Paweł Kowal o 6 postulatach Rosji: Putin szykuje drugie podejście do wojny. Gra na czas z Zachodem
Z informacji przekazanych przez agencję UNIAN wynika, że Rosja przedstawiła Ukrainie sześć żądań, które musiałyby zostać spełnione, aby inwazja została zakończona. Zapytaliśmy Posła PO i znawcę polityki wschodniej Pawła Kowala o intencje Putina i szansę na przyjęcie jego postulatów przez Ukrainę. – Putin szykuje się do drugiej ofensywy i prowadzi fikcyjne rozmowy, starając się czymś zająć ręce zachodnim politykom – komentuje.
- Rosja przedstawiła Ukrainie sześć żądań, które musiałyby zostać spełnione, aby inwazja została zakończona.
- Paweł Kowal uważa, że działania Putina są pseudopokojowe — w międzyczasie szykuje kolejną ofensywę.
- Zełenski nie może pozwolić sobie na rozważanie tych żądań w momencie, w którym machina wojenna już się rozpędziła.
6 postulatów Rosji — szansa na zakończenie wojny?
W czwartek wieczorem agencja informacyjna UNIAN opublikowała listę sześciu postulatów, które (według doniesień mediów), Rosja miała przekazać Ukrainie. Kreml ma zapewniać, że to właśnie po ich spełnieniu wycofa swoje wojska. Przypomnijmy czego, żąda Putin.1. Odmowa przystąpienia do NATO. Przyjęcie statusu kraju neutralnego.
2. Akceptacja aneksji Krymu i zgoda na to, aby był on częścią Rosji.
3. Formalne uznanie niepodległości Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej w granicach administracyjnych regionów
4. "Denazyfikacja Ukrainy" poprzez wprowadzenie "zakazu funkcjonowania partii nacjonalistycznych i nazistowskich oraz uchylenia wszystkich uchwał gloryfikujących nazistów".
5. "Demilitaryzacja Ukrainy", która miałaby polegać na całkowitym porzuceniu broni ofensywnej.
6. Uznanie języka rosyjskiego jako drugiego języka państwowego.
– Te żądania potwierdzają moją tezę, że Putin szykuje się do drugiej ofensywy i prowadzi fikcyjne rozmowy, starając się czymś zająć ręce zachodnim politykom, a ci biorą udział w obserwowaniu jego aktywności pseudopokojowej. To gra na czas, by przygotować się do kolejnej próby podbicia Ukrainy – wyjaśnia Paweł Kowal.
Politolog uważa także, że państwa bloku zachodniego nie powinny skupiać swojej uwagi na tych żądaniach, a raczej wspierać Ukrainę dostarczaniem jej potrzebnej najbardziej w tym momencie broni.
– Jedyne, co możemy zrobić jako „zachodniacy”, to wywierać presję na wysłanie do Ukrainy jak największej ilości amunicji – dodaje.
Polityk wskazuje także, że prezydent Ukrainy na tym etapie wojny nie ma już żadnej możliwości rozważania podobnych żądań.
– Z punktu widzenia ukraińskiego każdy z tych postulatów jest nie do przyjęcia. Nawet status neutralnego kraju. Gdyby Zełenski tak naprawdę chciał to wprowadzić, to doprowadziłby do głębokiego podziału na ukraińskiej scenie politycznej – tłumaczy.
– Putin rozkręca teatr dyplomatycznych rozmów, które niby mają prowadzić do pokoju, jednocześnie szykując się do drugiej ofensywy. Na tym etapie mówiąc analitycznie, Zełenski nie może powiedzieć Ukraińcom, że nie wejdą nigdy do NATO – mając 2 mln Ukraińców za granicą jako uchodźców, rozpędzoną machinę wojenną, wiele ofiar i gotowych do walki Ukraińców – dodaje.
"Putin szykuje ofensywę"
Jest jednak pytanie, czy nie pojawią się naciski ze strony cierpiących z powodu wojny obywateli Ukrainy na to, by Zełenski przemyślał warunki, które według Rosji mogą doprowadzić do zakończenia działań wojennych. Z drugiej strony, obywatele Ukrainy nieraz pokazali, że deklaracjom Putina nie zaufają nawet w sytuacji skrajnej.– To nie jest wykluczone z tego względu, że propaganda Putina polega na tym, by przekonać ludzi, że można było i można uniknąć wojny. Problem polega na tym, że wojna już się zaczęła, a na Zachodzie jest 2 mln uchodźców wojennych – wyjaśnia Paweł Kowal.
Dodaje także, że jest za późno na wszelkie negocjacje z Putinem – zarówno o dwa tygodnie (od momentu rozpoczęcia się wojny), jak i o parę miesięcy.
– Te żądania mogły być ewentualnie przedstawione 2 tygodnie temu – a i tak miałyby słabe szanse na powodzenie. Poważnie należało potraktować to, co Władimir Putin robił jesienią, gdy żądał powrotu do NATO z 1998 roku. Wtedy nikt tego nie zauważył, a jego działania zmierzały bezpośrednio do wojny – apelowałem do polskiego rządu, by na to odpowiedzieć, bo wbrew pozorom, było to oświadczenie skierowane do Polski – wyjaśnia Paweł Kowal.
Poseł podkreśla, że od momentu przedstawienia tych postulatów Putin gra na czas, a nad Ukrainą wisi widmo jego kolejnej, mocniejszej ofensywy.
– Te iluzje znaczą więc dzisiaj jeszcze mniej – służą głównie uzyskaniu czasu, by Rosjanie przygotowali się do ofensywy. Kolejny krok Putina to drugie podejście do wojny – bo pierwsze przegrał – podsumowuje Paweł Kowal.