Rosja zarzuca Bidenowi kłamstwo. "Ostrzał budynków ze strony sił Ukrainy"

Agata Sucharska
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji oskarża prezydenta USA Joe Bidena, że w swoim wstąpieniu na temat konfliktu na Ukrainie pominął prawdziwy obraz sytuacji w Donbasie. Według deputowanego rosyjskiej Dumy Państwowej Leonida Słuckiego "w Donbasie trwa moździerzowy ostrzał budynków mieszkalnych ze strony sił zbrojnych Ukrainy".
Rosja zarzuca Bidenowi kłamstwo. "Ostrzał budynków ze strony sił Ukrainy". Fot. Pool Sputnik Kremlin/Associated Press/East News
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.



Rosja zaprzecza słowom Bidena

Przypomnijmy, że prezydent USA Joe Biden oświadczył, iż jest przekonany o podjęciu przez Władimira Putina decyzji o inwazji na Ukrainę. Do ataku ma dojść w ciągu kilku najbliższych dni. Tym informacjom zaprzeczają jednak politycy odpowiedzialni za politykę zagraniczną w Rosji.


Co więcej, narracja strony rosyjskiej opiera się na wskazaniu Ukrainy jako winnej obecnemu sytuacji w Donbasie. "To jest najbardziej potworne - ani słowa o prawdziwej sytuacji ludności cywilnej w Donbasie. Żadnych ludzi, żadnych problemów?" – napisała w Internecie Marija Zacharowa, rzeczniczka MSZ Rosji.

Niemal identyczne stanowisko zostało opublikowane z piątku na sobotę na oficjalnej stronie resortu. Podkreślono, że amerykański przywódca w swoim wystąpieniu na temat sytuacji wokół Ukrainy nie powiedział ani słowa o "prawdziwej sytuacji ludności cywilnej w Donbasie".

Z kolei przewodniczący komisji spraw międzynarodowych Dumy Państwowej Leonid Słucki napisał we wpisie na Telegramie, że amerykański przywódca przedstawił "absolutnie odwrócony obraz sytuacji wokół Ukrainy".
Leonid Słucki

Biden przekazuje całkowicie odwrócony obraz sytuacji wokół Ukrainy. Wszystko to jest bardzo dalekie od rzeczywistości. W Donbasie trwa moździerzowy ostrzał budynków mieszkalnych ze strony sił zbrojnych Ukrainy, słychać wybuchy, trzeba pilnie ewakuować ludność cywilną - osoby starsze, kobiety i dzieci.

Jak dodał, "amerykański prezydent mówi o ‘złoczyńcy-Rosji’, a to ta sama Rosja, która dzisiaj przyjmuje i ratuje ludność cywilną Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej".

Mobilizacja w Doniecku i Ługańsku

Jak informowaliśmy w naTemat.pl, przywódcy bojowników stojący na czele dwóch samozwańczych republik, donieckiej i ługańskiej, ogłosili w sobotę powszechną mobilizację.

– Wzywam moich rodaków, którzy są w rezerwie, aby przyszli do komisariatów wojskowych. Dziś podpisałem dekret o powszechnej mobilizacji – oświadczył Denis Puszylin, szef nieuznawanej przez świat Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) w nagraniu zamieszczonym w internecie w serwisie Telegram.

Puszylin podkreślił, że wezwanie dotyczy wszystkich mężczyzn z republiki "zdolnych do trzymania broni, aby stanęli w obronie swoich rodzin, dzieci, żon, matek". Identyczną decyzję podjął lider samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej Leonid Pasicznyk.

Rosyjscy żołnierze na granicy z Ukrainą

Tymczasem Agencja Reutera podaje, że amerykańska firma Maxar przekazała, że najnowsze zdjęcia satelitarne notują podwyższoną aktywność wojskową w wielu lokalizacjach na Białorusi, Krymie i w zachodniej Rosji, w pobliżu granicy z Ukrainą.

Według portalu "prawie połowa stanu rosyjskich żołnierzy w pobliżu granicy z Ukrainą jest w gotowości bojowej i na pozycjach do ataku". Do podobnych informacji dotarła również administracja Joe Bidena. "W tej grupie 40 do 50 procent rosyjskich żołnierzy w pobliżu granicy z Ukrainą znajduje się na pozycjach do ataku" – oświadczono.

Amerykański ambasador przy OBWE Michael Carpenter przekazał, że liczba rosyjskich żołnierzy wokół Ukrainy prawdopodobnie sięga od 169 do 190 tysięcy, w tym około 125 batalionowych grup taktycznych.
Czytaj także: Czym jest atak "false flag"? Putin może go użyć ws. Ukrainy. Dobrze wie, że ta taktyka działa