Czerwone Diabły uratowane w końcówce meczu. Waleczni Atleti znów nie potrafili wygrać

Krzysztof Gaweł
Atletico Madryt zremisowało 1:1 (1:0) z Manchesterem United w meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów, choć długo zanosiło się na to, że Los Colchoneros ograją Anglików na swoim terenie. Brakło im jednak sił oraz szczęścia, dwa razy Anglików ratowała poprzeczka i z Madrytu wywożą niezły rezultat przed rewanżem. Cristiano Ronaldo tym razem bez gola, tego meczu pamiętać raczej nie będzie.
Atletico Madryt zremisowało z Manchesterem United w meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów Fot. AP/Associated Press/East News
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

Pogrążone w kryzysie i uderzającej przeciętności Atletico Madryt podejmowało w środę na Wanda Metropolitano Manchester United i szukało w rozgrywkach Ligi Mistrzów recepty na swoje problemy. Czerwone Diabły, tak jak reszta angielskich ekip, liczyły na pewny triumf i awans do ćwierćfinału LM. Zwłaszcza, że do Madrytu wrócił po długiej przerwie Cristiano Ronaldo, symbol potęgi i sukcesów Realu, czyli białej części miasta.

Los Colchoneros mocno otworzyli mecz, rzucili się na rywali i już w 7. minucie Joao Felix głową wpakował piłkę do bramki Anglików. Urwał się na lewej flance Renan Lodi, kapitalnie dograł za plecy defensorów MU, a tam Portugalczyk z zimną krwią wykorzystał sytuację i otworzył wynik. Kamery szybko pokazały minę Cristiano Ronaldo, który raczej zadowolony po tej akcji nie był...

Manchester nie potrafił odpowiedzieć, nie potrafił sforsować defensywy rywali, a ci dostali skrzydeł po bramce i walczyli za dwóch. Raptem dwie akcje w ofensywie zaprezentowali Anglicy przez pierwsze pół godziny, Bruno Fernandes i Marcus Rashford próbowali przechytrzyć rywali, ale bez efektu. Nie udało im się nawet celnie uderzyć na bramkę Jana Oblaka. Bo grali po prostu słabo.


A naładowani Los Colchoneros kontrowali i szukali okazji, by podwyższyć prowadzenie. Bardzo blisko był Renan Lodi, ale nieznacznie chybił celu. W odpowiedzi pierwszy raz uderzał Cristiano Ronaldo, jednak to nie mogło w żaden sposób zrobić wrażenia na miejscowych. A w 45. minucie meczu Sime Vrsaljko powinien podwyższyć na 2:0, po rzucie wolnym główkował z bliska i trafił w poprzeczkę.

W drugiej odsłonie Czerwone Diabły musiały wreszcie pokazać rogi, ale nie radziły sobie z agresywnymi i walecznymi piłkarzami Diego Simeone. MU atakowało coraz śmielej, ale cały czas nie potrafiło strzelić w światło hiszpańskiej bramki. Próbował, ale bez efektu, Bruno Fernandes. Nie popisał się Marcus Rashford, który posłał piłkę daleko w trybuny.

Z każdą minutą bliżej końca meczu rosła jednak przewaga United, grających na pełnych obrotach. Atleti wydawali się słabnąć fizycznie, popełniali coraz więcej błędów, a ognia w oczach piłkarzy Los Colchoneros było coraz mniej. Próbował z rzutu wolnego zaskoczyć ich Cristiano Ronaldo, ale chybił. Chwilę później Bruno Fernandes znakomicie podaniem znalazł Anthony'ego Elangę, a ten podciął piłkę obok bramkarza i było 1:1.

Trud i ciężka praca Los Colchoneros niemal poszły na marne. Zwycięstwo uciekło, choć w samej końcówce mógł jeszcze dać triumf swojej ekipie Antoine Griezmann. Francuz trafił jednak tylko w poprzeczkę, Czerwone Diabły nie dały się pokonać stołecznej ekipie. Rewanżowy pojedynek zostanie rozegrany na Old Trafford już 15 marca 2022 roku (wtorek) o godzinie 21:00.

Atletico Madryt - Manchester United 1:1 (1:0)
Bramki: Joao Felix (7) - Anthony Elanga (80)
Żółte kartki: Hector Herrera, Reinildo Mandava, Marcos Llorente, Jose Maria Gimenez - Luke Shaw, Victor Lindeloef, Marcus Rashford, Fred, Alex Telles
Sędziował: Ovidiu Hategan (Rumunia)
Widzów: ok. 68 000

Czytaj także: Finał Ligi Mistrzów nie dla Rosji? UEFA zaprzecza, ale już szuka nowej lokalizacji

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut