Kapitalny debiut Krzysztofa Piątka w nowym klubie. Bramka, czerwona kartka i awans

Krzysztof Gaweł
Debiut Krzysztofa Piątka i pierwsza bramka dla ACF Fiorentina. Czerwona kartka Bartłomieja Drągowskiego. No i oczywiście zwycięstwo Violi na wyjeździe z SSC Napoli 5:2 (1:1, 2:2). Tak wyglądał czwartkowy mecz 1/8 finału Coppa Italia, ekipa z Florencji zdobyła Stadio Diego Armando Maradona, a polski snajper znów ma mocne wejście w Italii.
Krzysztof Piątek strzelił bramkę w debiucie w barwach ACF Fiorentina Fot. LaPresse/Associated Press/East News
Krzysztof Piątek przed tygodniem uwolnił się od berlińskiej Herthy i dostał szansę na wypożyczeniu w ACF Fiorentina, a w czwartek zaczął spłacać transfer i potwierdzać szefom Violi, że dokonali słusznej decyzji angażując go w swoim zespole. W debiucie pistolety naszego snajpera wystrzeliły, a jego ekipa efektownie ograła na wyjeździe Napoli.

Starcie 1/8 finału Coppa Italia otworzył już w 41. minucie Serb Dusan Vlahović, który od roku strzela zawsze i wszędzie, pracując wytrwale na swój transfer do Premier League. Miejscowi szybko wyrównali, trzy minuty później Dries Mertens pokonał Bartłomieja Drągowskiego, który źle wybił piłkę i ułatwił zadanie rywalom. Polski bramkarz miał ciężkie kilka minut, po straconym golu wyleciał z murawy.


Co się stało? Jeden z defensorów odgrywał piłkę głową do Polaka, ale ten był daleko przed polem karnym i minął się z futbolówką. Ale nie z rywalem, którego powalił na ziemię. Gdyby tego nie zrobił, pędzący Elif Elmas byłby sam przed pustą bramką. Bartłomiej Drągowski wyleciał z boiska, swój powrót po kontuzji będzie chciał szybko zapomnieć. Zastąpił go Pietro Terracciano.

Viola nie zraziła się grą w osłabieniu, a w 57. minucie Cristiano Biraghi przywrócił jej prowadzenie. Gospodarze znów musieli odrabiać straty, jednak najpierw stracili Hirvinga Lozano, który dostał czerwoną kartkę za faul, a po chwili za drugi żółty kartonik wyleciał Fabian Ruiz. W ten sposób dotarliśmy do 90. minuty i doliczonego czasu gry. Napoli uratował Andrea Petagna, sędzia zarządził więc dogrywkę.

A w niej Fiorentina rozbiła osłabione i zmęczone Napoli, strzelając miejscowym trzy gole między 105. a 119. minutą. Najpierw Lorenzo Venuti wykorzystał wrzutkę przed bramkę, a trzy minuty później sam dograł do Polaka, który oddał na prawo i wykorzystał zwrotne podanie od naszego snajpera. A ten zaraz mógł fetować i wykonać swoje słynne pistolety. Wynik ustalił Youssef Maleh i w ten sposób Napoli przegrało z Violą aż 2:5.

Czytaj także: Snajper reprezentacji Polski ma nowy klub. Pora na odrodzenie i strzeleckie popisy