Kaszubi oburzeni odcinkiem "Na dobre i na złe". Odpowiedź produkcji na pewno ich nie uspokoi

Weronika Tomaszewska
Ostatnie sceny w serialu "Na dobre i na złe" wywołały oburzenie. Kaszubi zarzucili twórcom serialu pokazywanie ich w nierzeczywistym i złym świetle. Teraz produkcja przedstawiła swoje tłumaczenia w tej sprawie.
W "Na dobre i na złe" jeden z bohaterów udał się na Kaszuby. Fot. You Tube / TVP VOD

Odcinek "Na dobre i na złe" na Kaszubach


W odcinku "Na dobre i na złe", który został pokazany na antenie TVP2 12 stycznia, serialowy bohater – profesor Falkowicz (w tej roli Michał Żebrowski) wyrusza z Edziem (Ksawery Sudoł) oraz panią Jadzią (Aldona Jankowska) na Kaszuby, aby poznać swoje korzenie.
Nagrania tego odcinka odbyły się w Juszkach w gminie Kościerzyna. W serialu nazwę miejscowości zmieniono jednak na Baranią Hutę. Po emisji pojawiło się wiele komentarzy wskazujących na to, że społeczność kaszubską pokazano tam przez pryzmat krzywdzących stereotypów.


"Kaszubi to są tylko starzy, zacofani ludzie, którzy mieszkają w zbitych z desek lepiankach, z naftowymi lampami, a to, co tylko umieją robić, to chlać wódkę. Do tego zrobiono parodię pustej nocy" – napisał dziennikarz Radia Kaszëbë, Gracjan Fopke.

Fopke nawiązał tym samym do scen pokazanych w serialu. W produkcji TVP kaszubski zwyczaj Pustej Nocy przedstawiono tam jako okazję do palenia tabaki i picia wódki. W innym ujęciu pochodzący z Kaszub ojciec lekceważy ból brzucha córki, która później trafia do szpitala.

"Skansen, wóda, geriatria. W radiu słyszałem wczoraj wypowiedź pani z ekipy realizującej ten odcinek "Na dobre i na złe", że wybrali te prawdziwe Kaszuby do pokazania, z tą architekturą i wszystkim. Nie chcieli pokazać tych Kaszub nadmorskich, bo są takie niejednoznaczne. Cóż. Gratuluję wpisania się w jednoznaczną, stereotypową narrację" – skomentował regionalista i dziennikarz Artur Jabłoński.

Klub "Cassubia" pokazuje, jak żyje się dziś na Kaszubach


W tej sprawie postanowili interweniować także zrzeszeni w stowarzyszeniu "Cassubia" młodzi mieszkańcy regionu. Nagrali oni filmik, w którym pokazują, jak naprawdę wygląda życie na Kaszubach w XXI wieku.

Autorzy udowadniają w nim, że zwyczaje Kaszubów odbiegają od tych przedstawionych w serialu. Odniesiono się między innymi do ukazanej w "Na dobre i na złe" tradycji Pustej Nocy, która charakteryzuje się modlitwą i śpiewem – a nie pijackimi wrzaskami. "Na Kaszubach dbamy o nasze dzieci", "Regularnie chodzę na badania i nikt z Warszawy nie musi mi mówić, że potrzebuję doktora" – słyszmy w nagraniu.

"Kaszub to nie wielbłąd! Wypić też musi. Ale my wiemy kiedy, w jaki sposób i w jakich okolicznościach oraz kiedy skończyć. Za umarłych to my się modlimy" – dodaje kolejny uczestnik wideo.

Produkcja "Na dobre i na złe" odpiera zarzuty Kaszubów


Tymczasem na uwagi Kaszubów zareagowała produkcja. W oświadczeniu, które zacytował portal "Plejada", stwierdzono, że "to serial fabularny, a nie dokumentalny", a pokazany odcinek miał rzekomo wywołać pozytywny odzew.

"Nie mamy poczucia, aby nasza produkcja pokazywała społeczność Kaszubów w złym świetle, bo po emisji odcinków zdecydowanie przeważają pozytywne komentarze. W serialu pokazaliśmy przepiękne kaszubskie plenery, język kaszubski i zanikające tradycje" – oceniła Karolina Baranowska z firmy produkującej serial.

"We wsi Juszki spotkaliśmy samych uprzejmych i gościnnych mieszkańców, a do ról kaszubskich zatrudniliśmy prawdziwych Kaszubów. Nie zapominajmy, że jest to serial fabularny, a nie dokumentalny i tak, jak nie istnieje Leśna Góra, tak nie istnieje Barania Huta" – dodała Baranowska.
Czytaj także: "Bùten z tobą!". Kaszubi mobilizują się przed przyjazdem Dudy na ich ziemię