Manifest na igrzyskach przed kamerami z całego świata. "Żadnej wojny na Ukrainie"

Maciej Piasecki
Olimpijczyk Władysław Heraskiewicz zaprotestował przeciwko sytuacji politycznej, która na linii Rosja-Ukraina jest coraz bardziej napięta. Podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie Ukrainiec startujący w skeletonie pokazał do kamery kartkę w barwach swojej ojczyzny, z pokojowym hasłem.
Władysław Heraskiewicz, ukraiński skeletonista, z jasnym przekazem dotyczącym napiętej sytuacji politycznej. Fot. Twitter/Screen
Wydarzenie z udziałem Władysława Heraskiewicza nie uszło uwadze światowych mediów. Ukrainiec zajął w piątkowych zawodach w skeletonie miejsce w dwudziestce igrzysk. Po swoim przejeździe ukraiński zawodnik pokazał prosto do kamery kartkę w kolorach ukraińskiej flagi. Umieszczony był na niej klarowny manifest: "Żadnej wojny na Ukrainie". Sytuacja u naszych wschodnich sąsiadów jest coraz bardziej napięta. W mediach społecznościowych, zwłaszcza ze strony Stanów Zjednoczonych, pojawiają się niepokojące sygnały dotyczące planowanej agresji Rosji na Ukrainę. Sytuacja była również jednym z tematów przy okazji otwarcia ZIO w Pekinie. Podczas ceremonii otwarcia igrzysk nawoływano zresztą do pokoju na świecie, czemu prosto ze Stadionu Narodowego w chińskiej stolicy przysłuchiwał się Władimir Putin.


– Jak każdy normalny człowiek nie chcę wojny. Chcę pokoju w moim kraju i pokoju na świecie. To moje zdanie, walczę tym samym o pokój. Na Ukrainie jest teraz naprawdę nerwowo. Tak nie powinny toczyć się sprawy w XXI wieku – powiedział Heraskiewicz po swoim manifeście na igrzyskach.

Co ciekawe, Ukrainiec za takie zachowanie mógł zostać zdyskwalifikowany przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Podczas igrzysk nie można bowiem decydować się na żadne zagrania propagandowe, mające na celu m.in. ataki polityczne, rasowe, czy religijne. Takie zasady są od lat zapisane w specjalnej Karcie Olimpijskiej MKOl.

Olimpijska centrala zareagowała jednak błyskawicznie, nie będąc przeciwna zachowaniu olimpijczyka z Ukrainy. MKOl zasugerował, że było to zachowanie "nawołujące do pokoju", więc nie został złamany 50. paragraf Karty Olimpijskiej.
Czytaj także: Rekord za rekordem, fantastyczny skok Kamila Stocha i walka o medale w Pekinie