Prezes PSG wpadł w furię po porażce z Realem. Katarczyk wrzeszczał grożąc śmiercią

Maciej Piasecki
Nie tak wyobrażali sobie środowy wieczór w Madrycie przedstawiciele Paris Saint-Germain. Przed trzema tygodniami paryżanie pokonali Real (1:0), ale w rewanżu to madrycki klub był górą (3:1), eliminując krezusów z Ligi Mistrzów. Nasser Al-Khelaifi, prezes PSG wpadł po porażce w szaleńczą furię.
Prezes Paris Saint-Germain Nasser Al-Khelaifi stracił nad sobą panowanie po środowej porażce z Realem Madryt (1:3). Fot. OZAN KOSE/AFP/East News
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem dwumeczu rywalizacja pomiędzy Realem Madryt a Paris-Saint Germain zapowiadała się na największy hit par 1/8 finału piłkarskiej Ligi Mistrzów. Drużyny nie zawiodły i w obu pojedynkach byliśmy świadkami sporej dawki emocji, z której ostatecznie awans do ćwierćfinału wywalczył klub ze stolicy Hiszpanii.

Bohaterem rewanżu w Madrycie był Karim Benzema. Francuz pogrążył klub ze swojej ojczyzny, wbijając PSG w drugiej połowie trzy gole. Real był w stanie odwrócić losy spotkania z niekorzystnego 0:1 na ostateczne 3:1. Zdaniem osób związanych z paryskim klubem spore kontrowersje wzbudziła sytuacja przy golu na 1:1, kluczowym dla późniejszych wydarzeń na murawie. Zdaniem gości Benzema faulował Gianluigiego Donnarummę przy próbie wyłuskania piłki. Włoski bramkarz popełnił jednak fatalny błąd, który kilka sekund później dał gola Realowi.


Holenderski sędzia Danny Makkelie uznał, że Francuz zachował się zgodnie z przepisami, nie atakując włoskiego golkipera z nadmierną ostrością, która sugerowałaby przekroczenie przepisów. Zupełnie inaczej interpretowali tę sytuację ludzie w obozie PSG, na czele z prezesem klubu Nasserem Al-Khelaifim. Katarczyk wpadł w furię jeszcze w trakcie trwającego meczu, będąc w specjalnej loży na stadionie. Świadkami zachowania katarskiego milionera byli m.in. legenda Realu Emilio Butragueno czy delegaci UEFA. Szał w trakcie meczu przeniósł się również na wydarzenia pomeczowe. Al-Khelaifi razem z dyrektorem PSG Leonardo mieli zachowywać się skandalicznie w podziemiach stadionu, w okolicach szatni oraz pokoju sędziowskiego. Katarczyk rzucał napotkanymi przedmiotami, przeklinając meczowe wydarzenia, a nawet grożąc śmiercią jednemu z pracowników Realu.

Na stadion została wezwana policja, która ostatecznie nie musiała interweniować w sprawie krewkiego prezesa przegranego klubu. PSG z pewnością rozczarowało również swoich kibiców, mając na pół godziny przed końcem dwumeczu dwa gole zapasu nad Realem. Ostatecznie jednak wygrana u siebie i taka sama przewaga w rewanżu, nie wystarczyły na Benzemę i spółkę.

Czytaj także: Niesamowity wieczór Realu Madryt, Benzema jak Lewandowski. Klęska i pożegnanie PSG z Ligą Mistrzów

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut