Posłowie stracili na Polskim Ładzie, teraz dostają zwrot. Nawet w PiS przyznają: Fatalnie to wygląda

Anna Dryjańska
Najpierw posłowie stracili 1400 zł na Polskim Ładzie. Teraz dostają z powrotem 425 zł. Sprawa od kilkudziesięciu godzin rozpala opinię publiczną, a apel o przekazanie zwrotu na WOŚP wystosował do polityków szef PO Donald Tusk. – Fatalnie to dla nas wygląda. A jeśli ten mechanizm dotyczy tylko posłów i senatorów, to jest to skandal – mówi naTemat.pl prominentny polityk z klubu PiS.
Marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Podlegająca jej Kancelaria zatwierdziła zwroty korygujące dla części posłów, którzy stracili na Polskim Ładzie. Co na to politycy? fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER


Kilka dni temu dziennikarz Mariusz Gierszewski z Radia Zet napisał, że Ministerstwo Finansów szuka sposobów na to, by zminimalizować straty posłów związane z Polskim Ładem, sztandarowym programem PiS.

W styczniu posłowie otrzymali z Kancelarii Sejmu 1400 zł mniej. Rząd szybko oświadczył, że nie szykuje specjalnych przepisów dla posłów. Jednak wkrótce okazało się, że wystarczyła wydana w zaledwie 4 dni interpretacja podatkowa. Na mocy stanowiska Krajowej Informacji Skarbowej posłowie dostają teraz z powrotem 425 zł.

Apel Donalda Tuska – zwrot na WOŚP

Na sytuację szybko zareagował przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk.


"Posłanki i Posłowie! Nie bierzcie tych pieniędzy. Przekażcie je na Wielką Orkiestrę i zażądajcie publicznego wyjaśnienia tego skandalu. Sam też wpłacę jutro solidarnie 425 zł. To tylko prośba, oczywiście" – napisał na Twitterze szef PO.

Co na to wszystko politycy?

– Niech mi pani nie cytuje tego człowieka – zżyma się członek klubu PiS, którego proszę o komentarz.

On formularza PIT–2 nie złożył, więc zwrotu nie otrzymał.

– Posłowie są w tej samej sytuacji co miliony Polaków, którzy doświadczyli pewnych problemów i teraz dostają wyrównania – mówi polityk, który, co warto odnotować, był jedną z osób pracujących nad Polskim Ładem. Przyznaje, że PŁ wykończyła inflacja i duże podwyżki cen energii, a także "elementarne błędy".


Przeczytaj też: Ile zarabia poseł w Polsce? Takie pieniądze dostają politycy

Sam jest zdania, że posłowie, którzy dostali przelewy korygujące, nie powinni czuć się zobligowani, by przekazywać środki na WOŚP czy jakąkolwiek inną organizację pozarządową.

– A dlaczego mieliby to robić? Z poczucia winy? To szaleństwo – ocenia. Ma nadzieję, że Polki i Polacy nie będą mieli za złe posłom PiS, jeśli swojego zwrotu nie przekażą na cele charytatywne. – Są ważniejsze rzeczy niż to, że oni oddali, a my nie – ocenia.

Polityk dodaje, że śmieszą go publicznie raportowane wpłaty zwrotów na WOŚP. Jak mówi, nie potrzebuje żadnych apeli, by pomagać ludziom na co dzień. – Wolałbym na jakiś cel dać po cichu kilka tysięcy, niż cztery stówy w świetle kamer – deklaruje.

"Nikt nie zrobił dla ludzi tyle, co PiS"



Posłanka Prawa i Sprawiedliwości, z którą rozmawiamy, nie jest pewna statusu swojego konta. – Przelew? Nie sprawdzałam – odpowiada pytana o to, czy dostała już zwrot 425 zł lub innej kwoty. – Jeżeli takie przelewy poszły, to na pewno jest to poparte jakimś prawem – zapewnia.

Następnie podkreśla, że obecna chaotyczna sytuacja z wypłatami jest spowodowana działaniami księgowych – wynikającymi z niewiedzy lub celów politycznych.

– Nikt nie zrobił dla ludzi tyle, co PiS. Jak ktoś będzie chciał na te zwroty patrzeć negatywnie, to tak spojrzy. Są pewne stacje, pewni ludzie, którym nic co zrobimy, się nie spodoba – uważa posłanka. Kończy rozmowę zanim zdążymy dopytać, co miała na myśli mówiąc o celach politycznych księgowych.

"Ja takich apeli nie potrzebuję"



O komentarz prosimy także polityków opozycji.

– Od wielu lat wspieram organizacje dobroczynne. Nie potrzebuję apelu, by to robić, po prostu się z tym nie obnoszę. Ale jeśli choć jednego posła Tusk zachęci do pomocy, to dobrze – mówi naTemat.pl członek klubu PSL.

Poseł jest zirytowany bałaganem wokół Polskiego Ładu. – Jeśli rząd nie potrafi stworzyć jasnych przepisów nawet dla siebie, to musiał wywołać chaos w całym kraju – uważa parlamentarzysta.

Zwroty dla posłów komentuje krótko: – Polacy mają prawo czuć się oszukani.

W gronie parlamentarzystów, którzy otrzymali przelew korygujący, jest posłanka Katarzyna Lubnauer (.Nowoczesna, Koalicja Obywatelska).

– Przekazałam pieniądze na tegoroczny WOŚP zanim to stało się modne. To po prostu fajna idea i tyle – mówi Lubnauer w rozmowie z naTemat.pl

Gdy pytamy o trwające od kilku lat zamieszanie wokół wynagrodzeń posłów – podwyżki, obniżki, znowu podwyżki, a teraz uszczuplenie wypłaty przez Polski Ład – posłanka odpowiada krótko.

– Pensje posłów powinny od lat być powiązane ze średnim wynagrodzeniem. W ten sposób posłom żyłoby się lepiej, gdyby Polakom żyło się lepiej. Brak tego mechanizmu to błąd. A teraz martwi mnie bardziej całe zamieszanie z Polskim Ładem, gdzie nikt z Polaków nie wie, ile podatku płaci – ocenia.

Podobnego zdania jest cytowany wcześniej poseł PSL.

"Nie muszę się popisywać"



Posłanka Monika Rosa z KO potwierdza, że otrzymała przelew korygujący. Przyznaje, że Polski Ład zmniejszył pulę środków, którymi dysponuje, ale nie zagroził jej bezpieczeństwu finansowemu.

– Niestety w innej sytuacji są osoby, które do mnie piszą. Inflacja, wysokie rachunki, a teraz jeszcze Polski Ład sprawiły, że nie mogą spiąć domowego budżetu. I chodzi tu o osoby zarabiające znacznie mniej niż 12,8 tys. zł miesięcznie. Są bezradni, nie wiedzą co robić – relacjonuje posłanka.

Rosa mówi naTemat.pl, że organizacje pozarządowe wspiera co miesiąc. – Mam ustawione przelewy stałe na znacznie wyższą łączną kwotę niż 425 zł. Nie mówiłam o tym, bo nie muszę się popisywać – ocenia posłanka opozycji.

"Może mi nie przysługuje?"



Rozmawiamy z prominentnym posłem PiS. – Ja tego przelewu nie dostałem. Może mi nie przysługuje, bo mam emeryturę? A może dostanę, ale przelew jeszcze idzie? Nie wiem – zastanawia się w rozmowie z naTemat.pl członek obozu władzy.

Jak mówi, Polski Ład obciął mu zarówno pensję poselską, jak i świadczenie emerytalne. – Przyjąłem to z pokorą. W końcu sam głosowałem za Polskim Ładem – mówi polityk i podkreśla, jak ważna jest solidarność społeczna, idea, która przyświecała Polskiemu Ładowi. Dodaje, że gorzej – znacznie gorzej – wyszło z wykonaniem.

Poseł PiS przyznaje, że zwrot 425 zł, który właśnie otrzymują parlamentarzyści, jest dla władzy poważnym problemem wizerunkowym. – Fatalnie to wygląda. A jeśli ten mechanizm dotyczy tylko posłów i senatorów, to jest to skandal – ocenia.

Sam nie rozumie, skąd ten przelew korygujący się wziął. – Może jesteśmy traktowani jak pracownicy? Ale jak to możliwe, skoro posłowie nie mają umowy o pracę...? – zawiesza głos.

Czytaj także: PiS zalegalizował sytuację, w której rząd daje Samuelowi Pereirze materiały do zniszczenia kogoś