40-latek wydzwaniał na policję. Chciał się tak uczyć angielskiego

Natalia Kamińska
Mieszkaniec Moniek kilka razy dzwonił na numer alarmowy, bo chciał porozmawiać po angielsku z dyspozytorem o życiu. – Wiedział, że za blokowanie linii alarmowej poniesie odpowiedzialność, ponieważ już wcześniej kilkukrotnie był karany za to wykroczenie – przekazała lokalna komenda policji.
Mężczyzna wydzwaniał na policję, aby uczyć się angielskiego. Fot. Andrzej Zbraniecki/East News
Policja przypomina, że blokowanie numeru alarmowego 112 jest wykroczeniem. – To jednak nie przeszkadzało 40-letniemu mieszkańcowi Moniek, który w piątek w nocy zadzwonił do dyspozytora linii alarmowej – relacjonuje komenda w Mońkach (woj. podlaskie).


Dzwonił na policję i chciał się uczyć angielskiego

Komenda przekazała, że mężczyzna dzwonił na policję i "bełkotliwym angielskim" chciał porozmawiać z nim o życiu. – Mężczyzna nie zważał na to, że w tym czasie ktoś może potrzebować pilnie pomocy. Kiedy nie odpuszczał i telefon dzwonił kilka razy w ciągu nocy, dyspozytor powiadomił dyżurnego monieckiej policji o blokowaniu numeru alarmowego – poinformowano.

Czytaj też: Wrocław: Studentka wróciła do mieszkania i zastała zwłoki obcego mężczyzny

W związku z zaistniałą sytuacją udał się do niego patrol. Policjanci w rozmowie z 40-latkiem usłyszeli, że tego dnia wypił dużo alkoholu i jak twierdził "może sobie dzwonić na numer alarmowy, bo ma takie prawo".

Jak ustalili funkcjonariusze, to nie pierwszy raz, kiedy mężczyzna dzwoni bezpodstawnie na numer alarmowy. Wcześniej także kilka razy był karany za to wykroczenie. – Teraz mieszkańcowi Moniek grozi kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywna do 1500 złotych – przekazała komenda.

Policja przypomina, aby przed wybraniem numeru alarmowego rozważyć, czy zgłoszenie faktycznie wymaga interwencji służb.
Czytaj także: Wkurzył się, że ochroniarz wyrzucił go z klubu. Wrócił z nożem kuchennym