Dramat reprezentanta Polski, stracone ME i walka o zdrowie. "Okazało się, że mam w kolanie dziurę"

Krzysztof Gaweł
Tomasz Gębala, czołowy polski szczypiornista i zawodnik Łomży Vive Kielce, nie pojechał na mistrzostwa Europy do Bratysławy i nie może pomóc reprezentacji Polski. Dlaczego? "W październiku okazało się, że mam w kolanie dziurę. Strach towarzyszył mi przed każdym meczem" – zdradził zawodnik mistrzów Polski, który krok po kroku wraca do zdrowia.
Tomasz Gębala nie może grać w ME, bo przeszedł zabieg i wraca do zdrowia po poważnej kontuzji kolana Fot. ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER
Tomasz Gębala, jeden z filarów Łomży Vive Kielce, nie może pomóc reprezentacji Polski w trwających ME. Jak się okazuje, jego kontuzja była bardzo poważna i po operacji kolana dopiero dochodzi do zdrowia.

– Z moim urazem było tak, że pierwsze objawy pojawiły się w okresie przygotowawczym, w sierpniu. Zaczęło mi mocno puchnąć kolano i było ono dość „przymęczone”. Potem, gdy graliśmy po dwa mecze w tygodniu – czwartek, sobota – praktycznie nie mogłem chodzić – zdradził szczypiornista w rozmowie z klubową witryną mistrzów Polski.

– Zbadaliśmy to i w październiku okazało się, że mam w kolanie, na kości udowej dziurę o wymiarach ok. 1,5x1,5 cm. Trzeba było ją załatać i naprawić chrząstkę stawową. Pomimo bólu grałem dalej, bo wiedziałem, że mieliśmy wtedy ważne mecze i chciałem pomóc zespołowi. Czasem zdarzało się, że ciężko chodziło mi się następnego dnia, ale na spotkania doprowadzano mnie do stanu używalności – mówił zawodnik, który przez kilka miesięcy grał z poważnym urazem, nie chcąc osłabiać ekipy Tałanta Dujszebajewa.


– To nie było tak, że najwyżej trochę poboli i tyle. To było ryzyko takie, że jeżeli dziura się powiększy i kość pęknie, to kolano mogłoby się kwalifikować na endoprotezę. Koniec grania i dość nieprzyjemne życie już w wieku 26 lat. To było pierwsze, co powiedzieli mi lekarze klubowi, gdy tylko zobaczyli mój rezonans. Bardzo się tego bali. Z tego powodu została podjęta decyzja, że jeżeli mam grać, to tylko w konkretny sposób – w obronie, bez skakania, bez częstej zmiany kierunków – opisywał Tomasz Gębala.

Dlaczego nie zdecydował się na konieczny zabieg wcześniej? – Szukaliśmy najlepszego momentu na operację. Musiałem przez to zrezygnować z mistrzostw. Ale zobacz, nasz zespół dopiero za jakieś dwa tygodnie zacznie grać mecze ligowe, a ja będę już wtedy bliski połowy rehabilitacji. Strach towarzyszył mi przed każdym meczem, ale stwierdziłem, że chcę pomóc klubowi. Trzeba było mieć silny zespół w tamtym, kluczowym dla nas, momencie – opowiadał gigant z Kielc.

Niestety, popularny "Rudy" nie może po zabiegu grać w polskiej kadrze, ale pilnie śledzi postępy naszej drużyny w finałach ME. – Myślę, że jeśli zagrałbym na mistrzostwach, to byłby dla mnie koniec sezonu. Z całej tej sytuacji nie było dobrego wyjścia. W każdym wariancie rezygnowałem z czegoś. Musiałem wybrać mniejsze zło, bo to zbyt poważna kontuzja na szybką rehabilitację – żałuje zawodnik.

Jak mu się podoba nasz zespół w mistrzostwach? – Fajnie grają! Chłopaki pokazują, że ten zespół się bardzo rozwija. Dobrze się patrzy, gdy Polska wygrywa. To w tym wszystkim jest najważniejsze. Trzeba wygrać wszystko i do półfinału (śmiech). To ciężka grupa, ale to mistrzostwa Europy i tu żadna grupa nie jest łatwa. Jest dużo grania, trzeba sobie z tym poradzić. Jeśli chcemy być w czołówce, to musimy wygrywać z takimi zespołami, jakie mamy w grupie – stwierdził Tomasz Gębala.

Cały wywiad z naszym reprezentantem można przeczytać na klubowej stronie Łomży Vive Kielce, a najbliższy mecz Biało-Czerwonych w Bratysławie zobaczyć już w czwartek. O godzinie 20:30 stawią czoła reprezentacji Norwegii i żeby zachować szansę na półfinał ME muszą Skandynawów pokonać w dowolnych rozmiarach. Transmisja w Eurosporcie.

Czytaj także: Szczypiorniści poznali terminarz fazy zasadniczej ME. Polacy stoją pod ścianą

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut