Kaszubi oburzeni odcinkiem "Na dobre i na złe". Odpowiedź produkcji na pewno ich nie uspokoi
Ostatnie sceny w serialu "Na dobre i na złe" wywołały oburzenie. Kaszubi zarzucili twórcom serialu pokazywanie ich w nierzeczywistym i złym świetle. Teraz produkcja przedstawiła swoje tłumaczenia w tej sprawie.

Odcinek "Na dobre i na złe" na Kaszubach
W odcinku "Na dobre i na złe", który został pokazany na antenie TVP2 12 stycznia, serialowy bohater – profesor Falkowicz (w tej roli Michał Żebrowski) wyrusza z Edziem (Ksawery Sudoł) oraz panią Jadzią (Aldona Jankowska) na Kaszuby, aby poznać swoje korzenie.
"Kaszubi to są tylko starzy, zacofani ludzie, którzy mieszkają w zbitych z desek lepiankach, z naftowymi lampami, a to, co tylko umieją robić, to chlać wódkę. Do tego zrobiono parodię pustej nocy" – napisał dziennikarz Radia Kaszëbë, Gracjan Fopke.
Fopke nawiązał tym samym do scen pokazanych w serialu. W produkcji TVP kaszubski zwyczaj Pustej Nocy przedstawiono tam jako okazję do palenia tabaki i picia wódki. W innym ujęciu pochodzący z Kaszub ojciec lekceważy ból brzucha córki, która później trafia do szpitala.
"Skansen, wóda, geriatria. W radiu słyszałem wczoraj wypowiedź pani z ekipy realizującej ten odcinek "Na dobre i na złe", że wybrali te prawdziwe Kaszuby do pokazania, z tą architekturą i wszystkim. Nie chcieli pokazać tych Kaszub nadmorskich, bo są takie niejednoznaczne. Cóż. Gratuluję wpisania się w jednoznaczną, stereotypową narrację" – skomentował regionalista i dziennikarz Artur Jabłoński.
Klub "Cassubia" pokazuje, jak żyje się dziś na Kaszubach
W tej sprawie postanowili interweniować także zrzeszeni w stowarzyszeniu "Cassubia" młodzi mieszkańcy regionu. Nagrali oni filmik, w którym pokazują, jak naprawdę wygląda życie na Kaszubach w XXI wieku.
Autorzy udowadniają w nim, że zwyczaje Kaszubów odbiegają od tych przedstawionych w serialu. Odniesiono się między innymi do ukazanej w "Na dobre i na złe" tradycji Pustej Nocy, która charakteryzuje się modlitwą i śpiewem – a nie pijackimi wrzaskami.
"Kaszub to nie wielbłąd! Wypić też musi. Ale my wiemy kiedy, w jaki sposób i w jakich okolicznościach oraz kiedy skończyć. Za umarłych to my się modlimy" – dodaje kolejny uczestnik wideo.
Produkcja "Na dobre i na złe" odpiera zarzuty Kaszubów
Tymczasem na uwagi Kaszubów zareagowała produkcja. W oświadczeniu, które zacytował portal "Plejada", stwierdzono, że "to serial fabularny, a nie dokumentalny", a pokazany odcinek miał rzekomo wywołać pozytywny odzew.
"Nie mamy poczucia, aby nasza produkcja pokazywała społeczność Kaszubów w złym świetle, bo po emisji odcinków zdecydowanie przeważają pozytywne komentarze. W serialu pokazaliśmy przepiękne kaszubskie plenery, język kaszubski i zanikające tradycje" – oceniła Karolina Baranowska z firmy produkującej serial.
"We wsi Juszki spotkaliśmy samych uprzejmych i gościnnych mieszkańców, a do ról kaszubskich zatrudniliśmy prawdziwych Kaszubów. Nie zapominajmy, że jest to serial fabularny, a nie dokumentalny i tak, jak nie istnieje Leśna Góra, tak nie istnieje Barania Huta" – dodała Baranowska.