Fantastyczna walka o triumf i wielki sukces Piotra Żyły. Polacy znów latają bardzo daleko
Piotr Żyła prowadził po pierwszej serii konkursu lotów narciarskich w Oberstdorfie, ale zawody zakończył na pozycji drugiej. Polaka wyprzedził Słoweniec Timi Zajc, który zaatakował z siódmej pozycji i skokiem na 232 metr zapewnił sobie pierwszy triumf w karierze w zawodach Pucharu Świata. Dla "Wewióra" i dla całej polskiej kadry to i tak najlepszy wynik w sezonie. Warto zaznaczyć, że Dawid Kubacki był siódmy.
Sezon 2021/2022 skoków narciarskich zmierza do końca i na pewno nie będziemy go dobrze wspominać. Polacy tylko dwa razy stawali na podium Pucharu Świata i z potęgi zmienili się w ekipę, która jest średniakiem i nie potrafi wygrywać. Jeszcze przed końcem sezonu mieliśmy jednak nadzieję, że nasi przyniosą nam trochę radości i się nie zawiedliśmy. Po raz pierwszy w tym sezonie czekały na nas takie emocje.
W niedzielę skoczków najpierw czekały kwalifikacje, a w nich przepadli Jakub Wolny i Andrzej Stękała. Ten pierwszy miał fatalne warunki i skoczył tylko 168 metrów, a ten drugi znów zaskoczył z kombinezonem. Tym razem zabrał go na skocznię, ale sędziowie zdecydowali się zdyskwalifikować zakopiańczyka i w kwalifikacjach nawet nie mógł oddać skoku, bo wszystko działo się na górze skoczni.
Wydarzeniem kwalifikacji był za to rekord skoczni Słoweńca Domena Prevca, który poszybował 242,5 metra. Zapowiadała się więc kapitalna walka w zawodach i zaiste taka była. Zwłaszcza, że Biało-Czerwoni występowali w głównych rolach. Liderem po pierwszej serii był Piotr Żyła, który skoczył 218,5 metra i wypracował niewielką przewagę nad resztą stawki. To jednak nie jest ważne, najważniejsze że był liderem.
Za nim znalazł się Fin Eetu Nousiainen (216 metrów), Austriak Stefan Kraft (212 metrów) oraz Dawid Kubacki (221 metrów). Ten ostatni długo był liderem rywalizacji i chciał w drugiej serii zaatakować z czwartej pozycji, bo tracił do podium tylko pół punktu, co na skoczni mamuciej oznacza centymetry. Niestety Kamil Stoch nie odleciał, skoczył 202 metry i był 18. Ostatni z naszych, Aleksander Zniszczoł, plasował się na pozycji 24. po skoku na 203 metr skoczni.
W serii drugiej Aleksander Zniszczoł nie poprawił się, uzyskał 198,5 metra i spadł ostatecznie na miejsce 28. Również Kamil Stoch nie miał wesołej miny na dole skoczni, drugą próbę miał przeciętną, bo tak należy ocenić skok na 195,5 metra. W niedzielę rywalizację zakończył na pozycji 21., pozostaje mieć nadzieję, że odżyje jeszcze w swojej ulubionej Planicy.
Wreszcie zaczęła się walka o końcowy triumf, gdzie znalazło się przecież dwóch Polaków walczących o podium. Przypomnieli się Słoweńcy, którzy tym razem nie znaleźli się w ścisłej czołówce. Najpierw Żiga Jelar pofrunął 233,5 metra, po chwili Timi Zajc uzyskał 232 metry i obaj byli na czele z solidną zaliczką. Dawid Kubacki nie mógł się oglądać za siebie, musiał atakować i liczyć na podium w zawodach. Pierwsze w sezonie.
Polak uzyskał uzyskał 206,5 metra i spadł na miejsce piąte, by zakończyć rywalizację w Oberstdorfie na siódmej pozycji. Niestety wiatr nie pomógł, nasz mistrz świata zrobił co mógł. Tuż po nim Stefan Kraft, najlepszy w sobotnich zawodach, również nie zachwycił. Ale skoczył 222,5 metra i zdołał obronić miejsce w czołówce, bo znalazł się za plecami Timiego Zajca. Sensacją dnia był Fin Eetu Nousiainen, ale też nie miał dobrych warunków.
Skoczył 201,5 metra, a to oznaczało spadek na miejsce siódme, w efekcie ósme na koniec rywalizacji. Fin i tak się cieszył, bo to jego życiowy sukces. Pozostał na górze Piotr Żyła, który świetnie czuje się na obiektach mamucich i który potwierdził to swoim skokiem. "Wewiór" uzyskał 221 metrów i mógł się cieszyć, ale nie z wygranej, tylko z pozycji drugiej. Do najlepszego Timiego Zajca zabrakło 6,8 punktu, Słoweniec wygrał zawody PŚ po raz pierwszy w karierze.
A Piotr Żyła po raz 19. w karierze stanął na podium Pucharu Świata. Na koncie ma dwa zwycięstwa, sześć drugich miejsc oraz jedenaście trzecich. I zapewnił Biało-Czerwonym najlepszy wynik w sezonie 2021/2022 i najlepszy weekend zarazem, bo w sobotę był piąty. Przed skoczkami jeszcze trzy konkursy, za tydzień w Planicy. Na Velikance w dniach 25-27 marca czekają nas dwa konkursy indywidualne i jeden drużynowy.