Kamil Stoch, pustaki na nartach i strach o olimpijski awans. "Zmiotło mnie z planszy"
Kamil Stoch błyszczał przez dwa dni na olimpijskiej skoczni w Zhangjiakou, ale w sobotę w kwalifikacjach musiał przez chwilę drżeć o awans do zawodów. Skoczył raptem 83,5 metra i zajął 36. miejsce, a wszystko przez złe warunki i szalejący wiatr. – Czułem się, jakby mi ktoś postawił pustaki na narty – mówił dziennikarzom po skoku nasz mistrz i zapewnił, że nie zapomniał, jak się skacze. Oby loterii nie było w niedzielnych zawodach.
– W takich warunkach nie było żadnych szans na daleki skok. Czułem się, jakby mi ktoś postawił pustaki na narty – cytuje słowa naszego mistrza portal Skijumping.pl. Dziennikarze zmartwili się problemami skoczka, a ten przyznał, że nawet przez chwilę drżał o awans. Ale w niedzielnych zawodach będzie miał szansę, by się poprawić i powalczyć o najwyższe cele.
– Nie zapomniałem przecież, jak się skacze w ciągu kilkunastu godzin. Sami jednak widzicie, co się dzieje – powiedział dziennikarzom pracującym w Chinach. Kwalifikacje już za Polakami, wszyscy czterej dostali się do zawodów, choć to Stoch miał tym razem najsłabszy wynik. W niedzielę jest jednak nowy dzień i szansa, by napisać historię na nowo.
Mocno kwalifikacje skoczek podsumował w social mediach. "Dziś zmiotło mnie z planszy ale jutro wszystkie pionki zaczną od pola START. Niedziela, oto jest dzień" – napisał nasz trzykrotny mistrz olimpijski. Cóż, wciąż uważamy, że polski as to wciąż jeden z faworytów do medalu w Pekinie.
– Mam nadzieję, że wieczorową porą będzie o wiele spokojniej i medalowy konkurs nie będzie loterią – przyznał Kamil Stoch, a my wierzymy, że dla wszystkich skoczków szanse będą równe. A wtedy możemy być spokojni o wynik "Rakiety z Zębu". Prawda? Rywalizacja o medale na skoczni normalnej (HS-106) rusza w Zhangjiakou w niedzielę o 12:00 czasu polskiego.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut