Dlaczego samolot Dudy musiał awaryjnie lądować? "Można mieć uwagi ws. organizacji lotu"
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Samolot z prezydentem na pokładzie awaryjnie zawrócił do Warszawy
- Głowa państwa przesiadła się w samolot zapasowy
- Drugi samolot z powodzeniem przetransportował Andrzeja Dudę do Rzeszowa na spotkanie z prezydentem USA Joe Bidenem
Dlaczego samolot prezydenta Andrzeja Dudy miał awaryjne lądowanie na lotnisku Chopina? O to, jakie powody mogą stać za tym, że maszyna musiała zawrócić do Warszawy, pytamy inżyniera Macieja Laska, byłego przewodniczącego Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych (2012–2016), a obecnie posła Koalicji Obywatelskiej.
– Na tym etapie nie mamy wystarczających informacji, więc można tylko spekulować, ale niezależnie od tego, do jakiej usterki doszło, piloci podjęli słuszną decyzję by zawrócić. Bezpieczeństwo jest najważniejsze – mówi inż. Maciej Lasek.
Ekspert podkreśla, że gdyby było ono priorytetem w 2010 roku, podczas lotu prezydenta Lecha Kaczyńskiego wraz z delegacją do Smoleńska, nie doszłoby do katastrofy.
– Można za to mieć uwagi w sprawie organizacji lotu do Rzeszowa, za którą odpowiada Kancelaria Prezydenta. Już na etapie planowania podróży można było wziąć poprawkę na niespodziewane zdarzenie i wylecieć wcześniej, tak by mimo ewentualnych trudności, nawet w razie potrzeby zmiany samolotu, dotrzeć na czas – mówi Maciej Lasek.
Poseł wskazuje, że prezydentowi USA Joe Bidenowi to się udało – "zapasowe" minuty przed spotkaniem z prezydentem Dudą spędził na jedzeniu pizzy z amerykańskimi żołnierzami stacjonującymi na Podkarpaciu.
Przyczyny techniczne
Maciej Lasek zwraca uwagę na to, że przyczyna awarii prezydenckiego samolotu nie musi być związana z jakimś zaniedbaniem.
– Częstym powodem, dla którego samoloty awaryjnie lądują niedługo po starcie, jest zderzenie z ptakiem. To coś, czego nie można przewidzieć – mówi ekspert.
Inżynier dodaje, że wystarczy nawet podejrzenie zderzenia, by piloci zawrócili maszynę na lotnisko startowe. Istnieje bowiem ryzyko, że szczątki ptaka wpadły do silnika, który w efekcie mógł ulec uszkodzeniu.
– Awaryjne lądowanie jest po prostu procedurą bezpieczeństwa w tego typu sytuacjach, nawet jeśli wszystkie urządzenia pokładowe pracują prawidłowo – mówi poseł Lasek.
Według nieoficjalnych ustaleń TVN24 przyczyną awaryjnego lądowania miały być problemy z trymerem.
– Trymer to istotny element sterowania odpowiedzialny za wyważenie samolotu. Mówiąc najprościej: dzięki niemu pilot nie musi się "siłować" z maszyną, by utrzymać ją na odpowiedniej wysokości z określoną prędkością. Jego usterka jest poważnym problemem – wskazuje Maciej Lasek. I kolejny raz podkreśla, że piloci podjęli dobrą decyzję.
Kto wyjaśni powód awaryjnego lądowania
Specjalista zwraca uwagę na to, że loty najważniejszych osób w państwie reguluje procedura HEAD, która zakłada dysponowanie zapasowym samolotem na wypadek jakichkolwiek trudności z pierwszą maszyną. To dlatego prezydent Duda mógł tak szybko wznowić podróż już na innym pokładzie.
– Przyczynę awaryjnego lądowania wyjaśni zapewne komisja w I Bazie Lotnictwa Transportowego. Ewentualnie, gdyby sprawa była poważniejsza, zajmie się nią Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych, ale wątpię w taki rozwój sytuacji – mówi Maciej Lasek.
Inżynier podkreśla, by spokojnie poczekać na ustalenia komisji. – Nawet najlepiej sprawdzany samolot może mieć usterkę. Oczywiście zdarzają się awarie z powodu błędów popełnionych przez człowieka – w powietrzu lub jeszcze na ziemi, ale nie mamy wystarczającej liczby informacji, by o tym wyrokować – mówi Lasek.
A pasażerów lotów komercyjnych uspokaja następującymi słowami: – Samoloty są wyposażone w podwójne systemy – jeśli zawiedzie jeden, jego funkcje przejmuje drugi. To nie jest tak, że jak coś się zepsuje, to już koniec. Latanie to nadal najbezpieczniejszy sposób transportu – o ile oczywiście przestrzegane są procedury bezpieczeństwa.