Rodzice 15-latki nie wierzą w jej samobójstwo. Wokół tej śmierci jest zbyt wiele znaków zapytania

Tomasz Ławnicki
Oficjalnie według prokuratury sprawa jest zupełnie prosta i w pełni wyjaśniona. Śledczy uznali, że 15-letnia Paulina Arbaczewska z miejscowości Czemierniki na Lubelszczyźnie targnęła się na swoje życie. Udziału osób trzecich się nie doszukano. Tymczasem według rodziny Pauliny nic tu nie jest jasne i bliscy bardzo chcieliby poznać prawdę. Oni w samobójstwo 15-latki nie wierzą ani trochę.
archiwum rodzinne


W tej sprawie jest dość długa lista wątpliwości. Bez odpowiedzi pozostaje choćby pytanie, dlaczego na nogach zmarłej 15-latki sekcja zwłok wykazała ślady po pobiciu tępokrawędzistym narzędziem. Czyli co - Paulina Arbaczewska najpierw sama się pobiła po nogach, a następnie się powiesiła?

Wcześniej nikt w rodzinie nie zauważył, że z dziewczyną dzieje się coś złego. Dzień przed swoją śmiercią zapisała się na wycieczkę klasową do Sandomierza. A zatem miała jakieś plany.

Z drugiej jednak strony bliska koleżanka nastolatki, Dominika zeznała, że Paulina pewnego razu do niej przyszła z płaczem i opowiedziała jej, że jacyś znajomi z klasy, naciskają na nią, by wzięła udział w zakładzie - czy się powiesi, czy się nie powiesi. I że oni jakby co to załatwią sznur.

Paulina, jak zeznała Dominika, nie wyjawiła, kto to był. Miała jednak zapewniać koleżankę, że nie zamierza popełniać samobójstwa. Mówiła też, że płacze dlatego, iż przekonała się, jakich ma znajomych.

Czytaj także: Myślałeś o tym, co z twoim profilem na Facebooku po śmierci? Na pewno nikt tam nie zajrzy, nawet najbliżsi?

Zastanawiające jest też to, że w garażu, w którym brat Pauliny znalazł jej ciało, leżały także jej dwa telefony komórkowe z wyjętymi kartami SIM.

Wiadomo, że w wieczór przed śmiercią dziewczyna wymieniała SMS-esy ze swoim chłopakiem. Jednak nie ustalono, co było w tej korespondencji, bo zawartość telefonów została całkowicie wykasowana. Prokuraturze zaś, jak informuje rodzina, wystarczyło zapewnienie chłopaka, że rozmawiali na tematy neutralne.

Równie tajemnicze rzeczy zaczęły się dziać po śmierci 15-latki z jej laptopem. Komputer zaginął dwukrotnie - raz w agencji detektywistycznej (tu się odnalazł), kolejny raz po tym, jak przejęła go prokuratura. No i najistotniejsze: dysk laptopa został całkowicie wyczyszczony.

Mało tego: ktoś musiał przejąć konto Pauliny na Facebooku. Jakiś czas po jej śmierci na jej profilu pojawił wpis: "Ja wiem, dlaczego Paulina to zrobiła, ale nie powiem". A po chwili pod nim pojawił się komentarz: "k***a, zamknij się". Po czym konto zostało zlikwidowane.

Czytaj także: Tuż przed śmiercią zmieniła się nie do poznania. "Archiwum X" bada, kto mógł zamordować 16-latkę

Mama Pauliny, pani Ewa Arbaczewska jest przekonana, że właśnie w telefonach i w komputerze tkwił klucz do wyjaśnienia zagadki śmierci córki. Że odtworzenie kontaktów między Pauliną a jej chłopakiem mogłoby wszystko wyjaśnić. Jej zdaniem w sprawie niebagatelne znaczenie może mieć fakt, że mama chłopaka to osoba wysoko postawiona w wymiarze sprawiedliwości województwa lubelskiego.

W maju od tego zdarzenia minie 10 lat. Pani Ewa jest przekonana, że co najmniej kilka osób wie coś więcej na temat okoliczności śmierci córki. I chce wierzyć, że w końcu po tak długim czasie ktoś coś powie.

Mama Pauliny Arbaczewskiej, Ewa Arbaczewska jest gościem najnowszego wydania podcastu z cyklu "Morderstwo (nie)doskonałe". Zapraszam do słuchania, oglądania i komentowania.

OGLĄDAJ



POSŁUCHAJ



Program dostępny również na: