Lewandowski stracił miliony euro, ale zyskał szacunek. Niemcy komplementują Polaka
Kapitan reprezentacji Polski oraz gwiazda Bayernu Monachium w ciągu zaledwie kilku godzin stracił pięć milionów euro. To efekt rozstania z chińską marka Huawei, z którą Polak współpracował do 2015 roku. "Lewy" zdecydował się na taki ruch po informacjach o rzekomym wspieraniu przez firmę władz w Kremlu.
Robert Lewandowski oraz ludzie zarzadzający karierą piłkarza najwyraźniej mieli jednak przekonanie, że dalsza współpraca z chińską firmą w obliczu sensacyjnych informacji "Daily Mail" nie ma racji bytu. Chińczycy mieli pomagać władzom na Kremlu w ustabilizowaniu systemów informatycznych po atakach hakerów. Dodatkowo chiński gigant miał dostarczać Rosjanom sprzęt elektroniczny. Tym samym Huawei stanęło po rosyjskiej stronie podczas wojny w Ukrainie. Takiego stanowiska nie da się jakkolwiek obronić, a informacje ze strony tak poważnego medialnego gracza, jak "Daily Mail", mogą mieć faktycznie przełożenie na rzeczywistość.
– Informuję, że podjęliśmy dziś decyzję o zakończeniu współpracy marketingowej między Robertem Lewandowskim a marką Huawei. Tym samym realizacja wszelkich świadczeń promocyjnych została z naszej strony wstrzymana – komunikat takiej treści można było przeczytać na WP/SportoweFakty ze strony menedżera Lewandowskiego, Tomasza Zawiślaka.
Gwiazdor Bayernu Monachium niemal od samego początku agresji Rosji w Ukrainie opowiadał się za zdecydowanymi reakcjami m.in. ze strony światowej federacji FIFA. Po wykluczeniu reprezentacji Rosji z barażu o MŚ 2022 Lewandowski komplementował determinację ze strony Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Polak wystąpił też jako jeden z pierwszych zawodników o globalnej marce w oficjalnym meczu z opaską w barwach flagi ukraińskiej, solidaryzując się z naszymi wschodnimi sąsiadami.
Kolejnym krokiem jest decyzja w sprawie Huawei. Mówi się, że Polak może stracić nawet pięć milionów euro z tytułu zakończenia współpracy. Chiński gigant sowicie opłacał współpracę ze swoim słynnym polskim ambasadorem.
Taki radykalny krok ze strony Lewandowskiego oraz podejrzenia o współpracę z Rosją może okazać się dla firmy dużo gorsze niż "zaoszczędzone" pieniądze, które miały wpłynąć na konto Polaka. Notowania koncernu na rynku europejskim w ostatnich miesiącach i tak było coraz gorsze, ale teraz może dojść do krachu finansowego.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut