Znikają punkty szczepień przeciw COVID-19. Przychodnie mają za mało chętnych
Taka sytuacja - jak relacjonują lekarze rodzinni z Porozumienia Zielonogórskiego - ma miejsce w woj. podlaskim.
Lek. Joanna Zabielska-Cieciuch, która przyjmuje w jednej z białostockich przychodni, podkreśla, że "akcja szczepień dobiega końca".
Jak wylicza, w przychodni, w której pracuje, szczepienia przeciw COVID-19 były realizowane raz w tygodniu, a podawano ok. 60-90 dawek tygodniowo. Do tej placówki zapisanych jest ok. 6 tys. pacjentów.
W ostatnich miesiącach minionego roku, w listopadzie i grudniu, zapisywali się już głównie chętni na trzecią dawkę. Stąd decyzja placówki o wykonywaniu tych szczepień w soboty, aby nie wyłączać w tygodniu przychodni z normalnego funkcjonowania. Jak podaje lekarka, w grudniu i styczniu w soboty przychodnia szczepiła po 150 osób.
Teraz jednak zainteresowanie szczepieniami drastycznie spadło, o czym poinformowała na konferencji Porozumienia Zielonogórskiego w środę.
W ubiegłą sobotę odwołaliśmy szczepienia, bo na 60 planowanych dawek, zapisało się 15 osób. Przesunęliśmy je na ten tydzień i w tym tygodniu szczepimy ostatnią grupę 30 osób.
Jednak problemem nie jest tylko zebranie odpowiedniej grupy chętnych, ale także to, że wielu pacjentów na umówiony termin nie przychodzi, a zamówione szczepionki trzeba wówczas zutylizować.
J. Zabielska-Cieciuch podkreśla, że z informacji z innych przychodni wynika, że spośród umawianych pacjentów nie przychodzi 7-9 osób.
Powodem nieobecności jest w części przypadków zakażenie koronawirusem, bo wariant Omikron nadal zbiera swoje żniwo.
Totalna porażka
Ponadto jej przychodnia kończy też akcję szczepień wśród dzieci. Akcję tę określa jako "totalną porażkę".
Chodzi o bardzo małe zainteresowanie w tej grupie. Jak precyzuje dr J. Zabielska-Cieciuch, przynajmniej na Podlasiu.
Tak małe zainteresowanie szczepieniami dzieci wynika najczęściej z przekonania, że dzieci na COVID-19 nie chorują i nie ma potrzeby szczepienia ich. O ile poprzednie warianty omijały grupę najmłodszych, a zakażenia przebiegały najczęściej bezobjawowo, to wariant Delta i Omikron przyniosły znaczną liczbę hospitalizacji i powikłań wśród małych pacjentów. Ponadto na Podlasiu poziom wyszczepienia także wśród dorosłych osób nie należy do najwyższych.
Chętny na szczepienie będzie musiał dojechać
Ograniczenie szczepień w przychodniach spowoduje to, że chętni na szczepienie pacjenci będą mieli mniejszy wybór tych punktów, gdzie umówią się na podanie pierwszej lub kolejnej dawki. Będą więc musieli szukać punktów szczepień bardziej oddalonych i niekiedy dojechać do nich kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt kilometrów.
W przyszłym tygodniu szczepienia w naszym punkcie nie będą już wykonywane. Zostaną jeszcze punkty populacyjne w Białymstoku.
Dodaje, że także punkty populacyjne w stolicy Podlasia ograniczyły szczepienia do dwóch dni w tygodniu. Krótsze są też godziny przyjmowania. Powodem jest również zbyt mała liczba chętnych na szczepienia.
Z danych resortu zdrowia wynika, że liczba wykonanych szczepień przeciw Covid-19 w Polsce w ciągu ostatniej doby wyniosła blisko 64,6 tys.
W sumie w Polsce wykonano 52 861 561 szczepień, pierwszą dawką wykonano 22 468 287 szczepień, a w pełni zaszczepionych jest 22 048 333 osób (zaszczepieni preparatem J&J oraz 2. dawką innych preparatów). Dawkę przypominającą przyjęło zaś 10 820 960 Polaków, zaś trzecią dawkę 216 174 osoby.
Czytaj także: https://natemat.pl/zdrowie/393719,szczepienia-przeciw-covid-19-dzieci-sluchaja-antyszczepionkowego-belkotu