Wspaniały występ Biało-Czerwonych w snowboardzie. Ola Król upadła i przegrała z legendą

redakcja naTemat
Aleksandra Król wspaniale walczyła o olimpijski medal i miejsce w czołówce, ale upadła w ćwierćfinale i nie zdołała pokonać legendarnej Ester Ledeckiej w walce o miejsce w czwórce. Polka w Pekinie zajęła ósme miejsce, najlepsze w karierze, ale może czuć lekki niedosyt, bo była gotowa na znacznie więcej. Świetnie radzili sobie również panowie, Oskar Kwiatkowski również dotarł do ćwierćfinału.
Aleksandra Król zakończyła igrzyska na ósmym miejscu i to jej najlepszy wynik w karierze Fot. ANDRZEJ BANAS / POLSKA PRESS/Polska Press/East News
Aleksandra Król do Pekinu poleciała po medal, bo na swoich trzecich w karierze igrzyskach nie interesowało ją nic innego. Polka w ostatnich latach to ścisła światowa czołówka, przed miesiącem wygrała rywalizację w zawodach Pucharu Świata i przyszedł wreszcie czas na olimpijski medal w slalomie gigancie równoległym.

Kwalifikacje Polka przebrnęła ze spokojem, miała ósmy wynik, a odpadły Weronika Biela-Nowaczyk (miejsce 22.) oraz Aleksandra Michalik (miejsce 24.). – W drugim przejeździe przywaliłam w bramę startową i wypadłam, bardzo na tym straciłam, musiałam podganiać, ale jestem ósma i trzeba wystrzegać się tego błędu. Walka będzie się toczyła do samego końca, to jest długa trasa. Trzeba jechać swoje – mówiła Eurosportowi Ola Król.


W swoim wyścigu w 1/8 finału mierzyła się z debiutującą na igrzyskach Rosjanka Poliną Smoleńcową i bardzo pewnie ją pokonała, choć dwa razy rywalka doganiała na trasie naszą faworytkę. Król przewróciła się wpadając na metę, ale awans i najlepszy w karierze wynik na igrzyskach należał do niej. A przed nią było zadanie niezwykle trudne, pojedynek z Ester Ledecką w ćwierćfinale.

Awans do czwórki był blisko, ale i rywalka z najwyższej półki. Ola Król walczyła dzielnie, ścigała Ester Ledecką w zasadzie od startu, ale słynna Czeszka była szybsza. Nasza faworytka zaryzykowała, ruszyła przed siebie, ale zaliczyła niestety upadek i straciła szansę na miejsce w czwórce. W Pekinie wypracowała jednak najlepszy wynik na igrzyskach w karierze.

W rywalizacji panów wspaniale radzili sobie Oskar Kwiatkowski i Michał Nowaczyk, którzy przedarli się do 1/8 finału i mogli walczyć o ćwierćfinały. Kwiatkowski spisał się w swoim biegu świetnie i wskoczył do ósemki, Nowaczyk musiał uznać wyższość rywala z Austrii. W walce o miejsce w strefie medalowej Oskar Kwiatkowski nie miał szczęścia, zahaczył o jedną z bramek i pożegnał się z rywalizacją.

Cała nasza ekipa w slalomie gigancie równoległym dostarczyła nam jednak wielkich emocji i igrzyska w Pekinie może uznać za udane. Tym razem do medalu jeszcze zabrakło, ale dobrze jest widzieć Polaków walczących o najwyższe cele, a tak było w tym przypadku. I za to im serdecznie dziękujemy, bo dali z siebie wszystko.

– Walczyłam, cisnęłam do końca, ale upadłam. Taki jest ten sport, taką miałam drabinkę. Nic więcej nie mogłam zrobić, ale szkoda. Kończę igrzyska z ósmym miejscem i obitym tyłkiem. Pecha miałam, że trafiłam na Ester, ale dałam z siebie wszystko – mówiła Ola Król o swoim występie w Pekinie na antenie Eurosportu.

Tymczasem złote medale wywalczyli wspomniana Ester Ledecka, która na olimpijskiej trasie nie miała sobie równych oraz Benjamin Karl z Austrii. Czeszka jako pierwsza zawodniczka w historii snowboardu obroniła złoto, poza nią medale wzięły Daniela Ulbing (Austria) oraz Gloria Kotnik (Słowenia). Wśród panów srebro dla Tima Mastnaka (Słowenia), a brąz dla Wiktora Wilda z Rosji.

Czytaj także: Nowy lider medalowego wyścigu w Pekinie. Rosjanie i Chińczycy imponują, fatalny początek USA

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut