Na Roberta Lewandowskiego czeka lukratywny kontrakt. Ciężko sobie to nawet wyobrazić
Jeżeli myśleliście, że Robert Lewandowski pobiera najwyższą pensję w drużynie Bayernu Monachium, to byliście w błędzie. Polski snajper zarabia godnie, zdaniem "Bilda" ok. 16 milionów euro za sezon, ale nie jest liderem listy płac. Będzie nim, jeśli zdecyduje się przedłużyć umowę i podpisać nowy kontrakt. Wówczas dostanie 24 mln euro. Na razie "Lewy" milczy w tej sprawie, a media snują kolejne domysły.
"Bild" zestawił obowiązujące umowy piłkarzy z tymi, które na nich czekają, albo które właśnie podpisali. I tak Francuz Kingsley Coman, bohater finału Ligi Mistrzów w 2020 roku i strzelec jedynego gola, właśnie parafował umowę, na mocy której czeka na niego 17 mln euro. A 18-letni Jamal Musiala, wielki talent Bawarczyków, już nie będzie dostawał 240 tysięcy euro rocznie, tylko aż pięć milionów. Czyli 20 razy więcej.
Kolejni piłkarze parafują swoje kontrakty z mistrzami Niemiec i zyskują wielką kasę. Leon Goretzka zarabia o 8 mln euro więcej, czyli obecnie już 18 mln, a Joshua Kimmich o 10 mln więcej, czyli okrągłe 20 mln euro. Co z Robertem Lewandowskim? Władze klubu chcą go zatrzymać i szykują wielką podwyżkę. Polak miałby zarabiać o 8 mln euro więcej i dojść z pensją do kwoty 24 mln euro za sezon. To równowartość ponad 108 milionów złotych!
Niemcy zachodzą więc w głowę, dlaczego nasz napastnik nie podpisał jeszcze nowej umowy. Czy faktycznie chce odejść? Legenda kadry, dziś wzięty komentator telewizyjny Dietmar Hamann, ma swoje zdanie. "Jeśli chce wywalczyć Złotą Piłkę, to nie zdobędzie jej w Monachium" – powiedział dziennikarzom, podgrzewając debatę wokół Roberta Lewandowskiego.
A nasz kapitan na razie robi swoje, umowę ma ważną do lata przyszłego roku i skupia się na kolejnych meczach, bramkach i rekordach. Bawarczycy mogą być dumni z 33-letniego snajpera, który co roku przechodzi sam siebie. I jeśli faktycznie nie chce odejść, co wydaje się mało prawdopodobne, zapewne wkrótce podpisze nowy kontrakt w Bawarii.