Łzy polskiej olimpijki w trakcie wywiadu. "To nie jest dramat jednej zawodniczki"

Maciej Piasecki
Natalia Maliszewska została wykluczona z sobotniej rywalizacji w short tracku na 500 metrów na igrzyskach olimpijskich. Polka kolejny raz miała pozytywny wynik testu na COVID-19. O sytuacji z odebraniem szans koleżance z kadry opowiedziała zastępująca ją w sobotniej rywalizacji Kamila Stormowska.
Kamila Stormowska nie przebrnęła przez olimpijskie kwalifikacje short tracku na dystansie 500 metrów. Fot. PAWEL SKRABA/AGENCJA SE/East News
Jeszcze kilka godzin przed startem wydawało się, że ostatnie kilka dni nerwówki ostatecznie zakończy się pozytywnie dla Natalii Maliszewskiej. Polka ostatni niemal tydzień spędziła w Chinach na izolacji ze względu na pozytywny wynik testu na COVID-19. W piątek okazało się, że Polski Komitet Olimpijski zdołał przekonać organizatorów, żeby wypuścić Polkę i umieścić ją w wiosce olimpijskiej.

Maliszewska otrzymała bowiem wynik jednego z testów, który był korzystny do powrotu do rywalizacji sportowej. Problem jednak w tym, że gwarancją startów na ZIO w Pekinie są dwa z rzędu "negatywne" wyniki, dające przepustkę do rywalizacji. Polka w sobotę na kilka godzin przed rozpoczęciem kwalifikacji dowiedziała się, że ponownie test wskazuje zakażenie koronawirusem.


Kulisy całej sytuacji przedstawiła w rozmowie przed kamerami Eurosportu reprezentantka Polski, która zastąpiła młodszą z sióstr Maliszewskich w rywalizacji na 500 metrów w short tracku. Ostatecznie żadna z trzech startujących Polek nie przebrnęła przez sobotnie kwalifikacje.

Kamila Stormowska pojawiła się w maseczce z narysowanymi ręcznie serduszkami oraz krótkimi "Nat" dla swojej koleżanki z kadry. Podczas rozmowy pojawiły się też łzy.

– O moim starcie dowiedziałam się dwie godziny przed zawodami. Na tym dystansie nie startowałam na takim poziomie tak naprawdę przez ostatnie dwa lata. Ta cała sytuacja jest bardzo trudna. Natalia pojawiła się dzisiaj sama na torze, trenowała i dostała złą informację. Gdy na nas popatrzyła, już wiedziałyśmy... Rozpłakała się, tak po prostu nie powinno się wydarzyć – mówiła Stormowska.

– To nie jest dramat tylko jednej zawodniczki. Poświęcamy nie tylko cztery lata, po prostu całe życie na ten jeden, najważniejszy w życiu dzień. Ta cała sytuacja z testowaniem, tak naprawdę nie wiedziałyśmy co będzie z dnia na dzień. Każda z nas się trzęsła, ja zresztą też, nawet teraz – opisywała sytuację związaną z chińskimi regulacjami.

Trudno jest wyjaśnić sposób w jaki testy gospodarzy ZIO jednego dnia mogą pokazywać pozytywny, a innego negatywny wynik - tego samego sportowca. Dochodzi jednak do sytuacji, w których nie tylko sfera fizyczna, ale też zdrowie psychiczne - jest mocno narażone. Co dobitnie pokazuje przykład Maliszewskiej, ale jak widać, również jej koleżanek z kadry short tracku.
Czytaj także: Fatalny obrót w sprawie Maliszewskiej. Polka z zakazem na kilka godzin przed startem