Udawał dziennikarza BBC. Posłanka KO dała się nabrać
– Jestem dziennikarzem BBC1 – usłyszała w słuchawce Klaudia Jachira. Będąc przekonaną, że to prawda, posłanka udzieliła polskiemu internaucie 45-minutowego wywiadu. Rozmowa zakończyła się zaproszeniem na kawę.
Tematem "wywiadu" był sposób, w jaki polski rząd radzi sobie z sytuacją na granicy polsko-białoruskiej. Jachira podkreślała, że "jest jej wstyd" widząc, jak rząd PiS traktuje te osoby, jeśli udało im się przedostać na polską stronę.
Żartowniś z internetu wkręcił posłankę
"Pod koniec sierpnia do mojego biura poselskiego napisał człowiek, podający się za dziennikarza BBC. Był to czas, kiedy wlaśnie wróciłam z granicy i kontaktowało sie ze mną, z Ulą i z Frankiem dużo redakcji zagranicznych, bo chcieli wiedzieć, jak wygląda sytuacja" – tłumaczy w poniedziałek okoliczności tej "rozmowy" Jachira.Jak czytamy na jej Facebooku, w rozmowie, która miała być podstawą do artykułu, opowiedziała o tym, jak traktowani są uchodźcy, jak do chorych i potrzebujących niedpuszczani są medycy, NGO-sy, jak nie można im przekazać podstawowych produktów spożywczych, leków, śpiworów i namiotów.
"Wywiad był bardzo merytoryczny, więc jest mi tak po ludzku przykro, że człowiek, który wykazał się wrażliwością dziennikarską, zrobił to tylko dla żartu" – podkreśla polityczka.
Przypomniała również, że od ponad dwóch lat kontaktują się z nią dziennikarze polscy i zagraniczni. "Za każdym razem staramy się z moim zespołem zweryfikować rozmówcę, ale jak ktoś się uprze, to zawsze oszuka. Oczywiście mogłabym prosić o legitymację prasową, ale w dzisiejszym świecie zawód dziennikarza mocno się poszerzył. Udzielam wywiadów studentom dziennikarstwa i youtuberom, a duża część tych rozmów jest online. Jednak to pierwszy raz, kiedy zostałam wprowadzona w błąd" – napisała.
Jachira omawia sprawę z prawnikiem
Polityczka poinformowała także, że konsultuje się z prawnikiem, czy pociągnąć fałszywego dziennikarza do odpowiedzialności prawnej za podszywanie się pod kogoś innego.Czytaj też: Takiego wystąpienia nikt się nie spodziewał. Jachira wyrecytowała: Tak nam dopomóż Tusk!
"Zadał sobie tyle trudu (rzekomy dziennikarz–przyp. red.), sfabrykował maila z domeną BBC, dzwonił z brytyjskiego numeru, udawał angielski akcent tylko po to, by ze mną porozmawiać, a potem chwalić się w sieci: "że wkręcił posłankę", "ale beka!" – zwraca uwagę posłanka.