedzą, ale nowicjusze mogą się zdziwić. Sklep producenta sprzętu sportowego - Decathlon, rokrocznie, w okresie zimowym otwiera serwis narciarski.I nie jest to eufemizm dla zwiększenia asortymentu butów, nart czy kurtek: w wybranych salonach Decathlon można też wyszlifować, naostrzyć i nasmarować narty, a także uzupełnić ubytki w deskach, czy naprawić uszkodzone ślizgi. Jeśli więc szukacie osób, które narciarską wiedzę mają w małym palcu, to właśnie tam.
3. Zakupy róbcie w towarzystwie “tłumacza”
Kiedy już uzbroicie się w wiedzę, czas na zakupy - te internetowe, i te “realne”. Część akcesoriów czy też ubrania firm, których rozmiarówki znacie, możecie spokojnie kupić w internetowym sklepie Decathlon. Asortyment obejmuje dosłownie wszystko, co potrzebne narciarzowi na dowolnym poziomie zaawansowania, więc bez obaw - na pewno znajdziecie to, czego szukacie.Weźmy choćby buty narciarskie: jaki “flex” powinny mieć te, przeznaczone dla początkujących? W teorii informację o wysokości przedniej części buta, dociskającej goleń, bez problemu znajdziecie w internecie. Co innego jednak wiedzieć, że “niższy” flex jest odpowiedni dla mniej zaawansowanych amatorów, a co innego: przekonać się o tym na własnej skórze mierząc różne typy butów.
Fot. materiały prasowe
W sklepach Decathlon możecie mierzyć i wybierać do woli — aż do momentu znalezienia tego jedynego, idealnego narciarskiego “pantofelka”. Skorzystajcie z tej opcji, bo naprawdę warto-i to nie tylko w kwestii obuwia.
Weźmy kask: to kolejna “twarda” rzecz, niezbędna na nartach i jednocześnie kolejna, której zakup bez mierzenia może skończyć się rozczarowaniem. Podobnie gogle: naprawdę warto poświęcić im chwilę, jeśli nie chcecie pojawiać się na każdym apres-ski z czerwonymi śladami, odciśniętymi wokół oczu. I nie każcie nam nawet zaczynać, jak bardzo irytująca jest jazda w niedopasowanych spodniach…
Jeśli chcecie, aby wasz pierwszy narciarski wyjazd był pozbawiony tych i innych “rewelacji”, znajdźcie chwilę, na wizytę w sklepie Decathlon i zróbcie zakupy w towarzystwie specjalistów. Pomoc kogoś, kto wyjaśni wam narciarskie terminy i podpowie, jak rodzaj sprzętu będzie najodpowiedniejszy w stosunku do waszych umiejętności, okaże się nieoceniona. Sami zobaczycie.
Artykuł powstał we współpracy z Decathlon.