Niedzielski przewiduje koniec pandemii. Wskazuje na redukcję covidowych łóżek
Adam Niedzielski w dzisiejszej rozmowie w TVN24 przekonywał, że to początek końca pandemii, podkreślając, że Omikron jest wariantem powodującym mniej hospitalizacji, a odporność społeczeństwa cały czas się kształtuje. Wyjaśnił, dlaczego projekty "lex Hoc" i "lex Kaczyński" zostały odrzucone i powiedział, co z dalej obowiązkowymi szczepieniami nauczycieli, służb mundurowych i medyków.
- Adam Niedzielski niedawno przekonywał, że pandemia jest w odwrocie. Dzisiaj w TVN24 podkreślał, że Omikron powoduje mniej hospitalizacji i właśnie mamy redukcję 1100 łóżek.
- Liczba zakażeń sprzed tygodnia dochodziła do 37 601.
- Adam Niedzielski wyjaśnił, co z projektami "lex Kaczyński", "lex Hoc" i z obowiązkowymi szczepieniami nauczycieli, służb mundurowych i medyków.
Liczba zachorowań na COVID-19
W środę 16 lutego Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 28 859 zakażeniach koronawirusem. To wzrost w porównaniu do wtorku – wówczas raportowano o 22 267 przypadkach COVID-19. Nie zmienia to faktu, że tendencja – przynajmniej według oficjalnych danych resortu zdrowia – jest wyraźnie spadkowa. Tydzień temu było to 37 601 przypadków zakażenia koronawirusem.W Polsce dziennie umiera 250-300 osób w wyniku COVID-19 i powikłań pocovidowych, dużym problemem jest niski poziom wszczepienia społeczeństwa. Adam Niedzielski w rozmowie z Konradem Piaseckim w TVN24 podkreślał, że pandemia dobiega końca i odpowiedział na pytanie, co z projektem "lex Hoc" i "lex Kaczyński", czyli pomysłami dotyczącymi weryfikacji covidowej.
Początek końca pandemii
Konrad Piasecki pytał ministra zdrowia, czy niewystarczające zachęcanie do szczepień i brak paszportów covidowych nie były największymi błędami w walce z pandemią koronawirusa. Adam Niedzielski przekonywał, że sam zgadzał się z tymi pomysłami, ale nie wszystkie z nich były możliwe do wdrożenia.– Nie jest sztuką mieć świetne pomysły, ale dobre pomysły, które da się wdrożyć. Ze względów politycznych nie możemy podjąć wszystkich decyzji" – tłumaczył. Odpowiedział także na pytanie, czy nadal uważa, że to "początek końca pandemii", jak przekonywał jeszcze kilka dni temu.
– Tak, to co teraz obserwujemy, można nazwać początkiem końca pandemii. Wiemy o tym, że wariant Omikron różni się od poprzednich mutacji, mamy teraz mniej hospitalizacji, a w ciągu ostatnich dwóch dni redukcję 1100 łóżek – dodawał.
Zapytany, czy nie jest za wcześnie na optymistyczne prognozy i czy niemożliwym jest pojawienie się nowego śmiertelnego wariantu koronawirusa, odpowiedział, że wszystko jest możliwe, jednak "nawet jeśli pojawią się nowe fale, to nie będą dolegliwe z punktu widzenia opieki zdrowotnej". Podkreślał, że jesienią zapewne czeka nas kolejna fala, ale jesteśmy na nią przygotowani dzięki kształtującej się odporności społeczeństwa.
– Może się pojawić nowy wariant, ale nasza odporność kształtuje się w wyniku szczepień i przechorowania COVID-19. Mamy badania na temat tego, jaki proc. naszej populacji jest odporny - to ponad 80 proc – wyjaśniał. Podkreślał także, że najważniejszym parametrem efektywności szczepień jest ciężkość przebiegu koronawirusa i że osoby zaszczepione przechodzą chorobę lekko.
– Pamiętajmy, że w sezonie grypowym mamy 15-20 tys. zakażeń i w tym kierunku pandemia będzie się kończyć. Tydzień temu po raz pierwszy mówiłem o pespektywie wyjścia z tej pandemicznej sytuacji, więc nie jest to na wyrost – dodał.
Odpowiedział także na pytanie o to, co z obowiązkowymi szczepieniami służb mundurowych i nauczycieli, co zapowiadane było już na początku grudnia.
– Mój punkt widzenia był taki, żeby te grupy obowiązkowo zaszczepić, ale dyskusje z osobami odpowiedzialnymi za ten resort spowodowały, że te restrykcje nie zostały wprowadzone. Nie znaleźliśmy dobrego rozwiązania, które by zabezpieczyło sytuację – podkreślał.
Szczepienia nauczycieli i służb mundurowych
Dodał, że broni zdrowia publicznego i nie jest zadowolony z tego rozwiązania. Podkreślał jednak, że dzisiejsza sytuacja epidemiologiczna jest zdecydowanie lepsza niż ta ze stycznia, gdy poruszano temat obowiązkowych szczepień dla służb mundurowych i nauczycieli.Niedzielski wypowiedział się na temat szczepień medyków, które były zapowiedziane na 1 marca. – Pracodawca ma prawo weryfikować, czy pracownik spełnia warunki potrzebne do pracy. Dyrektor szpitala może sprawdzić, opierając się na samym Kodeksie Pracy, czy pracownik jest zaszczepiony, ale nie może podjąć decyzji o charakterze dyskryminacyjnym. Może dokonać dezorganizacji pracy, zamiast np. zwolnić taką osobę – dodał.
Co z "lex Hoc" i "lex Kaczyński"?
Minister Zdrowia skomentował także projekty "lex Hoc" i "lex Kaczyński". Pierwszy dotyczyć miał przyznania pracodawcom prawa do żądania od pracowników podawania informacji o posiadaniu negatywnego wyniku testu diagnostycznego w kierunku COVID-19."Lex Kaczyński" to projekt, który mógł narażać przedsiębiorców na wypłatę pracownikom wysokich odszkodowań, nawet tym którzy nie będą zaszczepieni i którzy nie poddadzą się testom. Pracownik, który kogoś by zaraził, mógłby zostać pozwany w trybie nieprocesowym.
Adam Niedzielski początkowo przekonywał, że projekt "lex Hoc" "jest kluczowy dla walki z piątą falą pandemii". Mimo entuzjazmu ministra zdrowia projekt nie został jednak nawet poddany głosowaniu.
Na pytanie Konrada Piaseckiego, czy Adam Niedzielski nie myślał wtedy o podaniu się do dymisji, odpowiedział: "myślałem o tym, ale moje poczucie odpowiedzialności, gdy liczba zakażeń dochodziła do 60 tys. było ważniejsze niż obrażanie się na rzeczywistość". Posłowie zagłosowali natomiast nad ustawą "lex Kaczyński", ale została odrzucona.