Tragedia podczas meczu Pucharu Narodów Afryki. Wybuchła panika, osiem osób nie żyje

Krzysztof Gaweł
Tragiczne wieści płyną z Pucharu Narodów Afryki, który rozgrywany jest w Kamerunie. Podczas pojedynku gospodarzy z Komorami (2:1) o ćwierćfinał turnieju doszło do wybuchu paniki. Ludzie, którzy próbowali się dostać na stadion w Jaunde, zostali stratowani przez napierający tłum. Pierwsze doniesienia mówią już o ośmiu ofiarach śmiertelnych oraz kilkudziesięciu rannych.
Podczas meczu Kamerun - Komory doszło do wybuchu paniki wśród fanów, sześć osób nie żyje Fot. CHARLY TRIBALLEAU/AFP/East News
W poniedziałek na stadionie Olembe w stolicy Kamerunu Jaunde gospodarze mierzyli się z rewelacją Pucharu Narodów Afryki, czyli Komorami, a stawką spotkania był awans do ćwierćfinału imprezy. Cały kraj trzyma kciuki za Nieposkromione Lwy, które mają odzyskać na swojej ziemi tytuł po pięciu latach przerwy. Niestety, wydarzenia na murawie przyćmiło to, co działo się pod stadionem.

Napór kibiców był bardzo duży, a na mogący pomieścić 60 000 ludzi obiekt chciało się dostać w krótkim czasie wielu fanów. Ze względu na pandemię dopuszczono 80 procent miejsc, czyli ok. 50 000. Fani napierali, bo koniecznie chcieli zobaczyć historyczny dla drużyny mecz. Wszak PNA odbywa się w Kamerunie po raz pierwszy od pięćdziesięciu lat.

W pewnym momencie doszło do tragedii, wybuchła panika i kibice zaczęli się tratować. Do pobliskiego szpitala Messassi trafiło ponad 40 osób, stan niektórych jest bardzo ciężki. Media podają, że odnotowano osiem ofiar, ale władze przekazały Associated Press, że może ich być więcej, bo w szpitalach trwa walka o życie kilku najpoważniej rannych. Organizatorzy poinformowali o zajściu po meczu, by nie doszło do rozszerzenia tragedii na cały obiekt.


Tymczasem na murawie sporo się działo, choć gospodarze mierzyli się z maleńkimi Komorami, czyli 132. drużyną w rankingu FIFA, która grała na dodatek bez nominalnego bramkarza. Wszyscy trzech powołani na Puchar Narodów Afryki są zakażeni COVID-19 i nie mogli wystąpić w meczu. Między słupkami stanął więc Chaker Alhadhur, który jest obrońcą.

Kamerun już od 7. minuty grał w przewadze, bo za faul wyleciał Nadjim Abdou. Komory stawiały jednak dzielnie czoła, a na trafienia Karla Toko Ekambi i Vincenta Aboubakara celnym strzałem z rzutu wolnego odpowiedział Youssouf M'Changama. Cudownym strzałem! Do piłkarskiego cudu jednak nie doszło, Nieposkromione Lwy są w ćwierćfinale, a maleńki kraj zapisał piękną kartę w swojej futbolowej historii.

Czytaj także: Nie żyje mistrz olimpijski z Sydney. Były sportowiec przegrał długą walkę z COVID-19

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut