Norwegowie mają swojego wielkiego mistrza. Debiutant najlepszy spośród Biało-Czerwonych
Marius Lindvik potwierdził formę z piątku i w sobotę zapewnił sobie złoty medal MŚ w lotach narciarskich. Norweski skoczek wygrał w Vikersund, dokładając kolejny wielki sukces po zwycięstwie na igrzyskach olimpijskich w Pekinie. Z Polaków najlepszy był Jakub Wolny, na 11 miejscu.
Sobotnie serie zadowoliły nawet najbardziej narzekających na poziom rywalizacji podczas piątkowego otwarcia w Vikersund. Na norweskim mamucie były zarówno zmienne warunki, jak i pokaz kunsztu najlepszych, fruwających nawet w okolice 240 metrów.
Jeden z takich skoków oddał w trzeciej serii konkursowej, a pierwszej sobotniej - Kamil Stoch. Trzykrotny mistrz olimpijski zaliczył bardzo dobrą próbę, lądując na odległości 223,5 metra.
Zebrał się w sobie za to Jakub Wolny, który w ostatecznym rozrachunku był najlepszym z Biało-Czerwonych. Był to dla niego debiut w MŚ w lotach i od razu pokazał, że bardzo dobrze czuje się w realiach dalekiego fruwania na mamutach. Wolny w serii finałowej skoczył 221,5 metra, co dało 11 miejsce. Żyła skończył na 15, Stoch na 22, a najmłodszy z Polaków Paweł Wąsek na 25. Występ polskiej kadry przeciętny, tak jak forma w sezonie Pucharu Świata.
Ostatnią odsłoną MŚ w Vikersund będzie konkurs drużynowy. Polski Związek Narciarski poinformował, że Biało-Czerwoni wystąpią w niedzielę w składzie: Kamil Stoch, Piotr Żyła, Jakub Wolny i powracający na skocznię, Dawid Kubacki. W porównaniu z piątkiem i sobotą zabraknie zatem Wąska.
Początek rywalizacji drużynowej o godzinie 16:30. Biało-Czerwoni będą bronić brązowego medalu MŚ w lotach zdobytego w 2020 roku w Planicy. Polacy wystąpili wówczas w składzie: Żyła, Stoch, Kubacki i Andrzej Stękała.