Wicekanclerz RFN: Nasi inwestorzy pytają, dokąd zmierza Polska, jeśli chodzi o praworządność

Jacek Lepiarz
Wicekanclerz RFN Robert Habeck realizuje w Warszawie politykę "małych kroków". Czy możliwe jest ponowne zbliżenie Polski i Niemiec?
Robert Habeck odwiedził Polskę. Fot. Piotr Molecki/East News
Wiązane z powyborczą zmianą rządu w Berlinie nadzieje na poprawę relacji polsko-niemieckich nie spełniły się. Pierwsze wizyty niemieckich polityków, kanclerza Olafa Scholza (SPD) i szefowej MSZ Annaleny Baerbock (Zieloni) w Warszawie na początku grudnia, potwierdziły fundamentalne różnice zdań w niemal wszystkich istotnych kwestiach bilateralnych i międzynarodowych.

Jednak falstart nie zniechęcił niemieckiego rządu do prób znormalizowania stosunków z najważniejszym partnerem na wschodzie UE. Groźba rosyjskiej agresji na Ukrainę paradoksalnie umocniła rolę Warszawy w oczach niemieckich decydentów.


Spontanicznie zwołane na wtorek (8.02.) spotkanie na szczycie Trójkąta Weimarskiego z udziałem prezydenta RP Andrzeja Dudy było najlepszym dowodem na zmianę podejścia Berlina i Paryża do traktowanej dotychczas po macoszemu Polsce.

Zmiana podejścia władz w Berlinie do Polski

"Berlin chciałby w kontaktach z Moskwą mieć u swego boku Polskę" – pisze komentator dziennika "Tagesspiegel" Christoph von Marschall.

Niemiecki dziennikarz dobrze zorientowany w problemach Europy Środkowo-Wschodniej wspomina z nostalgią kluczową rolę Aleksandra Kwaśniewskiego podczas Pomarańczowej Rewolucji na Ukrainie w 2004 roku oraz zaangażowanie Radosława Sikorskiego na Majdanie 10 lat później. "Trójkąt Weimarski powrócił" – ogłosił Marschall na łamach swojej gazety.

Komentator stołecznego "Tagesspiegla" nie jest w swoim myśleniu odosobniony. Publicysta tygodnika "Der Spiegel" Gerald Traufetter uważa, że agresywna polityka Putina może doprowadzić do ponownego zbliżenia Polski i Niemiec.

Czy jednak dokładnie obserwowane przez Berlin antyniemieckie fobie części polityków PiS i antyniemiecka propaganda uprawiana przez kontrolowane przez partię rządzącą media oraz problem praworządności kładący się cieniem na relacjach Polski nie tylko z Brukselą, ale także z Berlinem, pozwolą na poprawę polsko-niemieckich relacji, niezależnie od fundamentalnych sporów?

Habeck z misją w Warszawie

Z misją sondażową przyjechał do Warszawy w piątek (11.02) wicekanclerz Niemiec i minister gospodarki Robert Habeck. Jego partia – Zieloni – tworzy wraz z SPD i liberalną FDP koalicyjny rząd Scholza. Ze względu na szerokie kompetencje jego "superresortu" rozmówcami ze strony polskiej było aż troje ministrów – minister aktywów państwowych Jacek Sasin, minister rozwoju i technologii Piotr Nowak oraz minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.

Trudno o lepszy pretekst do rozmów, bo to właśnie gospodarka jest sztandarowym przykładem sukcesu niemiecko-polskiej kooperacji. Pomimo pandemii i perturbacji politycznych, wymiana handlowa między Polską a Niemcami wzrosła w 2021 roku o 23 mld euro (+19 proc.) do rekordowego poziomu 145,6 mld euro. Polska jest teraz piątym – po Chinach, Holandii, USA i Francji – partnerem handlowym Niemiec. W tyle znalazły się Wielka Brytania, Włochy, a także Rosja.

Gaz i geopolityka

W stolicy Polski Habeck, osoba numer dwa po kanclerzu Scholzu, jak ognia wystrzegał się pouczeń i starał się zdobyć zaufanie polskich gospodarzy. Jako zdeklarowany przeciwnik gazociągu Nord Stream 2 miał ułatwione zadanie. Zgodnie z oczekiwaniami polskich rozmówców oświadczył, że sytuacja geopolityczna, będąca następstwem agresywnych działań Rosji, będzie miała wpływ na decyzję o uruchomieniu kontrowersyjnego gazociągu.

– Polityka energetyczna jest w obecnych czasach zawsze także geopolityką – zaznaczył Habeck. Na wspólnej konferencji prasowej Sasin nie krył zadowolenia z postawy niemieckiego gościa.

Wicekanclerz podkreślał przy każdej okazji, że nie przyjechał "pouczać" Polaków, a jego celem jest wysondowanie możliwości współpracy, realizacji konkretnych wspólnych projektów. Wymienił energię wiatrową, koordynację sieci energetycznych, współpracę przy zielonym wodorze czy też restrukturyzację terenów pokopalnianych na niemieckich Łużycach i polskim Górnym Śląsku.

Realizacja takich projektów może stworzyć jego zdaniem fundament dla porozumienia w "bardziej zasadniczych dziedzinach". Podkreślał, że stara się zrozumieć „specyfikę” Polski wynikającą z przeszłości, przede wszystkim tragicznej historii II wojny światowej.

Praworządność dzieli

Pomimo pojednawczych gestów wicekanclerz Niemiec nie bagatelizował problemu praworządności. – Nie powinniśmy pomijać problemów, w których nasze poglądy różnią się, lecz powinniśmy zabiegać o rozwiązania w konkretnych sprawach. Do takich problemów należy praworządność – powiedział.

– Jesteśmy oczywiście krajem, który jest praworządny, krajem, który nie ma problemów z praworządnością. Być może jest problem ze zrozumieniem tego, co w Polsce robimy, tych reform, które przeprowadzamy – ripostował Sasin.

– Proszę przyjąć do wiadomości, że w tej sprawie podzielam stanowisko Komisji Europejskiej – zauważył lakonicznie Habeck pytany o wstrzymanie Polsce wypłaty środków z Funduszu Odbudowy.

– Niemieckie firmy nie myślą o wycofaniu się z Polski. Ale inwestorzy pytają o to, dokąd zmierza Polska, jeśli chodzi o praworządność. Ten, kto inwestuje w Polsce duże sumy, chciałby, aby Polska pozostała członkiem UE i aby była krajem praworządnym – tłumaczył Habeck niemieckim dziennikarzom po zakończeniu wizyty.

Sprzeczne sygnały

Czy wizytę Habecka można uznać za zapowiedź trwałej poprawy polsko-niemieckich relacji? Dużo zależy od tego, czy Zjednoczona Prawica będzie w stanie powstrzymać się od antyniemieckich wybryków i od straszenia Polaków rzekomymi planami budowania przez rząd kanclerza Scholza IV Rzeszy.

Przeforsowana w tych dniach przez polską prawicę decyzja o ograniczeniu środków na naukę języka niemieckiego dla mniejszości niemieckiej w Polsce nie przyczyni się z pewnością do odwilży. Już wywołała ostrą reakcję Berlina. Za "bardzo poważny błąd" i "otwartą dyskryminację" uznał te przepisy Pełnomocnik rządu RFN ds. mniejszości Bernd Fabritius.

Strategiczna cierpliwość

Zgodnie z teorią autorstwa polityka współrządzącej FDP Alexandra Grafa Lambsdorffa Niemcy powinny realizować wobec Polski politykę "strategicznej cierpliwości" polegającą na nie reagowaniu na zaczepki i konsekwentnym kontynuowaniu dialogu z ważnym partnerem po drugiej stronie Odry. Polskie społeczeństwo jest w większości proeuropejskie i nastawione na współpracę z Niemcami – twierdzi niemiecki liberał.

Wygląda na to, że Niemcom potrzeba będzie dużo cierpliwości i wielu wizyt. Kolejnym członkiem rządu odwiedzającym Polskę ma być szefowa resortu ochrony środowiska Steffi Lemke.

Do Warszawy wybiera się też przewodniczący CDU Friedrich Merz. Jako lider opozycji niemiecki chadek nie musi bawić się w dyplomację. – Nie, nie możemy dłużej milczeć o tym, że niektórzy politycy w Polsce prowadzą politykę wewnętrzną kierując się wstecznymi resentymentami wobec Niemiec – powiedział Merz w wywiadzie dla kilku europejskich gazet i wezwał do zaprzestania hejtu.