Syn legendarnego skoczka oskarża TVP. Nikt nawet nie zapytał rodziny o zdanie
Kolejna wpadka TVP pod rządami prezesa Jacka Kurskiego. Tym razem sprawa dotyczy filmu "Marusarz - Tatrzański orzeł", zrealizowanego przez TVP. Jak przekonuje syn bohatera produkcji, Piotr Marusarz, są w niej poważne błędy. A nikt z TVP nie konsultował filmu z rodziną legendarnego polskiego skoczka.
TVP zdecydowała się zrealizować film o polskim skoczku. Produkcja "Marusarz - Tatrzański orzeł" ujrzała światło dzienne w styczniu 2022 roku na antenie telewizji publicznej. Kolejnym "sukcesem" oglądalności pochwalił się prezes Jacek Kurski, sugerując prośby o powtórzenie filmu o Marusarzu. TVP faktycznie raz jeszcze pokazała swoją produkcję, w której jednak było sporo błędów.
– Naliczyłem ponad dwadzieścia. Oczywiście realizator filmu może się tłumaczyć, że to film fabularny, dlatego niektóre wydarzenia można sobie dowolnie interpretować. Ale są rzeczy dla mnie istotne [...] w filmie moja filmowa matka mówi, że jej dwaj bracia poszli do Legionów i z nich nie wrócili - tymczasem ona była jedynaczką – opowiada w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" syn głównego bohatera, Piotr Marusarz.
Nikt z TVP nie uznał za stosowne skonsultować treści filmu fabularnego o skoczku z jego rodziną. Prezes Kurski miał też spóźnić się na oficjalną premierę produkcji ze względu na konieczność wzięcia udziału w... różańcu.
– Prezes TVP pan Kurski mówił o promocji Zakopanego i Stanisława Marusarza. Moim zdaniem Zakopane trzeba przede wszystkim promować w odpowiedni sposób, bo jest to miasto z najgorszą opinią w Polsce, szczególnie po potwornym „Sylwestrze marzeń", a gloryfikowanie Stanisława Marusarza służyło do zbalansowania tego [...] Uważam za szokujące i wręcz skandaliczne promowanie się pana Kurskiego naszym nazwiskiem! – przyznał rozczarowany praktykami TVP syn legendarnego skoczka.
Czytaj także: TVP nie przyciągnęło kibiców skoków. Poznaliśmy wyniki, które zmartwią prezesa Kurskiego
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut