Nadzieje Ukrainy rozwiane przez szefa NATO? Stoltenberg wypowiedział się ws. wysłania wojsk

Katarzyna Zuchowicz
Sytuacja na Wschodzie jest bardzo napięta. Nie ma dnia, by z granicy ukraińsko-rosyjskiej nie napływały do nas niepokojące doniesienia. Czy Rosja zaatakuje? I kiedy? – te pytania rozbrzmiewają na Zachodzie od wielu tygodni, a na Ukrainie zastanawiają się, na kogo w razie ewentualnej agresji mogą liczyć. Wiadomo już, że w razie ataku Rosji, NATO nie planuje wysłać swoich wojsk na Ukrainę. Właśnie zapowiedział to szef Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg zapowiedział, że NATO nie planuje wysyłać jednostek bojowych na Ukrainę, jeżeli zostanie ona zaatakowana przez Rosję. Fot. JOHN THYS/AFP/East News

Szef NATO o wysłaniu wojsk na Ukrainę


– Nie mamy planów rozmieszczenia jednostek bojowych NATO na Ukrainie – oświadczył Jens Stoltenberg, sekretarz generalny Sojuszu, w rozmowie z BBC. Powiedział, że NATO już bardzo pomaga Ukrainie, by wzmocnić jej zdolności obronne na wypadek ataku ze strony Rosji, tak by mogła bronić się sama.

– NATO koncentruje się na udzielaniu wsparcia Ukrainie – mówił. Dodał, że to również sygnał w stronę Rosji – że w przypadku ataku naraża się na surowe sankcje.

– Ale Ukraina nie jest członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego – przypomniał. A zatem słynny artykuł 5., który zakłada, że atak na jedno z państw członkowskich powinien być odebrany przez pozostałe państwa NATO jako atak na nie same, w tym przypadku nie ma zastosowania.


Sekretarz generalny NATO dał do zrozumienia, że jest różnica między byciem członkiem NATO, a tym, że jest się "mocnym i wysoko cenionym partnerem", jakim jak Ukraina. "NATO jest gotowe zareagować na ewentualną agresję Rosji na Ukrainę. Jesteśmy gotowi otworzyć dialog z Rosją. Konflikt zbrojny nie leży w niczyim interesie" – powiedział jeszcze szef NATO w wywiadzie dla włoskiej "La Stampy", który był cytowanyprzez polskie media.

Oświadczył, że NATO jest przygotowane na najgorsze. A także, że "jeśli Rosja po raz kolejny użyje siły przeciwko Ukrainie, będzie musiała zapłacić wysoką cenę, z sankcjami ekonomicznymi i politycznymi

Rosja gromadzi wojsko przy granicy


W pobliżu granic z Ukrainą Rosja zgromadziła już ponad 100 tys. żołnierzy. A także, jak podał Reuters, znaczne zapasy krwi i materiałów medycznych. Swoje doniesienia na ten temat agencja oparła na trzech anonimowych źródłach w służbach wywiadowczych USA.

– To nie gwarantuje, że nastąpi atak, ale nie przeprowadzałbyś następnego ataku, gdybyś nie miał krwi pod ręką – skomentował, cytowany przez agencję, emerytowany amerykański generał Ben Hodges.
Czytaj także: Sytuacja na wschodzie zaostrza się. Rosja gromadzi zapasy krwi na granicy

Przypomnijmy, sytuacja na Wschodzie była omawiana też podczas sobotniego spotkania liderów partii konserwatywnych i prawicowych w Madrycie, w którym wziął udział premier RP. – Niestety nie wszyscy zdają sobie sprawę z konsekwencji ewentualnego pozostawienia Ukrainy samej sobie. Dobrze wiemy z historii, że taka polityka zwykle kończy się bardzo źle dla całej Europy. Musimy zrobić wszystko, aby przeciwstawić się złym i niesprawiedliwym zamiarom Rosji wobec naszego sąsiada – stwierdził Mateusz Morawiecki.

Jak wynika z wywiadu, którego szef resortu obrony Ukrainy udzielił "Rzeczpospolitej", Polska nie przekazuje Ukrainie żadnej pomocy wojskowej. Ołeksij Reznikow, który objął stanowisko 4 listopada, do tej – jak powiedział – nie rozmawiał z polskim ministrem obrony narodowej Mariuszem Błaszczakiem. Ani w formie spotkania, ani telefonicznie.
Czytaj także: Jeszcze nie rozmawiał z Błaszczakiem. Minister obrony Ukrainy: Polska nie przekazuje nam uzbrojenia