Rosyjskie rakiety uderzyły tuż przy granicy z Polską. "W Lubaczowie zatrzęsły się szyby"

Joanna Stawczyk
13 marca 2022, 19:20 • 1 minuta czytania
W nocy z soboty na niedzielę (13 marca) Rosjanie zbombardowali poligon w Jaworowie zaledwie 20 km od polskiej granicy. Wybuchy było widać i słychać w okolicach Lubaczowa. W wyniku ataku zginęło co najmniej 35 osób. – Jesteśmy w szoku tym, co się wydarzyło, bo wojna dotknęła nas tak blisko – powiedział rzecznik Stowarzyszenia Folkowisko.
Bombardowanie przy polskiej granicy. Szyby zatrzęsły się w Lubaczowie Fot. Twitter.com /@elubaczow

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

Wczesnym rankiem w niedzielę (13 marca) rosyjskie wojska przeprowadziły atak rakietowy na Międzynarodowe Centrum Operacji Pokojowych i Bezpieczeństwa, znane powszechnie jako jaworowski poligon wojskowy. Jest on położony 40 km od Lwowa i ok. 20 km od granicy z Polską.


Początkowo poinformowano, że nie ma ofiar. Dopiero po kilku godzinach szef władz obwodu lwowskiego Maksym Kozycki przekazał, że w wyniku bombardowania śmierć poniosło co najmniej 35 osób, a ponad 130 jest rannych. W Lubaczowie widoczna była łuna po wybuchu.

Atak rakietowy na obiekt wojskowy w Jaworowie. "Zatrzęsły się szyby"

– Gdzieś po piątej było widać płomień. To była taka łuna. Obudził mnie huk. Zerwałem się, słucham i drugi raz huknęło. Potem się dowiedziałem, co to – wyznał przed kamerami Polsat News mieszkaniec Lubaczowa. 

Na facebookowym profilu "Wydarzenia Rzeszów/Podkarpackie" pojawiło się więcej głosów o zarejestrowaniu huku po polskiej stronie. W Lubaczowie, Korczowej, a nawet w Przemyślu o świecie było słychać eksplozje. – Hałas zbudził mnie o 5 rano. Było tak głośno aż zatrząsł się dom. Dzwoniły szyby w oknach – powiedział mieszkaniec Oleszyc.

Mieszkaniec Korczowej przekazał, że drżał cały budynek. – To wszystko trwało między 5 a 10 minut. Od razu czułem, że to pewnie były rakiety. Bardzo to nas wystraszyło – przyznał.

– Jesteśmy w szoku tym, co się wydarzyło, bo wojna dotknęła nas tak blisko. 20 km od naszych granic spadły rakiety, zginęli ludzi. My to odczuliśmy. Nasi wolontariusze słyszeli te wybuchy. Nieopodal w Lubaczowie zatrzęsły się szyby. Jest to dla nas ciężkie – przekazał Aleksander Sola, rzecznik stowarzyszenia Folkowisko. 

Na stronie Polsat News czytamy, że Stowarzyszenie Folkowisko to grupa szybkiego reagowania. Aktywnie angażuje się w pomoc Ukraińcom. Ich działania obejmują pomoc lekarską czy dowożenie sprzętu medycznego. Z obwodu lwowskiego wrócili do Polski kilka godzin przed bombardowaniem. W niedzielę, mimo niebezpieczeństwa, udali się na miejsce dalej pomagać.

– Wysłaliśmy trzy karetki, które nasze stowarzyszenie otrzymało z pomocy humanitarnej. Te karetki są na miejscu w Jaworowie i ewakuują ludzi. Dowieźliśmy tam niezbędny sprzęt medyczny – dodał Sola. 

Putin wysyła sygnały dla Zachodu? Bombardowanie przy polskiej granicy

Nawet Premier Holandii, Mark Rutte skomentował zdarzenie. Jest zdania, że bombardowanie przy granicy jest dowodem na zaostrzenie konfliktu. Podkreślił jednak, że nie widzi w tym prowokacji Władimira Putina w kierunku zmierzenia się z NATO.

Do wydarzenia odniósł się w telewizji publicznej Szef holenderskiego rządu, który powiedział, że atak jest dowodem na eskalację konfliktu. W jego ocenie rosyjski prezydent Władimir Putin nie zmienił jednak celu i nadal nie chce konfrontować się z NATO.

– Atak sił rosyjskich na poligon położony na zachodzie Ukrainy, w pobliżu granicy z Polską, jest niezwykle niepokojący – powiedział w niedzielę szef holenderskiego rządu. – Atak może być przesłaniem dla Zachodu, aby zaprzestał dostarczania broni zaatakowanemu krajowi – zaopiniował zaś specjalista ds. obrony Dick Zandee, cytowany przez RTL Nieuws.

Czytaj także: https://natemat.pl/401525,dziennikarz-new-york-times-zastrzelony-w-irpieniu-nie-zyje-brent-renaud