Najpierw Voldemort, teraz Zełenski-Potter. Tak poznański grafficiarz komentuje rzeczywistość

Alicja Cembrowska
Najpierw Putin-Voldemort, a teraz Zełenski-Potter. Poznański artysta znany jako Kawu za pomocą rysunków na ścianach komentuje sytuację za naszą wschodnią granicą.
W Poznaniu pojawił się mural z Zełenskim Łukasz Gdak/East News
Zaledwie kilka dni po rosyjskiej agresji, 28 lutego, na ul. Hetmańskiej w Poznaniu pojawił się mural, który fani Harry'ego Pottera od razu zrozumieli. Graffiti poznańskiego artysty przedstawiało połączenie Lorda Voldemorta i Władimira Putina. Dla tych, którzy nie do końca orientują się w świecie stworzonym przez J. K. Rowling: Voldemort to główny antagonista i czarnoksiężnik stojący na czele śmierciożerców. Bez wątpienia największy czarny charakter, więc wiele łączy go z Putinem.

Na to podobieństwo zwrócił uwagę artysta Kawu przy okazji rosyjskiej agresji. Na jego pracy Putin-Voldemort rozkłada ręce, a za jego sylwetką widać płomienie i flagę Ukrainy. Obok podpisu grafficiarza znajduje się hasztag "no war". Jako pierwszy opisał to serwis codziennypoznan.pl. Mural zniknął po kilku dniach (za zgodą artysty), a w jego miejscu pojawił się inny, przedstawiający kobietę z włosami w kolorach ukraińskiej flagi, z folklorystycznymi ornamentami i napisami "Sława Ukrainie" i "Bohaterom chwała".


– Jesteśmy dogadani. Ich praca będzie widoczna tylko dzisiaj. Dla wszystkich ludzi, którzy kiedykolwiek chcieliby namalować coś na pracy innego artysty – proszę, pytajcie!" – cytuje codziennypoznan.pl.

Teraz to samo lokalne medium poinformowało, że ponownie zamalowane na biało miejsce stało się przestrzenią do skomentowania sytuacji u naszego wschodniego sąsiada. Tym razem na ścianie pojawił się wizerunek Wołodymyra Zełenskiego – prezydenta Ukrainy, którego podziwia cały świat – jako młodego czarodzieja walczącego z mrokiem Harry'ego Pottera.

Zełenski ubrany jest w wojskową bluzę, a za jego plecami widać kijowskie budynki (wyglądają trochę jak Monaster św. Michała Archanioła o Złotych Kopułach), zarys pomnika Bohdana Chmielnickiego i flaga ukraińska. Na czole prezydenta widzimy bliznę w kształcie "Z", co nawiązuje do błyskawicy Harry'ego Pottera. Litera "Z" najpewniej miała być inicjałem (Zełenski), jest jednak ciekawa, a może nawet niefortunna, z jeszcze jednego powodu. "Z" i inne litery pojawiają się na pojazdach wojskowych od początku wojny z Ukrainą i mają pomagać rosyjskim wojskom we wzajemnym rozpoznawaniu się.

Ukraińcy od początku inwazji Rosji starają się rozwikłać symbole na rosyjskich pojazdach wojskowych. Znak "Z" miał oznaczać siły wschodnie i ma pomóc wojsku z rozpoznawaniu swoich sił. Później jednak pojawiły się zdjęcia oraz informacje, które sugerowały, że "Z" przejęła propaganda, a symbol wykorzystywany jest do wyrażania poparcia dla wojny.
Czytaj także: Rosyjski znak "Z" znaczy już coś innego. Niepokojące doniesienia ze Wschodu

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut