Banaś wysłał kontrolę do KPRM, ale to nie koniec. NIK wejdzie do biur służb specjalnych
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.
W oficjalnym komunikacie NIK czytamy, że kontrola doraźna rozpoczęła się w poniedziałek i dotyczy metod koordynowania oraz nadzorowania działań służb, które prowadzą czynności wywiadowczo-rozpoznawcze. Marian Banaś zapowiedział przyjrzenie się pracy obozu rządzącego tuż po powołaniu senackiej komisji ws. Pegasusa.
NIK wszedł do KRPM. Marian Banaś zlecił szereg kontroli
Urzędnicy podjęli czynności w trzech urzędach podlegających KPRM. Mowa o biurze Prezesa Rady Ministrów, ministra koordynatora służb specjalnych oraz w Kolegium do Spraw Służb Specjalnych.
Czytaj także: Czarne chmury nad PiS. Raport NIK to dopiero początek kłopotów partii Kaczyńskiego
W najbliższych dniach NIK wejdzie także do biur Ministerstwa Obrony Narodowej, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz do Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
Celem kontroli doraźnej jest także "wypracowanie propozycji służących wzmocnieniu ochrony praw i wolności obywatelskich". Urzędnicy zwracają uwagę na konieczność jednoczesnego zagwarantowania uprawnień dla służb, celem ochrony bezpieczeństwa obywateli.
Marian Banaś ofiarą inwigilacji?
Jeszcze w styczniu Marian Banaś zeznał przed senacką komisją nadzwyczajną ws. Pegasusa, że sam mógł paść ofiarą inwigilacji. Co więcej, powstały podejrzenia, że zaatakowano także urządzenia jego syna, Jakuba.
Czytaj także: NIK przedstawił raport ws. inwigilacji Pegasusem. Tak szpiegowano urzędników Banasia
– W 2017 roku podczas remontu mieszkania służby Krajowej Administracji Skarbowej zauważyły tam kable, które mogły służyć do podsłuchiwania mojego mieszkania. W 2018 roku podjęto próbę włamania się do mojego prywatnego telefonu – powiedział prezes NIK.
Do ataków doszło także na sprzęt elektroniczny pracowników Najwyższej Izby Kontroli oraz osób z najbliższego kręgu Mariana Banasia. – Mieliśmy 7 300 zdarzeń w okresie od 23 marca 2020 roku do 23 stycznia 2022 roku na 545 urządzeń mobilnych pracowników NIK – powiedział Grzegorz Marczak.
Czytaj także: Banaś zeznaje ws. Pegasusa. "Padłem ofiarą nielegalnej inwigilacji" Przedstawiciele organu zapewnili, że są w stałym kontakcie z Citizen Lab. Wraz z kanadyjskimi ekspertami na bieżąco konsultują kwestie dot. inwigilacji. NIK nie potwierdził jednak, by do ataków na urządzenia mobilne doszło przy użyciu Pegasusa.
– Osoba, która dokonała tego ataku, ma bieżący wgląd w akta kontroli, które tworzy kontroler w trakcie trwania czynności – ocenił w rozmowie z Anną Dryjańską dla naTemat były prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski.
Czytaj także: Ziobro lekceważąco o aferze Pegasusa: "To modne twierdzić, że stało się ofiarą inwigilacji"
Przypomnijmy, że to Najwyższa Izba Kontroli ujawniła, iż rządzący mieli wydać na oprogramowanie szpiegowskie 30 milionów złotych. 25 milionów złotych kosztów PiS miał pokryć z Funduszu Sprawiedliwości, którym zarządza Zbigniew Ziobro.
Czytaj także: https://natemat.pl/392995,elzbieta-witek-nie-stawila-sie-w-nik-powodem-zle-doreczone-zawiadomienie