Gwiazdor zamienił rakietę na kałasznikowa i rusza walczyć. "Nie jestem Rambo, ale trafiam"

Krzysztof Gaweł
33-letni Ołeksandr Dołgopołow, wzięty przed laty tenisista z Ukrainy, wrócił po inwazji Rosji na swój kraj do Kijowa i stawił się do walki. W mediach społecznościowych pokazał swój ekwipunek i przyznał, że jest gotowy do boju. Okrutne mamy czasy, w których młody chłopak musi zamienić rakietę na kałasznikowa i ruszać na front...
Ołeksandr Dołgopołow ruszył na Ukrainę i zaciągnął się do wojska, tenisista będzie walczył z najeźdźcami z Rosji Fot. Lukasz Szelemej/East News / Twitter
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

Ołeksandr Dołgopołow w swojej karierze wygrał trzy imprezy cyklu ATP: w Umag, Waszyngtonie oraz Buenos Aires. Był także w ćwierćfinale Australian Open i dotarł do 13. pozycji w światowym rankingu tenisistów. Jak przyznał, gdy trzy tygodnie temu Rosja napadła na Ukrainę, przebywał z matką i siostrą w Turcji. Pod okiem byłego żołnierza US Army ćwiczył strzelanie i razem z kilkoma Amerykanami przez Serbię oraz Polskę dostał się na Ukrainę.

"Kiedy trafiłem na kilku mężczyzn z USA planujących wyjazd na Ukrainę, rozpoczęliśmy naszą podróż. Wzięliśmy kamizelki kuloodporne dla nas i naszej armii, polecieliśmy do Zagrzebia, przejechaliśmy Europę, wjechałem na Ukrainę z Polski i wreszcie jestem w Kijowie" – pochwalił się Dołgopołow na Instagramie. Odstawił rakietę na bok, teraz sięgnął po karabin AK-47, czyli popularnego kałasznikowa.


"To jest mój dom i będziemy go bronić! Ze wszystkimi ludźmi, którzy zostali! Zostanę w Kijowie do naszego zwycięstwa i po nim" – napisał tenisista na Instagramie. Dorzucił też zdjęcie broni i wojskowego wyposażenia i pochwalił się, że potrafi nieźle strzelać i że trafia trzy na pięć strzałów do celu. "Nie jestem Rambo, ale trafiam" – zapewnił 33-latek.

Wcześniej do ukraińskiej armii zaciągnął się tenisista Serhij Stachowski, do walki ruszyli bokserzy Ołeksandr Usyk i Wasyl Łomaczenko, a na froncie jest trener Sheriffa Tyraspol, Jurij Wernydub. Inną rolę pełnią słynni bracia Kliczko, którzy wspierają ludność w Kijowie. Wołodymir Kliczko i jego brat Witalij, który jest merem miasta, również wstąpili do armii rezerwowej. Obaj dbają też o media i o to, by dziennikarze mogli relacjonować wojnę i pokazać jej koszmar.

Czytaj także: Nasz mistrz olimpijski przygarnął ponad sto sierot z Ukrainy. Teraz potrzebna jest nasza pomoc

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut