Zgonów przybywa, ale rząd lekceważy ekspertów. Członek Rady Medycznej: Naszych rad nikt nie słucha

Anna Świerczek
– Zastanawiam się, czy jest sens istnienia rady, której rad nikt nie słucha? A nawet jeśli słucha, to nie może tych rad później wdrożyć... – mówił w rozmowie z naTemat.pl prof. Robert Flisiak. Ekspert wskazał, że pod koniec ubiegłego roku Rada Medyczna sugerowała rządzącym kilka istotnych rozwiązań w związku z pandemią koronawirusa, które po prostu zostały zlekceważone. A to wszystko ma związek z "decyzją polityczną".
Prof. Robert Flisiak ocenił, że formuła Rady Medycznej przy premierze się "wyczerpała". Fot. Mateusz Grochocki / East News

W skład Rady Medycznej przy premierze wchodzi siedemnastu ekspertów medycznych. Do zadań Rady należy przede wszystkim analiza i ocena bieżącej sytuacji w kraju, opracowywanie propozycji działań oraz opiniowanie aktów prawnych – takich jak rozporządzenia, które wprowadzają nowe zasady i ograniczenia.


W ostatnim czasie jest to organ szczególnie istotny, bo to właśnie członkowie Rady Medycznej konsekwentnie i na bieżąco analizują sytuację epidemiologiczną w Polsce i na świecie, sugerując rządzącym pewne rozwiązania. W końcu rada jest od tego, aby radzić, ale jak się okazuje, w ostatnim czasie nikt z obozu władzy nie chce tych porad słuchać.

W jednym z ostatnich wywiadów prof. Robert Flisiak wskazał, że "formuła Rady Medycznej przy premierze się chyba wyczerpała", ponieważ jej członkowie nie są w stanie przeforsować żadnych działań w związku z panującą epidemią koronawirusa.

Jakich propozycji Rady nie uwzględnił w ostatnim czasie rząd? Dlaczego Mateusz Morawiecki nie realizuje zaleceń swojego organu pomocniczego? Prof. Robert Flisiak podkreślił w rozmowie z naTemat.pl, że ze strony premiera i ministra zdrowia w sprawach, które proponuje Rada, jest pełne zrozumienie, ale problem pojawia się na późniejszych etapach.

– Trzeba podkreślić, że ze strony pana premiera i pana ministra zdrowia jest pełne zrozumienie i oni się podpisują pod naszymi rekomendacjami. Tylko że jest jeszcze ciąg dalszy, który przybiera postać mitycznej większości parlamentarnej. Moim zdaniem niektóre z tych rzeczy mogłyby się odbywać poza parlamentem, ale wszystko się rozbija o decyzję polityczną – powiedział członek Rady Medycznej przy premierze.

Jak dodał, "chodzi o samą decyzję, która po prostu nie zapada". – A wiadomo, gdzie jest centrum decyzyjne... – zasugerował prof. Flisiak. W opinii eksperta, jeżeli sytuacja będzie wyglądać tak jak w ostatnich miesiącach, to formuła Rady po prostu się wyczerpała.

– Oczywiście zastanawiam się, czy jest sens istnienia rady, której rad nikt nie słucha? A nawet jeśli słucha, to nie może ich wdrożyć... – skomentował w rozmowie z naTemat.pl prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.
A członkowie Rady Medycznej proponowali już wiele. Pod koniec ubiegłego roku apelowali chociażby o umożliwienie pracodawcom weryfikacji certyfikatów covidowych.

– Chyba najlepszym przykładem jest to, co zawarliśmy w apelu Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych do rządu i prezydenta. Apel przedstawiliśmy na początku grudnia i on wciąż jest aktualny, choć oczywiście sugerowane w nim rozwiązania powinny być brane pod uwagę pod koniec ubiegłego roku – wskazał prof. Flisiak.

Przypomnijmy, że eksperci domagali się wówczas od przedstawicieli rządu podjęcia prac w trybie pilnym nad aktami prawnymi, które umożliwiłyby kontrolowanie przez pracodawców posiadania przez pracowników certyfikatów covidowych. Członkowie Rady Medycznej sugerowali też, aby osoby, które nie posiadają certyfikatu miały ograniczony dostęp do miejsc publicznych w zamkniętych przestrzeniach.

Wskazywano również na podjęcie działań wobec oszustw związanych ze szczepieniami oraz zmobilizowanie służb porządkowych do egzekwowania przepisów dotyczących noszenia masek. Warto wspomnieć, że apel poparło aż 12 z 17 członków Rady Medycznej przy premierze.

Dodajmy, że od początku epidemii w Polsce koronawirusem zakaziło się 4 248 559 osób, z czego 100 938 zakażonych zmarło. Przedstawiciele polskiego resortu zdrowia coraz częściej informują, że wariant Omikron może spowodować, iż kolejna fala pandemii będzie zdecydowanie gorsza, pod względem liczby zakażeń, od czterech poprzednich.
Czytaj także: Pół Europy zarazi się Omikronem? WHO ujawnia scenariusz na najbliższe tygodnie