Część żołnierzy amerykańskich już w Polsce. Trwają przygotowania do przyjęcia kolejnych
W czwartek wieczorem Minister Obrony Narodowej poinformował, że do Polski dotarła już grupa amerykańskich żołnierzy przygotowująca pobyt 82. Dywizji Powietrznodesantowej. Stany Zjednoczone zadecydowały, że w Polsce umieszczonych zostanie 1700 dodatkowych wojskowych.
Podczas konferencji w Pentagonie John Kirby wyjaśnił, że przemieszczanie sił i dodatkowe środki mają charakter tymczasowy. Rzecznik Pentagonu zaznaczył, że żołnierze mają gwarantować dynamiczną obronność sojuszników NATO.
Do Niemiec przyjedzie 300 żołnierzy amerykańskich, a do Rumunii 1000
"Trwa przygotowanie do przyjęcia sił głównych Brygadowej Grupy Bojowej z 82. Dywizji Powietrznodesantowej USA. W Polsce jest już grupa przygotowawcza. Łącznie w ramach przerzutu przybędzie 1700 żołnierzy. To wyraźny sygnał sojuszniczej solidarności w odpowiedzi na sytuację na Ukrainie" – napisał na Twitterze w czwartek wieczorem szef MON Mariusz Błaszczak.
– To wyraźny sygnał, że jesteśmy gotowi do obrony przed agresją. Do Polski i Niemiec trafi 2 tys. żołnierzy. Większość z nich będzie w Polsce – powiedział rzecznik Pentagonu John Kirby. Zaznaczył, że siły amerykańskie chcą, aby Putin zdawał sobie sprawę z możliwej odpowiedzi na atak.
Plan rosyjskiej prowokacji
W czwartek Pentagon poinformował, że amerykański wywiad dotarł do planów rosyjskiej prowokacji. Zakrojona na szeroką skalę inscenizacja miałaby stać się pretekstem do ataku na Ukrainę.
– Plan rzekomego ataku zakłada stworzenie drastycznego i propagandowego nagrania, które zawierałoby inscenizowane sceny eksplozji, pokazywałoby zwłoki i aktorów grających żałobników – wyjaśnił Kirby.
Rzecznik Pentagonu zaznaczył również, że w przeszłości Rosja dopuszczała się podobnych operacji, więc ważne, aby mieć tego świadomość i nagłaśniać takie sytuacje. Kirby poinformował, że ustalenia amerykańskiego wywiadu zostały przekazane do Kijowa oraz rządom państw sojuszniczych w Europie.
Głos w sprawie ustaleń Amerykanów zabrała m.in. szefowa brytyjskiej dyplomacji Liz Truss. "To jasny i szokujący dowód na niesprowokowaną agresję Rosji i jej podstępne działania mające zdestabilizować Ukrainę" – napisała na Twitterze.