Uchodźcy chorzy na raka nie zabierają miejsca naszym chorym. Nie wierzcie w fake newsy
Do Polski trafiło już ponad 1,5 mln uchodźców z Ukrainy, którzy uciekają przed wojną. Wśród nich są zarówno dzieci jak i dorośli chorzy na raka.
– W onkologii ma znaczenie rytmiczność, ciągłość leczenia, dodatkowo mówimy tu o walce o życie. Dlatego każde przesunięcie terminu, szukanie placówki, miejsca jest nie lada wyzwaniem. Pacjenckie organizacje onkologiczne działają teraz bardzo prężnie. Wspierają się, wymieniają informacjami i w ten sposób bardzo skutecznie są w stanie pomagać uchodźcom chorym na nowotwory. Dodatkowo pomagają też polscy pacjenci onkologiczni, którzy są czujni, wspierający uchodźców – mówi psychoonkolożka.
Jak opowiada, ostatnio na oddziale pojawiła się np. pacjentka, dla której leczenie onkologiczne było ratowaniem życia. Jej uratowanie było możliwe właśnie dzięki zaangażowanie i współpracy organizacji pacjenckich i pacjentów chorych onkologicznie. Kobieta nie miała dokumentów, leków, ubrań - nie miała niczego.
– Oczywiście nikt nie był przygotowany na tą sytuację, którą teraz mamy. Za tym wszystkim stoi dużo lęków i emocji. Po pierwsze są to lęki i strachy samych uchodźców ale to są też lęki polskich pacjentów onkologicznych. Boją się, że dla nich zabraknie miejsca, że ich diagnostyka się przedłuży, bo przecież mamy niedobór personelu medycznego – zauważa nasza rozmówczyni.
Dodaje, że jest bardzo dużo lęków, a bardzo mało komunikacji w tym obszarze i realnych systemowych rozwiązań. Choć to oczywiście się zmienia, bo choćby NFZ komunikował, że została uruchomiona infolinia dedykowana uchodźcom, która ma wspomóc tych, którzy potrzebują leczenia.
Niedawno pojawiły się fake newsy o tym, że przetransportowane z Ukrainy dzieci chore na raka zajmują miejsca polskim dzieciom chorym na raka, że te są wypisywane z oddziałów. Oczywiście to nie jest prawda.
Adrianna Sobol mówi wprost, że powinniśmy opanować nasze emocje. Dzięki dobrym intencjom i odpowiedniej organizacji, to wsparcie znajdzie się dla wszystkich. – Nie ulegajmy fake newsom, nakręcaniu się w tych emocjach i strachach. Oczywiście jako psychoonkolog zdaje sobie sprawę, że te emocje są.
Jej zdaniem kryzys otworzył system opieki onkologicznej na lepsze porozumiewanie się i zarządzanie.
– W tym wszystkim jest ogromne poświęcenie lekarzy, którzy zostają po godzinach i nie pytają nikogo, czy coś z tego będą mieli. Zwyczajnie są, żeby przyjąć tych pacjentów, żeby im pomóc. Wiem, że ta pomoc dla chorych uchodźców nie będzie udzielana kosztem naszych polskich pacjentów – mówi Adrianna Sobol.
Jej zdaniem terapie, które się toczą, będą zachowane, a nowi pacjenci też mają swoje miejsce. –Myśle, że poradzimy sobie z tą sytuacją.
Trzeba też pamiętać, że większość pacjentów chorych onkologicznie została w Ukrainie. Zwyczajnie nie mają na tyle siły żeby przebyć drogę do Polski. Na granicy stoi się nawet po kilka dni, a ci chorzy ludzie zwyczajnie fizycznie nie są w stanie czegoś takiego wytrzymać. Nie mówiąc już o tym, że ucieczka z wielu miejsc w Ukrainie jest dzisiaj niemożliwa albo bardzo niebezpieczna.
Jeśli chcesz wiedzieć więcej o uchodźcach z Ukrainy chorych na raka, którzy trafiają do Polski, to zapraszam do obejrzenia podcastu „Zdrowie bez cenzury”. Gościem tego odcinka jest Adrianna Sobol, psychoonkolożka. Prowadzi Anna Kaczmarek.