Bodnar: Co wspólnego ma środek na potencję dla mężczyzn z praworządnością?

Adam Bodnar
dr hab., prof. Uniwersytetu SWPS, były Rzecznik Praw Obywatelskich
Kilka lat temu spółka Advance Pharma Sp. z o.o. próbowała wprowadzić do obrotu środek na potencję dla mężczyzn. Okazało się, że w suplemencie diety znajduje się szkodliwa substancja. W wyniku decyzji Głównego Inspektora Farmaceutycznego spółka wycofała produkt z rynku, a zapasy suplementu zniszczyła. Mając jednak wątpliwości co do zgodności z prawem decyzji GIF-u pozwała Skarb Państwa o odszkodowanie. Pozew został oddalony, a ostatecznie sprawa skończyła się w Sądzie Najwyższym. Izba Cywilna SN oddaliła kasację spółki.
Bodnar: Bez przywrócenia konstytucyjnego trybu powoływania członków KRS, nie można naprawić systemu praworządności w Polsce. Fot. Piotr Zagiell/East News
W normalnych okolicznościach na tym zakończyłaby się sprawa. Ale z jednego powodu przejdzie ona do historii wymiaru sprawiedliwości. Kasację wniesioną do SN rozpoznawali bowiem sędziowie powołani wyłącznie przez Krajową Radę Sądownictwa w nowym składzie.

Na to właśnie poskarżyła się spółka Advance Pharma Sp. z o.o. do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Twierdziła, że orzekanie w jej sprawie przez trzech neo-sędziów narusza art. 6 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (prawo do sądu). 3 lutego 2022 r. Trybunał w Strasburgu przyznał rację i zasądził na rzecz spółki 15.000 EUR tytułem zadośćuczynienia i 3.000 EUR tytułem zwrotu kosztów (skarga nr 1469/20).


Czytaj także: Bodnar: W jakim państwie chcemy żyć, jakim państwem chcemy być?

Przypomnijmy, że kilka lat temu doszło do bezprawnego przerwania kadencji dotychczasowych członków KRS. Na podstawie nowej ustawy od 2018 r. Sejm wybiera 15 sędziów - członków KRS, a nie sędziowie spośród siebie.

Tak ukształtowana KRS rozpatruje wnioski o nominacje sędziowskie, którzy są następnie powoływani przez Prezydenta. W ciągu ostatnich czterech lat do sądów różnych instancji trafiło wielu nowych sędziów.

W przypadku Sądu Najwyższego w ten sposób zostały obsadzone dwie nowe izby – Izba Dyscyplinarna oraz Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Ponadto do pozostałych izb (w tym Izby Cywilnej) dokooptowano nowych sędziów.

Jednakże właśnie ten nowy tryb powoływania członków KRS stał się przyczyną większości konfliktów o praworządność. Z powodu nadmiernego wpływu polityków na powoływanie sędziowskich członków KRS, Krajowa Rada Sądownictwa została trzy miesiące temu wyrzucona z Europejskiej Sieci Rad Sądownictwa (European Network of Councils for the Judiciary).

Czytaj także: Bodnar: Afera Pegasusa dotyka samego jądra demokracji. To matka wszystkich afer?

Status neosędziów jest regularnie kwestionowany w orzeczeniach Trybunału Sprawiedliwości UE oraz Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Wielu sędziów odmawia zasiadania w składach z udziałem neosędziów, czym ryzykują postępowania dyscyplinarne, a wręcz zawieszenie w wykonywaniu zawodu.

Bez przywrócenia konstytucyjnego trybu powoływania członków KRS, nie można naprawić systemu praworządności w Polsce. Z każdym kolejnym dniem możemy obserwować psucie całego systemu, ponieważ nie znikają przyczyny kwestionowania ważności orzeczeń wydawanych przez nowych sędziów. Zastępca RPO Maciej Taborowski nazwał to niedawno gnijącym Polexitem. Te przyczyny nie są już tylko teoretyczne, zapisane w dziełach naukowców. Wynikają one bezpośrednio z obowiązujących wyroków sądów europejskich.

Orzeczenie strasburskie w sprawie Advance Pharma Sp. z o.o. ma jednak przełomowe znaczenie. W doktrynie tego typu wyroki nazywa się wyrokami quasi-pilotażowymi. Oznacza to, że Trybunał w Strasburgu nie tylko rozpatruje skargę, która została mu przedstawiona.

Przy tej okazji Trybunał identyfikuje problem systemowy, który stanowi zarzewie całej sprawy, bez którego sprawa nie mogłaby zaistnieć. Istotą zatem takiego wyroku jest właśnie nazwanie i opisanie problemu systemowego, a także wezwanie państwa do naprawienia sytuacji.

Czytaj także: Co "Don’t Look Up" mówi o naszym stosunku do nauki? Bodnar punktuje fanów teorii spiskowych

Trybunał w Strasburgu wyraźnie wskazał, że dalsze funkcjonowanie KRS w takim kształcie będzie uwieczniało systemową dysfunkcję w procesie nominacji sędziowskich. Oznacza to, że tak długo, jak Polska nie naprawi tego problemu, to może spodziewać się kolejnych podobnych wyroków. Nadzór nad wykonaniem wyroku sprawuje Komitet Ministrów Rady Europy.

Wyrok w sprawie Advance Pharma Sp. z o.o. nie jest ostateczny. Został wydany w składzie siedmiu sędziów. Sędzia Krzysztof Wojtyczek zgłosił zdanie uzupełniające (zgadza się z sentencją wyroku, ale miał wątpliwości dotyczące niektórych tez uzasadnienia).

Rząd RP może ten wyrok jeszcze zaskarżyć do Wielkiej Izby ETPCz. Ale w innych sprawach dotyczących praworządności, Rząd RP prawie nie korzystał z tej możliwości. Zamiast tego wolał wyrok „zakrzyczeć” w mediach, a następnie skierować wniosek do Trybunału Konstytucyjnego.

Jeśli tak się stanie, to niestety należy się spodziewać, że TK wykona zamówienie polityczne i orzeknie po raz kolejny o rzekomej niezgodności Europejskiej Konwencji Praw Człowieka z Konstytucją. Różnica będzie jedynie taka, że tym razem w dziele psucia naszych zobowiązań międzynarodowych pomagać będzie Bogdan Święczkowski. Obecny Prokurator Krajowy i najbliższy współpracownik min. Zbigniewa Ziobro być może niedługo zostanie sędzią TK.

Problem w tym, że ewentualny wyrok TK nie wystraszy polskich obywateli i spółek w kierowaniu kolejnych skarg do Trybunału w Strasburgu. Będą mogli powołać się na stwierdzenie problemu systemowego w wyroku Advance Pharma Sp. z o.o. i podważać orzeczenia wydawane przez tzw. neosędziów. Trybunał w Strasburgu będzie mógł wręcz automatycznie stwierdzać naruszenie Konwencji i nakazać wypłacenie zadośćuczynienie.

Czytaj także: Adam Bodnar: W Polsce mamy stan zalegalizowanego bezprawia

Nieraz już tak było – jak Trybunał w Strasburgu przesądził istnienie problemu systemowego w postaci tymczasowego aresztowania (sprawa Kauczor przeciwko Polsce), to później w kolejnych sprawach już nie zajmował się rozwlekłymi analizami prawnymi, tylko weryfikował, czy areszt jest rzeczywiście nadużywany, a następnie przyznawał zadośćuczynienie. Podobnie się działo w przypadku przewlekłości postępowań sądowych czy przeludnienia w celach więziennych.

Nominacji dokonanych przez neoKRS było już sporo. Podobnie wyroków wydawanych przez neosędziów. Można się zatem spodziewać setek spraw kierowanych do Trybunału w Strasburgu, a w konsekwencji licznych wyroków stwierdzających naruszenie prawa do sądu i przyznających z tego tytułu zadośćuczynienie.

Znawcy polskiej rzeczywistości powiedzą: no dobrze, ale Rząd nie będzie płacił tych zadośćuczynień, bo nie będzie uznawał tych wyroków. W praktyce to nie takie proste. Nawet jeśli TK będzie napinał muskuły, to wyroki strasburskie będą tytułami egzekucyjnymi. Sprawni prawnicy na ich podstawie wyszarpią pieniądze od Skarbu Państwa.

Kiedy prawnicy analizowali świeżo ogłoszony wyrok w sprawie Advance Pharma sp. z o.o., Prezydent Andrzej Duda właśnie ogłaszał swój pomysł na rozwiązanie problemu Izby Dyscyplinarnej. Naszła mnie refleksja, że nie wystarczy odmówić kilku „zdrowasiek”, aby naprawić jeden z grzechów i dostać obrazek ze Świętym (czyli pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy).

Konieczne jest rzeczywiste, głębokie odkupienie win. Tak jak to robił Robert de Niro w filmie „Misja”, ciągnący w wielkim worze całe swoje uzbrojenie przez amazońską dżunglę.

Powołanie KRS w nowym składzie to grzech pierworodny wpływający na system całego wymiaru sprawiedliwości. Trybunał w Strasburgu nazwał go grzechem „systemowym”. Nie odbudujemy praworządności bez naprawienia KRS.
Czytaj także: Adam Bodnar: Drogi Polaku, do której Polski Tobie bliżej?