Zwrot przy granicy z Ukrainą? Moskwa: Część wojsk wróciła do swych baz
Rosyjskie media cytują słowa rzecznika Ministerstwa Obrony Rosji Igora Konaszenkowa, który oznajmił, że stacjonująca dotychczas w pobliżu granicy z Ukrainą część rosyjskich wojsk wróciła do swoich garnizonów. Na razie informacje te nie są jednak potwierdzone.
- Z niepotwierdzonych doniesień rosyjskiego Ministerstwa Obrony wynika, że część ich wojsk, stacjonujących przy granicy z Ukrainą, wycofuje się do baz po "ćwiczeniach".
- Jednak rzecznik resortu Igor Konaszenkow nie sprecyzował, o które dokładnie jednostki miałoby chodzić.
- Rosyjskie media opublikowały nagrania, na których widać rzekomo wracające do garnizonów wojska.
We wtorek rzecznik rosyjskiego Ministerstwa Obrony Igor Konaszenkow przekazał w rozmowie z rosyjskimi agencjami prasowymi, że doszło do częściowego odwrotu ich wojsk. Pewna grupa rosyjskich żołnierzy, którzy przebywali nieopodal granicy z Ukrainą, miała wrócić z "ćwiczeń" do swoich baz.
– Chodzi o jednostki z południowych i zachodnich okręgów wojskowych, które po wykonaniu swoich zadań, rozpoczęły już załadunek i jeszcze dziś rozpoczną powrót transportem kolejowym i drogowym do swoich garnizonów – tłumaczył Konaszenkow.
Część rosyjskich wojsk się wycofuje?
Tych doniesień na razie nie potwierdzono jednak oficjalnie. Rzecznik nie sprecyzował również, o które dokładnie jednostki chodzi oraz jakie miały wykonywać "zadania" i "ćwiczenia".W mediach społecznościowych pojawiły się nagrania ukazujące wracające podobno do swoich baz rosyjskie jednostki.
"Rosyjskie media państwowe publikują teraz również nagrania rzekomo pokazujące załadowywanie rosyjskich czołgów, które miałby zostać odwiezione z Białorusi do domu.
Ćwiczenia tam trwają jeszcze przez kilka dni, jednak trudno tego nie postrzegać jako oznaki deeskalacji" – napisał reporter stacji ABC w Moskwie, Patrick Reevell.
Ktoś inny odnotował, że może nie chodzić o deeskalację, a raczej o robienie tego, co dokładnie wcześniej rosyjskie wojsko planowało.
Należy pamiętać, że wokół granicy z Ukrainą Władimir Putin zgromadził bardzo dużo, bo ponad 100 tys. swoich żołnierzy. Dodatkowo, jak oznajmił minister obrony Siergiej Szojgu, Rosjanie prowadzą we wszystkich swoich okręgach wojskowych ćwiczenia sił zbrojnych. Co więcej, manewry trwają również na Morzu Czarnym, podobnie jak na Białorusi wspólne ćwiczenia rosyjsko-białoruskie. Kreml twierdzili, że po ich zakończeniu, czyli w niedzielę, żołnierze wrócą do Rosji.
Relacje między Rosją i Ukrainą
Obawy o to, że Moskwa zdecyduje się na inwazję na Ukrainę, są na Zachodzie duże. Rosja tymczasem oczekuje zapewnienia jej tzw. gwarancji bezpieczeństwa. Putin twierdził, że jest gotowy na dyplomatyczne rozwiązanie sporu, jeśli NATO zrezygnuje ze wspierania militarnego Ukrainy, aktywności militarnej na wschodzie, a także rozszerzenia Sojuszu o państwa ze Wschodu.Czytaj także: Macron i Biden rozmawiali z Putinem. Francuzi bardziej optymistyczni od Białego Domu
Kierownictwo NATO i USA nie przystają na żądania Kremla, ale proponują inne rozwiązania – jak twierdził wysokiej rangi przedstawiciel amerykańskiej administracji – korzystne dla obu stron. Na razie jednak nie widać przełomu w rozmowach dyplomatycznych.
Zachód ostrzegał Rosję, że jeśli zaatakuje swojego sąsiada, spotka się ona z surowymi sankcjami, które bardzo mocno uderzą w jej gospodarkę. Prezydent USA Joe Biden zaznaczał w rozmowie z Putinem, że opracowywanie wspólnego pakietu sankcji na Moskwę ze strony Zachodu weszło w "kulminacyjna fazę".
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut