Niewidomi od urodzenia nie chorują na schizofrenię? Naukowcy od dekad próbują rozwiązać tę zagadkę

Anna Kaczmarek
Jaki związek może mieć kwestia widzenia ze schizofrenią? Otóż okazuje się, że bardzo duży. Naukowcy obserwują od dekad, że osoby niewidome od urodzenia nie chorują na schizofrenię. No cóż, można by powiedzieć, że "lek jest gorszy od choroby”, ale przecież nie o to chodzi, żeby pozbawiać ludzi wzroku jeszcze przed urodzeniem. Jednak potwierdzenie takiej zależności może pomóc odnaleźć przyczynę schizofrenii lub skuteczny lek na tę wciąż tajemniczą chorobę.
Dotąd nie zarejestrowano żadnego przypadku osoby niewidomej od urodzenia, która zachorowała na schizofrenię Grafika: Gabriela Wróblewska, naTemat.pl
Pierwsze doniesienia naukowców, o tym, że osoby niewidome od urodzenia prawdopodobnie nie chorują na schizofrenię, pojawiły się już w latach 50. ubiegłego wieku. W ostatnich latach o tym fenomenie pisali na łamach Schizophrenia Bulletin Thomas A. Pollak z londyńskiego King's College i Philip R. Corlett z Yale University.

To nie funkcjonuje w świadomości psychiatrów


Badacze stwierdzili, że związek między utratą wzroku a psychozą jest złożony. Wrodzona utrata wzroku wydaje się chronić przed rozwojem zaburzeń psychotycznych, zwłaszcza schizofrenii. Jednak późniejsza utrata wzroku może prowadzić np. do halucynacji, zaburzeń psychotycznych.


Naukowcy stwierdzili, że kiedy ludzie nie widzą od urodzenia, bardziej polegają na kontekście, który wydobywają z innych zmysłów, a powstały model świata jest bardziej odporny na fałszywe wnioski, które pojawiają się u chorych na schizofrenię.

– To, że osoby niewidome od urodzenia nie chorują na schizofrenię, nie jest czymś, co funkcjonuje w świadomości psychiatrów. Jednak rzeczywiście, w swojej praktyce lekarskiej nie spotkałam osoby, która jest niewidoma od urodzenia i żyje ze schizofrenią – naTemat prof. Agata Szulc, lekarz psychiatra, kierowniczka Kliniki Psychiatrycznej Wydziału Nauki o Zdrowiu Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

– Choć już osoby, które widziały, a straciły wzrok, trafiają do psychiatrów z objawami psychotycznymi lub depresją. Jednak nawet wśród tych osób nie zaobserwowałam pacjentów ze schizofrenią – dodaje.

Jej zdaniem, obserwacje Pollaka są bardzo ciekawe: – W medycynie często próbujemy szukać przyczyn chorób w różnych patologiach, a nie skupiamy się na tym, co może być czynnikiem ochronnym.

Jak tłumaczy, jest np. koncepcja tzw. odporności psychicznej, która mówi o tym, że osoby, które znajdują się w podobnych warunkach, nie rozwijają depresji, mimo że inni chorują. – Szukamy odpowiedzi na pytanie, co takiego powoduje u nich tę większą odporność psychiczną. Jednak skupiamy się na objawach choroby – zauważa.

– Pollak pisze o obserwacjach australijskich. Z pół miliona obserwowanych tam dzieci 1870 rozwinęło schizofrenię. Z tego pół miliona 66 miało tzw. ślepotę korową, czyli z powodu uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego były niewidome od urodzenia. Żadne z tych dzieci nie miało schizofrenii czy zaburzeń psychotycznych. Natomiast 8 z 613 dzieci ze ślepotą obwodową rozwinęło zachowania psychotyczne. To też jest bardzo mało – mówi prof. Szulc.

Dodaje, że były też duńskie badania. Tam przebadano 2,5 miliona dzieci. Obserwowano je od 1977 r. do 2016 r. Stwierdzono 460 przypadków wczesnej ślepoty i 10 tys. przypadków schizofrenii. Z obserwowanych, pięcioro dzieci z wczesną ślepotą rozwinęło schizofrenię.

– Duńscy badacze twierdzą więc, że nie można potwierdzić ani zaprzeczyć, że osoby niewidome od urodzenia nie chorują na schizofrenię – wyjaśnia specjalistka.

Inny model rzeczywistości


Jednak przyglądając się dalej kwestii powiązania widzenia ze schizofrenią, trzeba powiedzieć, że taki związek jest prawdopodobny. Ślepota, która pojawia się od urodzenia, jest najczęściej wynikiem uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego. To uszkodzenie może być spowodowane m.in. przez infekcję.

– Widzimy dzięki naszemu mózgowi. Oczy są oczywiście narzędziem potrzebnym do widzenia, ale zdrowe oczy bez zdrowego mózgu nie działają. Natomiast schizofrenia jest również chorobą mózgu. Nie znamy do końca mechanizmu i przyczyn jej powstania. Jednak są teorię, które mówią o tym, że schizofrenia może rozwinąć się, podobnie jak utrata wzroku, z powodu np. infekcji w okresie noworodkowym czy niemowlęcym. Delikatne uszkodzenie mózgu po takiej infekcji może objawić się 20 lat później – tłumaczy nasza rozmówczyni.

Pollak uważa, że nasz mózg "produkuje” sobie a priori modele rzeczywistości. W konstruowaniu tych modeli dużą rolę odgrywa wzrok.

– Według Pollaka, te modele a priori są sztywne, czasem trudne do zmiany. Jeśli dzieje się coś dodatkowego, to osoby chore na schizofrenię zaczynają to mylnie interpretować. Natomiast osoby niewidome od urodzenia nie mogą stworzyć sobie takiego klasycznego modelu rzeczywistości opartego na tym, co widzą. Ich modele rzeczywistości tworzone są dzięki innym zmysłom. Opierają się na tym, co teraz dzieje się wokół nich. Ich model nie jest sztywny, tak jak ten oparty na widzeniu – tłumaczy prof. Szulc.

Opierając się na tej teorii, zdaniem profesor, można wysnuć wniosek, że schizofrenia rozpoczyna się od zaburzenia odbierania rzeczywistości. Jednocześnie rzeczywistość stworzona przez wzrok jest sztywna. Natomiast ta tworzona przez inne zmysły - już nie.

– Dlatego, podążając za teorią Pollaka, osoby niewidome są przyzwyczajone do wszelkich zmian tej rzeczywistości i nie interpretują ich błędnie. Model rzeczywistości tworzony jest na bieżąco. Osoby niewidome od urodzenia mają wyostrzone inne zmysły i inne mechanizmy poznawcze. Być może to jest czynnik protekcyjny przed schizofrenią – zastawia się prof. Szulc.

Jak tłumaczy, osoby niewidome od urodzenia, tworzą sobie obraz na podstawie tego, co słyszą. Tu nie ma zjawiska, które w schizofrenii nazywa się zaburzonym bramkowaniem.

– Zdrowy człowiek wybiera z otaczającej rzeczywistości najważniejsze bodźce. Teraz skupiam się np. na tym, że z panią rozmawiam i staram się nie słyszeć tego, co np. dzieje się na korytarzu. Tymczasem w schizofrenii mamy zaburzenie filtrowania takich bodźców.

Osoba chora zwraca uwagę na wszystkie bodźce, podczas gdy zdrowa tylko na te, które są w danym momencie najważniejsze. Chory nie potrafi oddzielić bodźców istotnych od nieistotnych. Te bodźce go zalewają. Stąd ich interpretacja potrafi być nieprawidłowa. U osób niewidomych nie ma tego zjawiska, bo potrafią wybierać te bodźce, które są dla nich istotne, bo inaczej ich funkcjonowanie byłoby trudne – podkreśla lekarka.

Pollak zaś w badaniach zwraca uwagę na jeszcze jedną rzecz, która może przemawiać za związkiem widzenia ze schizofrenią. U chorych na schizofrenię zaburzone są drobne, niewidoczne bez odpowiedniego przygotowania, ruchy gałek ocznych. To sugeruje w jakichś sposób związek miejsca w ośrodkowym układzie nerwowym, które może być odpowiedzialne i za widzenie, i za wystąpienie schizofrenii.

Potrzeba dalszych badań


Prof. Agata Szulc, mówi nam, że naukowcy od lat szukają podobnych powiązań i zależności poszczególnych patologii lub ich braku. Pojawiały się badania, których wyniki sugerowały, że np. osoby chore na schizofrenię nie chorują lub bardzo rzadko chorują na reumatoidalne zapalenie stawów. Obie choroby są schorzeniami autoimmunologicznymi. Pojawiały się również doniesienia, że osoby ze schizofrenią rzadziej chorują na nowotwory, ale ta teoria została obalona.

Schizofrenia jest do dziś chorobą bardzo tajemniczą. Jednak powoli dochodzimy do wniosku, że przy tym schorzeniu choruje cały organizm, nie tylko mózg. Wiemy np. że ma związek ze stanami zapalnymi w organizmie, zaburzeniami układu immunologicznego. Czasem mówi się też o infekcyjnej teorii schizofrenii – wyjaśnia prof. Szulc.

Co do hipotezy o związku braku wzroku od urodzenia i niechorowaniu na schizofrenię, uważa, że potrzeba dalszych badań. Przede wszystkim dlatego, że ogólnie grupa osób, które nie widzą od urodzenia, nie jest duża, a poza tym, trudno powiedzieć na ile osoby niewidome od urodzenia są monitorowane pod względem zdrowia psychicznego.