Australia nie chce Novaka Djokovicia. Stracił wizę, znów ma zostać deportowany
Novak Djoković po raz kolejny stracił australijską wizę i ma opuścić kraj, co oznacza że nie zagra w Australian Open. Minister ds. imigracji Alex Hawke anulował pozwolenie gwiazdora na pobyt w kraju powołując się na interes publiczny. Czy to koniec sporu z gwiazdą tenisa w roli głównej? Nie, teraz do akcji wkroczą prawnicy Serba.
Wiza Novaka Djokovicia ponownie anulowana
Na tę decyzję czekali wszyscy i wreszcie władze Australii zdecydowały się na ruch. Novak Djoković w dokumentach wizowych po przybyciu do Australii świadomie skłamał pisząc, że przed lotem do Australii nie podróżował nigdzie przez 14 dni. A przecież był w Hiszpanii, co łatwo sprawdzić w internecie. Gwiazdor świadomie lekceważył przepisy i oszukiwał, by wziąć udział w turnieju zaliczanym do Wielkiego Szlema.
Minister ds. imigracji Alex Hawke anulował pozwolenie Novaka Djokovicia na pobyt w kraju powołując się na interes publiczny. Czy to koniec sporu z gwiazdą tenisa w roli głównej? Nie, teraz do akcji wkroczą prawnicy Serba. Zaskarżą, jak to miało miejsce tydzień temu, decyzję władz i zaczekają na werdykt sądu federalnego, który będzie bazował na nowych informacjach.
– Podejmując tę decyzję, dokładnie przeanalizowałem informacje przekazane mi przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Straż Graniczną oraz pana Novaka Djokovicia. Nasz rząd jest skoncentrowany na ochronie granic Australii, zwłaszcza w trakcie pandemii COVID-19 – oświadczył Alex Hawke i zasugerował, że możliwe kłamstwa, których dopuścił się Serb we wniosku wizowym, przeważyły tym razem szalę.
Pytanie tylko, czy rozprawa zostanie wyznaczona na tyle szybko, by zawodnik wyszedł z miejsca izolacji i zagrał w Australian Open. Drabinka została rozlosowana, a Serb ma stawić czoła Miomirowi Kecmanoviciowi w pierwszej rundzie. Jeśli nie zagra, odpadnie z rywalizacji, a jego pobyt w Australii stanie się bezcelowy. A po piątkowej decyzji do kraju nie wjedzie przez kolejne trzy lata.
Novak Djoković chce zagrać w Australian Open za wszelką cenę
Gwiazdor pod początku miał świadomość zagrożenia, wydał nawet specjalne oświadczenie, w którym mętnie tłumaczył powstałe zamieszanie i którym nie postawił się w dobrym świetle. Konkluzja? Całe zamieszanie "to błąd ludzki, który na pewno nie był celowy". Cóż, Australijczycy nie uwierzyli w jego słowa, a wyjątkowy status tenisisty pozwolił im zaprezentować twardą i zdecydowaną politykę w kwestii granic.
Tym samym znany antyszczepionkowiec rodem z Serbii wraca na izolację, będzie czekał na odwołanie od decyzji władz i odliczał godziny do rozpoczęcia Australian Open. Został już uwzględniony w drabince zbliżającego się wielkimi krokami turnieju i poznał rywala w pierwszej rundzie. Czy impreza zostanie tak ułożona, by zdążył w niej zagrać? To wątpliwe, choć organizatorzy dotąd nie zabrali głosu.
Rekord Wielkiego Szlema, czyli cel Novaka Djokovicia
Dla Novaka Djokovicia, mistrza Australian Open sprzed roku i dziewięciokrotnego triumfatora tej imprezy, występ w Melbourne miał być okazją, by na zawsze przejść do historii tenisa. Wraz z Rogerem Federerem i Rafaelem Nadalem ma na koncie 20 tytułów wielkoszlemowych, teraz miał zostać numerem jeden w historii i wyprzedzić rywali. Wygląda na to, że 34-latek nie dokona tego na kortach Roda Lavera.
Ale wciąż będzie mógł przejść do historii w trzech innych turniejach wielkiej czwórki: Rolandzie Garrosie, Wimbledonie oraz US Open. Te odbędą się wiosną oraz latem, być może restrykcje nie będą już tak surowe i władze zezwolą Serbowi na grę. Na razie trzeba się spodziewać tego, że "Nole" trafi na izolację. W piątek normalnie trenował, jego prawnicy przyznali tylko, że rozważają podjęcie rożnych kroków po decyzji władz.