"Gierek" już w kinach. Krytycy miażdżą film z Miśkiem Koterskim: "Ośmiesza siebie i sam temat"

redakcja naTemat
Na ekrany polskich kin wszedł już "Gierek" Michała Węgrzyna o Edwardzie Gierku, I sekretarzu Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Film z Miśkiem Koterskim w tytułowej roli zbiera już pierwsze recenzje. A jakie są reakcje? Niestety negatywne, a krytycy nazywają film o Gierku naiwną, uproszczoną laurką bez większej głębi.
Fot. materiały prasowe
"'Gierek' Michała Węgrzyna to dla mnie kuriozum" – pisze w recenzji w "Gazecie Wyborczej" Jacek Szczerba, dla którego film jest "laurką bez większej treści i mądrości". "Skoro istnieje termin 'panegiryk' oznaczający 'uroczysty tekst pochwalny sławiący jakąś osobę', w związku z filmem Michała Węgrzyna należałoby ukuć termin 'paneGierek' oznaczający apoteozę tak nieudolną, że nieomal ośmieszającą chwalonego" – pisze ironicznie dziennikarz.
"Edward Gierek (Michał Koterski) w sumie przedstawia się nam jako fajny gość. (...) Z tych jego cech nie zbudowano, niestety, portretu intrygującego człowieka. Nawet nie mogę się zastanawiać, czy Koterski dobrze go zagrał, bo materiału do grania dostał za mało. Co najwyżej możemy docenić jego przeobrażenie fizyczne, powtórzenie charakterystycznych gestów i zachowań pierwowzoru" – ocenia ironicznie Szczerba, który krytykuje powierzchowność filmu, ale jednocześnie zaznacza, że "film o I sekretarzu nie był zadaniem łatwym".


Podobne odczucia pojawiają się w innych recenzjach. "Naiwność, uproszczenia, nieprawda" – wylicza Joanna Solska w "Polityce". "Film o Gierku by się obronił, gdyby pokazywał prawdziwe mechanizmy władzy, te zawsze są ciekawe. To, co pokazuje – odstrasza naiwnością i prostactwem" – twierdzi.

Krytyk filmowy Jakub Majmurek uważa z kolei, że film z Miśkiem Koterskim jest "nawet gorszy, niż się spodziewał". "("Gierek") raczej ośmiesza siebie i sam temat. Co nie wyszło? Poza gadżetami i dekoracją wnętrz wszystko: scenariusz, reżyseria, dramaturgia, aktorstwo" – ocenia w "Krytyce Politycznej".
Również Majmurek zarzuca filmowi bycie laurką. "Filmowy portret Gierka przypomina to, jak twórcy filmów papieskich, które rozpleniły się po śmierci Jana Pawła II, portretowały Wojtyłę. Polski papież także był w nich pokazywany jako wybitny intelektualista, społecznik, święty kapłan, ponad realną wewnątrzkościelną polityką. Gierkowi, zgodnie z poetyką papieskich filmów, spokojnie można by dopisać podtytuł: 'pierwszy sekretarz, który pozostał człowiekiem'" – czytamy.

"Scenariusz jest dziurawy, dramaturgia się sypie. Dialogi są tak żenujące, że wiele scen staje się niezamierzenie śmieszne i zastanawiamy się, czy twórcy nie kręcą jednak komedii. Nie ma w filmie ani jednej ciągnącej całość kreacji aktorskiej. Ryzykowny ruch z obsadzeniem w roli Gierka Michała Koterskiego radykalnie się nie sprawdził" – ocenia publicysta w "Krytycy Politycznej".

Krytyczny jest także Jacek Cieślak z "Rzeczpospolitej". "'Gierek' Michała Węgrzyna to film idealny. Dla widzów, którzy za wiarygodne źródło uznają 'Wiadomości' ('ciemny lud to kupi'!). Albo teorie spiskowe" – pisze przewrotnie recenzent.

"Nie wiadomo też, jak pisać o czymś takim jak 'Gierek'. Każdy, kto ukończył szkołę podstawową – innym wystarczy przedszkole – uznają film za co najmniej niedorzeczny. Jest tylko kłopot ze zdefiniowanej nowego rodzaju hybrydy historycznych niedorzeczności, paździerzowatej produkcji oraz amatorskiego aktorstwa" – zauważa. Jacek Cieślak z "Rzeczpospolitej" zastanawia się również, jak zareagują na „Gierka” widzowie. "To pokaże nam, ile Polacy mają jeszcze wspólnego z rzeczywistością, bo może odlecieliśmy kompletnie. Tym zaś, którzy chcieliby zobaczyć, jak było za Gierka – polecam dobry za każdej władzy film 'Miś'" – konstatuje.

"Gierek" z Miśkiem Koterskim w kinach

Akcja filmu "Gierek", który wszedł do kin 21 stycznia, umiejscowiona jest w latach 1970-1982, czyli od czasu objęcia przez Edwarda Gierka stanowiska I sekretarza KC PZPR aż do jego internowania. Reżyserem filmu jest Michał Węgrzyn ("Proceder"), a scenariusz napisali Heatcliff Janusz Iwanowski, Michał Kalicki, Krzysztof Tyszowiecki oraz Rafał Woś.

Autorzy scenariusza inspirowali się m.in. relacjami bankiera pożyczającego pieniądze krajom bloku wschodniego, sekretarza obserwującego czasy panowania Gierka ze środka aparatu władzy czy doradcy wspomagającego Gierka w modernizacji polskiej gospodarki.

W tytułową rolę Gierka wcielił się Misiek Koterski ("7 uczuć", "Dzień świra"), a jego żonę Stanisławę zagrała Małgorzata Kożuchowska ("Rodzinka.pl", "Bad Boy"). W pozostałych rolach możemy zobaczyć m.in. Rafała Zawieruchę ("Pewnego razu... w Hollywood", "Bogowie") oraz Jana Frycza ("Lokatorka", "Bartkowiak").

Przypomnijmy, że Edward Gierek był polskim robotnikiem oraz politykiem. W 1946 roku zapisał się do Polskiej Partii Robotniczej i Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Tak zwana "dekada gierkowska", czyli okres, w którym pełnił on funkcję I sekretarza KC PZPR. Charakteryzował się on w pierwszej połowie dynamicznym rozwojem gospodarki. W drugim z kolei zakończył się kryzysem gospodarczym, który doprowadził do zakończenia jego rządów. Uważa się, że Gierek miał również wpływ na upadek systemu socjalistycznego w Polsce dziesięć lat później.
Czytaj także: Syn Edwarda Gierka obejrzał film o ojcu. Przyznaje, że to może wywołać wstrząs