Manifest na igrzyskach przed kamerami z całego świata. "Żadnej wojny na Ukrainie"
Olimpijczyk Władysław Heraskiewicz zaprotestował przeciwko sytuacji politycznej, która na linii Rosja-Ukraina jest coraz bardziej napięta. Podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie Ukrainiec startujący w skeletonie pokazał do kamery kartkę w barwach swojej ojczyzny, z pokojowym hasłem.
– Jak każdy normalny człowiek nie chcę wojny. Chcę pokoju w moim kraju i pokoju na świecie. To moje zdanie, walczę tym samym o pokój. Na Ukrainie jest teraz naprawdę nerwowo. Tak nie powinny toczyć się sprawy w XXI wieku – powiedział Heraskiewicz po swoim manifeście na igrzyskach.
Co ciekawe, Ukrainiec za takie zachowanie mógł zostać zdyskwalifikowany przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Podczas igrzysk nie można bowiem decydować się na żadne zagrania propagandowe, mające na celu m.in. ataki polityczne, rasowe, czy religijne. Takie zasady są od lat zapisane w specjalnej Karcie Olimpijskiej MKOl.
Olimpijska centrala zareagowała jednak błyskawicznie, nie będąc przeciwna zachowaniu olimpijczyka z Ukrainy. MKOl zasugerował, że było to zachowanie "nawołujące do pokoju", więc nie został złamany 50. paragraf Karty Olimpijskiej.