"Coraz więcej dzieci choruje na COVID-19. Na moim oddziale to głównie noworodki i niemowlęta"

Anna Kaczmarek
– W ostatnich dniach na 30 łóżek na oddziale pediatrycznym, którym kieruje, 5 łóżek zajmują dzieci z COVID-19. Dzieci chorują coraz częściej. W zdecydowanej większości są to małe dzieci - noworodki i niemowlęta. Dominują dzieci poniżej 5. roku życia, których nie możemy jeszcze zabezpieczyć poprzez szczepienia – mówi w podcaście "Zdrowie bez cenzury" prof. Teresa Jackowska konsultantka krajowa w dziedzinie pediatrii.
Coraz więcej dzieci, w tym nawet niemowlęta, choruje na COVID-19 Fot. Karol Makurat/REPORTER
Pani Profesor kieruje Kliniką Pediatrii Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w Warszawie, jest ordynatorem Klinicznego Oddziału Pediatrycznego Szpitala Bielańskiego w Warszawie oraz wiceprzewodniczącą Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego.

Apel o szczepienia przeciw COVID-19


– W związku z coraz częstszymi przypadkami zachorowań dzieci na COVID-19, mam gorący apel do rodziców o to, żeby się szczepili oraz żeby szczepili dzieci. Gorąco apeluję też o szczepienia do kobiet w ciąży. Obserwacje prowadzone u 40 tys. kobiet w ciąży pokazały, że szczepienie jest bezpieczne – mówi prof. Jackowska.

I dodaje: – Wiemy, że COVID-19 potrafi być bardzo niebezpieczny w ciąży. Mieliśmy przypadki zgonów kobiet ciężarnych lub tuż po porodzie, a także zakażonych noworodków.

Te małe dzieci zakażone SARS-CoV-2 są hospitalizowane dlatego, że ich stan nie jest lekki. Nie mogą chorować w domu. Wszystkie malutkie dzieci, które są hospitalizowane na oddziele, na którym pracuje prof. Jackowska, mają zapalenie płuc.

– Oczywiście ogólnie rzecz biorąc przebieg COVID-19 u małych dzieci, patrząc statystycznie, nie będzie tak ciężki, jak u osób dorosłych. Jednak nie jest to też lekki przebieg, ponieważ dochodzi do powikłań takich jak zapalenie płuc, czy zapalenie ucha środkowego – podkreśla konsultantka krajowa.

Objawy COVID-19 inne niż u dorosłych


Objawy COVID-19 u dzieci mogą się różnić od tych, które obserwujemy u dorosłych. Oprócz gorączki może to być wysypka, nieżyt żołądkowo-jelitowy - bóle brzucha, wymioty. Może to być nawet zapalenie krtani. U dzieci rzadziej niż u dorosłych pojawiają się duszności.

– Zwróciliśmy uwagę chirurgom dziecięcym, że jeśli trafia do nich dziecko z bólami brzucha i podejrzewają zapalenie wyrostka robaczkowego, to warto zrobić test w kierunku COVID-19, bo bóle brzucha mogą być objawem zakażenia.

Dzieci, które trafiają do pediatrów z różnymi infekcjami, nie są testowane, chyba że jest uzasadnione podejrzenie (np. był kontakt z osobą zakażoną), że dziecko może mieć COVID-19.

Zdaniem prof. Jackowskiej brak szerokiego testowania dzieci to błąd. Nie chodzi tu nawet o testowanie tylko wszystkich tych, które zgłaszają się do POZ z infekcjami, ale testowanie jeszcze szersze.

– W innych krajach np. dzieci, które chodzą do szkoły, są regularnie, raz w tygodniu testowane, choćby po to, żeby nie zamykać szkół. Każde zamknięcie jest niekorzystne dla dzieci. W piśmiennictwie brytyjskim mówi się już nawet o pokoleniu pandemii. Młodzież i dzieci potrzebują bezwzględnie kontaktu z rówieśnikiem – zaznacza prof. Jackowska.

Testy na COVID-19 w żłobku i przedszkolu


Testy, jej zdaniem, powinny wykonywać też żłobki i przedszkola.

– Jeśli przychodzi dziecko z katarem, to przed wejściem na salę powinno mieć wykonany test antygenowy. To byłoby najwłaściwsze rozwiązanie w obecnych czasach – uważa prof. Jackowska.
Prof. Teresa Jackowska
Lekarz pediatra, konsultantka krajowa w dziedzinie pediatrii

Nie wiem, czy my lekarze popełniamy jakiś błąd w komunikacji, czy może dziennikarze go popełniają. Od początku przekazujemy: testować, testować i jeszcze raz testować.

Działania niepożądane po szczepieniu na COVID-19


Oczywiście te dzieci, które możemy zaszczepić przeciw COVID-19, warto zaszczepić. Prof. Jackowska zapewnia, że wśród dzieci młodszych, tych w grupie 5-11 lat, jest nawet mniej działań niepożądanych po szczepieniu, niż w grupie starszej.

– Poważne działanie niepożądane po tym szczepieniu, które zostało wpisane do charakterystyki produkty leczniczego, to zapalenie mięśnia sercowego. Jeśli w ciągu 2 tygodni dziecko jest osłabione, ma kołatania serca, to bezwzględnie trzeba zgłosić się z nim do lekarza.

To działanie niepożądane zdarza się, choć niezwykle rzadko. W grupie dzieci 12-18 lat w Izraelu na 40 tys. podanych trzecich dawek szczepionki, były dwa takie przypadki. Zapalenie mięśnia sercowego po szczepieniu dotyczy zwykle chłopców i mężczyzn w wieku od 16 do 24 lat. Choroba ma łagodny przebieg – podkreśla prof. Jackowska.

I dodaje: – Nie możemy mówić, że szczepionki nie dają żadnych działań niepożądanych, bo byłaby to nieprawda. Jednak są to zwykle łagodne działania niepożądane, które są dużo lżejsze niż przejście ciężkie choroby, nie mówiąc już o możliwym zgonie.

Rzadki, ale groźny PIMS


Samo zakażenie i przechorowanie COVID-19 to nie wszystkie nieszczęścia, które mogą się przydarzyć. Cztery do sześciu tygodni po chorobie, u niektórych dzieci, może rozwinąć się niebezpieczny PIMS.

– Trzeba pamiętać, że owszem niezbyt często, ale mamy przypadki PIMS, czyli pediatrycznego wieloukładowego zespołu zapalnego. PIMS obserwujemy po przejściu kolejnych fal zachorowań. Nie chcę nikogo straszyć, bo nie są to częste zachorowania, ale trzeba powiedzieć, że jednak się zdarzają.

Czasem dziecko, które trafia do nas z PIMS, przechodziło samo zakażenie bezobjawowo, bo widzimy, że ma obecne przeciwciała, a jednocześnie wiadomo, że np. 4 do 6 tygodni wcześniej chorowali domownicy – opowiada prof. Jackowska.

W PIMS, jak mówi, najgorsze jest wieloukładowe uszkodzenie narządów, najczęściej dotyczy to serca. Stąd dziecko z PIMS powinno być hospitalizowane w placówce z możliwością monitorowania kardiologicznego, a nawet takiej gdzie jest dostęp do oddziału intensywnej opieki medycznej, żeby nie trzeba było ewentualnie dziecka przewozić. Niestety niektóre dzieci z PIMS wymagają leczenia na oddziale intensywnej opieki medycznej.

Oczywiście nie należy się bać i ciągle myśleć, że "moje dziecko może mieć PIMS”, bo przechodziło COVID-19.
Prof. Teresa Jackowska
Lekarz pediatra, konsultantka krajowa w dziedzinie pediatrii

Do każdego dziecka należy podchodzić pozytywnie. Nie ma potrzeby wykonywania wielu badań, specjalnej ochrony po przechorowaniu COVID-19. Nie trzeba zapisywać dziecka do różnych specjalistów.

Niepokój rodziców, których dziecko przechorowało COVID-19 4-6 tygodni wcześniej, powinna wzbudzić wysoka gorączka, która jest objawem charakterystycznym PIMS. To gorączka powyżej 38 stopni Celsjusza, utrzymująca się ponad 48 godzin – wyjaśnia specjalistka.

Gorączka u dziecka zwykle budzi zaniepokojenie rodziców, ale czym dziecko starsze tym spokojniej podchodzą do tego.

– Tylko w tym wypadku należy pamiętać, że średnia wieku dzieci, u których wystąpił PIMS to 9 lat. Dlatego u starszych dzieci też nie należy bagatelizować wysokiej gorączki, utrzymującej się dwie doby – podkreśla profesor.

Co wtedy robić? Oczywiście zgłosić się do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej. Choć lekarz nie zawsze będzie w stanie od razu rozpoznać PIMS. Czasem oprócz gorączki pojawi się np. tylko wysypka wielopostaciowa, choć mogą się pojawić też wymioty czy bóle brzucha. To podobne objawy jak samego zakażenia COVID-19 u dzieci. Do tej pory zanotowano w Polsce ok. 700 przypadków zachorowań dzieci na PIMS.

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o COVID-19 u dzieci i szczepieniach przeciwko COVID-19 dedykowanych dzieciom, zapraszam do obejrzenia podcastu "Zdrowie bez cenzury".

Gościem tego odcinka jest prof. Teresa Jackowska, konsultantka krajowa w dziedzinie pediatrii, Pani profesor kieruje Kliniką Pediatrii Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w Warszawie, jest ordynatorem Klinicznego Oddziału Pediatrycznego Szpitala Bielańskiego w Warszawie oraz wiceprzewodniczącą Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego. Prowadzi Anna Kaczmarek.

OBEJRZYJ