Novak Djoković kłamie ws. koronawirusa, by zagrać w Australii? Kroi się potężna afera
Novak Djoković kłamał ws. zakażenia koronawirusem w grudniu, by zyskać możliwość gry w Australian Open? Dziennikarze mają poważne wątpliwości co do słów Serba i jego prawników, a ten póki co trenuje w Melbourne i czeka na decyzję władz ws. deportacji. Tymczasem rodzina "Nole" zorganizowała w Belgradzie konferencję prasową, która została przerwana po niewygodnym pytaniu jednej z dziennikarek. Kto kłamie w tej sprawie? Bo ktoś kłamie na pewno.
Afera z najlepszym zawodnikiem świata ciągnie się od ubiegłej środy, i na razie jej końca nie widać. Sędzia federalny Anthony Kelly anulował decyzję o jego izolacji i przywrócił wizę zawodnikowi, który został zatrzymany na lotnisku. Ale wciąż może się okazać, że czeka go deportacja, bo taką możliwość ma australijski minister ds. imigracji Alex Hawke. Jeśli zdecyduje się nakazać Serbowi opuszczenie kraju, ten przez trzy lata nie wjedzie do Australii.
Tymczasem sam zawodnik pierwszy raz zabrał głos ws. całej sytuacji i zamieścił podziękowania w internecie dla sędziego, który okazał się dla niego łaskawy. "Cieszę się i jestem wdzięczny sędziemu za przywrócenie ważności mojej wizy. Pomimo wszystkiego, co się wydarzyło, chcę zostać i zagrać w Australian Open. Skupiam się na tym. Przyleciałem tutaj, aby zagrać w jednej z najważniejszych imprez i przed wspaniałymi kibicami" – napisał w social mediach "Nole".
I pochwalił się zdjęciem z treningu, bo Australian Open rusza już w poniedziałek, a przez kilka ostatnich dni Serb nie był aktywny. Aktywna jest za to jego rodzina, która zorganizowała kuriozalną konferencję prasową w Belgradzie. Wystąpili matka i ojciec oraz brat gwiazdora, który w swojej ojczyźnie ma status niemal półboga. Nic w tym dziwnego, solidnie zapracował na swoją pozycję.
"Novak to mentalna skała. Nigdy nikogo nie uraził, zawsze stara się pomóc i nie jest inaczej" – przekonywał ojciec zawodnika Srdjan Djoković. Jego matka Dijana zapewniała, że Novak przeszedł przez piekło, i że bardzo się martwiła o to, co się z nim działo podczas izolacji. Wszyscy nabrali wody w usta po pytaniu dziennikarki niemieckiej stacji RTL. Ta dociekała, czy 17 grudnia zawodnik był obecny w swojej akademii.
To niezwykle ważne, bo 16 grudnia – zgodnie z dokumentami przedstawionymi przez prawników zawodnika w Australii – stwierdzono u niego obecność koronawirusa, a pozytywnym wynikiem testu chwalił się cały sztab Novaka Djokovicia, dowodząc że może grać w Australian Open jako ozdrowieniec. I w ten sposób Serb chciał ominąć obowiązkowe szczepienie.
Co na to rodzina Djokoviciów? Po niewygodnym pytaniu wymienili kilka słów w języku serbskim – konferencja odbywała się po angielsku – po czym ojciec zawodnika stwierdził po angielsku, że spotkanie dobiegło końca, a jego główni bohaterowie zebrali się i wyszli w pośpiechu. Skąd tak nerwowa reakcja, jeżeli nie mają sobie nic do zarzucenia?
Więcej światła na sprawę rzucił dziennikarz Ben Rothenberg, który sprawdził opublikowany przez ekipę 34-letniego gwiazdora test wykonany 16 grudnia. Jak się okazało, za pierwszym razem pojawiła się informacja, że wynik jest negatywny (tenisista nie ma COVID-19). Ale już po chwili wynik był pozytywny. Czy zatem "Nole" chorował na koronawirusa w grudniu, czy nie?
Ben Rothenberg przedstawia kolejne dowody na aktywność zawodnika w Belgradzie dzień po wykryciu u niego zakażenia. Jest obecny na uroczystości w swojej akademii, przytula dzieciaki biorące udział w zawodach, a później stawia się na sesji zdjęciowej dla magazynu "L'Equipe". Wszystko bez maski i zabezpieczenia, choć zgodnie z dokumentacją Serb jest chory.
O co tak naprawdę chodzi w tej sprawie? Zawodnik, który stał się guru antyszczepionkowców miał nie zagrać w Australian Open. Tenisowe władze ugięły się, by Novak Djoković mógł bronić tytułu w Melbourne. A Serb przedstawił się jako ozdrowieniec, unikając tak niechcianego szczepienia. Jeśli nie kłamał, to złamał szereg przepisów spotykając się z ludźmi w Belgradzie mimo zakażenia.
Jeśli kłamał, to był zdrowy, ale chciał oszukać władze Australii. A te wciąż mogą go deportować i nie jest wykluczone, że kolejne kontrowersje sprawią, że tak się zakończy sprawa Novaka Djokovicia. Kilka dni temu głos zabrał sam premier Australii Scott Morrison. "Zasady to zasady. Nikt nie stoi ponad nimi" – napisał twardo na Twitterze o przypadku tenisisty. Czy tak się stanie?