Ma 27 lat, nie ma za to pieniędzy, ale sądził się z Adamowiczem. Oto nowy wicewojewoda pomorski

Jacek Koślicki
Chwilę przed swoimi dwudziestych siódmymi urodzinami Aleksander Jankowski odbierał od premiera Mateusza Morawieckiego nominację na II Wicewojewodę Pomorskiego. Nie można powiedzieć jednak, że młody wojewoda był postacią anonimową. Zasłynął on już wcześniej między innymi działając w Młodzieży Wszechpolskiej, przerywając spotkanie z Adamem Michnikiem czy też wytaczając sprawę sądową Prezydentowi Gdańska Pawłowi Adamowiczowi.
Aleksander Jankowski jest postacią znaną w Gdańsku mimo młodego wieku. Przemek Swiderski/East News

Jak zostać II wicewojewodą?

Kiedy pytam nowego II wicewojewodę o to, jak można objąć takie stanowisko, ten odpowiada bardzo lakonicznie. – To wojewoda wysyła zapotrzebowanie na takie stanowisko i premier wybiera do tego odpowiednią osobę.

Jak to się stało, że premier Mateusz Morawiecki wybrał właśnie Aleksandra Jankowskiego?

– Trzeba mieć kolegów, a najlepiej być dobrym kolegą posła Cymańskiego – słyszę od swojego anonimowego informatora z Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego. Działacz Młodzieży Wszechpolskiej, który również woli pozostać anonimowy, dodaje: – Aleksander u nas nie był zbyt znaczącą postacią w skali organizacji, a w Solidarnej Polsce osiągnął tak szybko, tak dużo. O czymś to chyba świadczy.

Kim jest II Wicewojewoda?

Stanowisko II wicewojewody jest relatywnie nowym urzędem. Powstało ono na mocy porozumień koalicyjnych Zjednoczonej Prawicy, gdzie to Prawo i Sprawiedliwość zobowiązało się do stworzenia takiego urzędu dla swojego koalicjanta Solidarnej Polski. Pierwszym II Wicewojewodą w województwie Pomorskim był Pan Michał Bąkowski, który urząd ten objął w 2020 roku.

Co należy do kompetencji II wicewojewody?

Wicewojewoda przede wszystkim ma wspierać wojewodę. Michał Bąkowski, były już II wicewojewoda pomorski, mówi, że wicewojewodowie wykonują z upoważnienia i na zlecenie wojewody zadania powierzone im przez niego. Wicewojewodowie dodatkowo "sprawują bezpośredni nadzór nad funkcjonowaniem wskazanych wydziałów, inspekcji i służb". – Zastępują wojewodę w sytuacjach, gdy ten nie może pełnić obowiązków służbowych, np. jest ciężko chory, przebywa w izolacji, został odwołany ze stanowiska – tłumaczy Bąkowski.


Czy zmiana na tym stanowisku była konieczna? Czy Michał Bąkowski nie wywiązywał się ze swoich obowiązków? Okazuje się, że nie. Zdaniem ludzi pracujących w urzędzie był to bardzo rzetelny i zaangażowany wicewojewoda. Do teraz jest bardzo miło wspominany. Bardzo wiele mówi to, że nawet osoby o kompletnie odmiennych poglądach i sympatiach politycznych wystawiają Bąkowskiemu bardzo wysoką ocenę za jego pracę.

– Postawił bardzo wysoko poprzeczkę i nowemu wicewojewodzie będzie to bardzo trudno pobić – mówi jeden z moich rozmówców z Urzędu Wojewódzkiego.

Nie je, nie pije, a chodzi i żyje?

Sama nominacja i zmiana na stanowisku II wicewojewody nie odbiła się specjalnie szerokim echem. Ogromną sensację wzbudziło za to oświadczenie majątkowe nowego wicewojewody, według którego cały majątek Aleksandra Jankowskiego wynosi 2540 zł. Nie posiada mieszkania, żadnych aktywów wartych więcej niż 10 tys. zł. Część mediów wysnuła na podstawie tego oświadczenia, że Aleksander Jankowski nie zarobił ani złotówki w poprzednim roku. Jest to jednak nieprawda, a na oświadczenie o zarobkach należy jeszcze poczekać.

– Smuci mnie, że media wysnuły taką hipotezę, która nie jest prawdziwa. Pracuję i zarabiam od dłuższego czasu. Oczywiście prawdą jest, że nie posiadam aktywów ani większego majątku – komentuje w rozmowie z naTemat.pl doniesienia medialne II wicewojewoda pomorski.

– Kilka lat temu mój ojciec opuścił naszą rodzinę i uważam, że moim obowiązkiem jako syna jest pomaganie w utrzymywaniu rodziny – mówi. Jankowski dodaje również, że nie gromadzi majątku, ponieważ woli inwestować w siebie i swój rozwój oraz niektóre instytucje finansowe – szczegółów jednak nie zdradza.

Bogata historia Aleksandra Jankowskiego

Na stronie Urzędu Wojewódzkiego opis nowego II wicewojewody jest nieco wybiórczy. Można tam przeczytać między innymi o ukończonych studiach prawniczych WSAiB w Gdyni. Znajomości języka angielskiego, co ma potwierdzać certyfikat "Uniwersytetu w Cambridge". O zdobywanym doświadczeniu w ramach studenckiej poradni prawnej jako sekretarz Sądu Okręgowego w Gdańsku i anonimowej kancelarii adwokackiej. Obrazu dopełnia także wzmianka o byciu prezesem gdańskiego oddziału Katolickiego Stowarzyszenia Civitas Christiana i działaniu w ramach Związku Dużych Rodzin 3+ w Gdańsku.

Czego więc brakuje? Między innymi jakiejkolwiek wzmianki o trzyletnim związku z Młodzieżą Wszechpolską, gdzie nowy II wicewojewoda znalazł się nawet w zarządzie pomorskiego oddziału pełniąc rolę sekretarza. Zresztą to właśnie działalnością w Młodzieży Wszechpolskiej zasłynął i to będąc jej członkiem prawdopodobnie po raz pierwszy można było usłyszeć o nim szerzej.

Dlaczego więc Aleksander Jankowski nie wspomina o tak ważnym okresie w swoim życiu? – Nikt mnie o to nie pytał. To zresztą tak samo jakby pan redaktor dziwił się, dlaczego w opisie nie ma wszystkich szkół, do jakich uczęszczałem – mówi wicewojewoda.

Jankowski i czarna farba dla Michnika

Świat szerzej usłyszał o Aleksandrze Jankowskim dzięki jednemu z kontrowersyjnych "happeningów" Młodzieży Wszechpolskiej. W 2017 roku podczas spotkania z Adamem Michnikiem w Gdańsku lokalna grupa Młodzieży Wszechpolskiej postanowiła przerwać spotkanie, by wręczyć naczelnemu "Gazety Wyborczej" wiadro z czarną farbą.

Jak tłumaczyli to działacze Wszechpolaków, miało być to nawiązanie do prowokacji dziennikarskiej Jacka Hugo–Badera, reportera "GW". Dziennikarz rok wcześniej poszedł na Marsz Niepodległości ucharakteryzowany na osobę czarnoskórą. Zdaniem przedstawicieli Młodzieży Wszechpolskiej ta prowokacja miała obnażyć hipokryzję "GW". To właśnie Jankowski odgrywał tu główną rolę i do dziś można znaleźć nagrania, gdzie nowy II wicewojewoda stara się dostarczyć Michnikowi wiadro z farbą.

Skąd się tam wziął? Sam Jankowski mówi: – Nie pamiętam dokładnie, ale była to z pewnością kolektywna decyzja.

Nieco inaczej sytuację te pamięta jeden z działaczy Młodzieży Wszechpolskiej, który woli pozostać anonimowy. – Co mogę powiedzieć, nikt go nie zmuszał do tej akcji z farbą.

Adamowicz vs Jankowski

Sam Jankowski przyznaje, że jego zdaniem akcja z farbą była dobrą formą ekspresji, a w jego głosie czuć skrywaną dumę. Sprawa ta stała się głośniejsza niż ówczesny sekretarz Młodzieży Wszechpolskiej mógł przypuszczać. Jednym z blokujących dostępu do gościa był ówczesny prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. To właśnie on został pozwany przez Jankowskiego za naruszenie nietykalności osobistej i publiczne znieważenie.

Sprawa ta ciągnęła się przez dwie instancje i choć sąd okręgowy przyznał, że Adamowicz znieważył Jankowskiego i naruszył jego nietykalność cielesną, to ostatecznie sprawa została umorzona ze względu na niską szkodliwość czynu. Pyrrusowe zwycięstwo.

Polityczny akt zgonu Adamowicza

Również w 2017 roku świętej pamięci prezydent Adamowicz, podobnie jak dziesięciu innych prezydentów miast, otrzymał od Młodzieży Wszechpolskiej "polityczny akt zgonu". Sprawa ta obiła się szerokim echem w całym kraju. Kiedy pytam nowego II wicewojewodę o udział w tym "happeningu", ten zaprzecza, że Adamowicz taki akt dostał. Wpisuje frazę w wyszukiwarkę i zaczynam czytać źródła, które pisały o tym akcie.

Nowy II wicewojewoda tłumaczy, że Adamowicz "nie dostał go od nas, gdańskiego oddziału, to była akcja centralna". Jankowski dodaje również, że Młodzież Wszechpolska, podobnie jak i inne ogólnopolskie organizacje, nie jest monolitem. – Ja nie chciałem angażować swojej osoby ani podległych mi ludzi w tego typu formę ekspresji.

Konflikt z Wszechpolakami

Powodów, dla których Jankowski niespecjalnie chwali się swoją przeszłością w Młodzieży Wszechpolskiej, może być zatem wiele. Anonimowy działacz Młodzieży Wszechpolskiej zdradza, że Jankowski odchodził w atmosferze konfliktu.

– Rozstawał się w niezgodzie i był skonfliktowany z wieloma osobami w okręgu. Nie było najmniejszych szans na dalszą współpracę. Planowano nawet usunięcie go z organizacji, a gdy się o tym dowiedział, sam złożył rezygnację. Odszedł zrywając kontakty – tłumaczy. Niestety nie zdradza on większej ilości szczegółów.

W głosie mojego rozmówcy czuć jednak żal, dopytuję więc o to. – Jankowski wiele się nauczył w Młodzieży Wszechpolskiej. Zdobył zarówno umiejętności twarde i miękkie. Szkoda, że teraz o tym nie wspomina – kończy Wszechpolak.

II wicewojewoda pytany o konflikt z Wszechpolakami zaprzecza, że takowy miał kiedykolwiek miejsce. – Zrezygnowałem z pełnionych funkcji szukając innej drogi dla siebie. Jednak cały czas polecam wszystkim wstąpienie w szeregi Młodzieży Wszechpolskiej, to organizacja, gdzie można się aktywizować oraz zdobywać wiele umiejętności.

Dowiedziałem się również, że Jankowski po odejściu miał powiedzieć jednemu z nowych współpracowników, że Młodzież Wszechpolska miała być dla niego zbyt radykalna. Ponownie spotykam się z zaprzeczeniem, które po chwili zmienia się jednak w: "może formy ekspresji Młodzieży Wszechpolskiej były czasem zbyt radykalne".

Jedną z sytuacji mogącej być przykładem takiej zbyt radykalnej formy miał być choćby wspominane już "akty zgonu". Dopytuję więc o tę sprawę działacza Młodzieży Wszechpolskiej. – W tej sprawie nie miał większego udziału, jednak nie widział w niej raczej nic kontrowersyjnego.